Reklama

Wiara

Abyśmy byli jedno...

Razem się modlimy, razem pracujemy i razem cierpimy z powodu braku możliwości wspólnego przystępowania do Komunii św. – mówią żyjący w małżeństwach mieszanych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powinniśmy trzymać się razem – tak jednogłośnie powiedzieli uczestnicy rekolekcji Spotkań Małżeńskich, które odbyły się w ubiegłym roku w Kemerowie na Syberii. A byli to katolicy obrządków łacińskiego i greckokatolickiego, prawosławni i baptyści oraz ludzie deklarujący się jako niewierzący. Niektórzy z nich to potomkowie zesłańców różnych narodowości.

Dobre słowo dla każdego

– Kiedy przeżywali dialog jako drogę miłości w małżeństwie, zanikały różnice między nami. Wszyscy rozpoznawali Jezusa jako tego, który ich jednoczy – zauważyła s. Juliana Gostkowska ze Zgromadzenia Misyjnego Służebniczek Ducha świętego po zakończeniu rekolekcji. I dodała: – Rozproszeni po różnych miastach, odległych od siebie nieraz o setki czy nawet tysiące kilometrów, chrześcijanie czują się często samotni, bo nawet wśród prawosławnych tylko nieliczni są naprawdę głęboko wierzący i chodzą do cerkwi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Prowadzącymi Spotkania Małżeńskie w Kemerowie byli małżonkowie katoliccy, katolicki ksiądz i siostra zakonna. Ich świadectwa inspirowały uczestników do rozpoznawania tego, co w nich najgłębsze, niezależnie od wyznania: Boga, Jezusa Chrystusa – tego samego u katolików, prawosławnych i baptystów. On jednoczy ponad podziałami, pomaga uświadomić sobie, że bez Niego przemiana w ich małżeństach nie byłaby możliwa. Na tych wyjazdach prawdziwie dotyka swoją łaską. – To było bardzo ważne wydarzenie dla naszych rodzin. Dziękujemy za to, że nie była to jedynie teoria życia rodzinnego i chrześcijańskiego, ale prawdziwe doświadczenie życiowe tworzenia rodziny i pokonywania kryzysów. Z wielką radością wracamy do domu – powiedzieli po tych rekolekcjach Daria i Roman. On jest księdzem greckokatolickim, a ona – jego żoną. Zgodnie z tradycją Spotkań Małżeńskich na zakończenie rekolekcji małżeństwa podchodzą do kapłana po błogosławieństwo. Ojciec Wojciech Ziółek, jezuita, który celebrował końcową Mszę św., powiedział, że błogosławieństwo znaczy po rosyjsku tyle, co „dobre słowo”, niech więc ci, dla których trudne do przyjęcia jest błogosławieństwo udzielone przez kapłana katolickiego, także podejdą, dadzą umówiony znak i usłyszą od niego dobre słowo, czyli życzenia na dalsze dobre życie. Podeszli wszyscy – wierzący i deklarujący się jako niewierzący. Wszyscy wyrazili chęć kontynuowania spotkań oraz rozwoju tych rekolekcji w swoich wspólnotach wyznaniowych.

Hymn naszego życia

W Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan warto wrócić do jeszcze jednego spotkania, tym razem zorganizowanego przez prawosławną gałąź Spotkań Małżeńskich w Sankt Petersburgu. Tu także uczestniczyły małżeństwa katolickie, prawosławne i z Kościoła Chrześcijan Baptystów. – Czuję radość, zadowolenie, nadal chcę osiągać przez dialog wzajemne porozumienie w naszym małżeństwie. Zrozumiałem, że dialog to droga, a jego zasady powinny się stać hymnem mojego życia: zawsze słuchać, dzielić się, rozumieć i wybaczać – opowiadał jeden z uczestników. Ktoś inny zaskoczony stwierdził: – Przeżyłem przewrót w relacji z Bogiem. Jak wyraził to Hiob: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem” (por. 42, 5). A jego żona dodała: – Nie mogliśmy się z mężem nagadać. Tyle mieliśmy do omówienia, do podzielenia się! Bardzo mnie to uskrzydla. Myślałam, że podczas rekolekcji będę rozmawiać tylko z mężem, a ja obok rozmów z nim miałam tyle bliskich spotkań z Bogiem, takie otwarcie na Niego!

Reklama

– Wzbogaciła nas różnica w naszych tradycjach religijnych. Ogromnie zbliżyła nas głębia komunikacji międzyludzkiej – podkreśliła Ljubov Diagilewa. Jej mąż o. Aleksander w homilii powiedział m.in. o współpracy między wyznaniami: – Niech będzie między nami konkurencja co do tego, kto ukaże temu światu więcej miłości, a nie co do tego, kto więcej ludzi do siebie przyciągnie.

Upadają fałszywe mity

W niedawnym Międzynarodowym Zjeździe Animatorów Spotkań Małżeńskich w Kalwarii Zebrzydowskiej zdalnie uczestniczyli przedstawiciele Cerkwi prawosławnej i Kościoła Chrześcijan Baptystów. Dzielili się oni świadectwami uczestników Spotkań Małżeńskich, którzy odkrywali na nowo prawdziwy obraz Kościoła lub Cerkwi. Przez współpracę z animatorami innych wyznań odkrywali prawdziwe oblicza innych Kościołów. Dzięki temu upadały fałszywe mity. Dotyczyło to również mitów na temat Kościoła katolickiego u prawosławnych i baptystów. Dla nas osobiście wielu prawosławnych i baptystów stało się bliskimi osobami z uwagi na ich prawdziwą, szczerą i bardzo głęboką więź z Bogiem. Zgodnie podkreślaliśmy, że choć dzielą nas różne poglądy i różnimy się w teologii, to dzięki zasadom dialogu możemy współpracować w trosce o małżeństwo i rodzinę. Wśród prawosławnych, a także – choć w mniejszym stopniu – u baptystów krążą różne mity na temat Kościoła katolickiego. Słyszy się np., że katolicy to heretycy. Te mity będą mogły upaść tylko wtedy, gdy będziemy przekraczać manipulacje i pomówienia. Dar dialogu jest drogą do prawdy.

Dar dialogu zbliża do Chrystusa

Razem się modlimy, razem pracujemy i razem cierpimy z powodu braku możliwości wspólnego przystępowania do Komunii św. Dar dialogu zbliża nas do Chrystusa, a oddala od tego, co jest bolesne w kontekście zarówno społecznym, jak i politycznym. Pomaga realizować słowa Chrystusa, że On nas wybrał, że nie jesteśmy „ze świata”, tak jak i On nie jest „ze świata” (por. J 17, 16n). Przyjmujemy Bożą miłość, razem stoimy pod krzyżem i razem oczekujemy na powtórne przyjście Jezusa. Wspólnie prowadzimy różne rekolekcje i warsztaty dla animatorów. Wszystko po to, by lepiej służyć małżeństwom i osobom przygotowującym się do małżeństwa. Szczerze i głęboko przekazujemy sobie w czasie Liturgii znak pokoju (Christos seredi nas – gdy uczestniczymy w obrządku wschodnim). Przed Chrystusem czujemy się jednością – wspólnotą dzieci Bożych, wolną od podziałów.

Dwa lata temu, zanim pandemia COVID-19 i przeszkody polityczne przerwały nasze spotkania osobiste, na wspólnym kongresie w Mińsku na Białorusi w refleksji biblijnej akcentowaliśmy pragnienie jedności wyrażone przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy: abyście byli jedno (por. J 17, 11). Dialog jest sposobem realizowania tej jedności. Cała Modlitwa Eucharystyczna Jezusa brzmi dziś jak wielkie wołanie o jedność chrześcijan. W kontekście braku możliwości wspólnego przystępowania do Komunii św. podkreśliliśmy rolę Komunii duchowej, co spotkało się z żywą reakcją uczestników spotkania. Ważne było też zaakcentowanie wewnętrznej wolności, tej, do której „wyswobodził nas Chrystus” (por. Ga 5, 1), a do której prowadzi dialog jako droga życia wewnętrznego – zarówno w małżeństwie, jak i w szerszym kontekście społecznym. Dziś w realiach krajów, w których prowadzimy Spotkania Małżeńskie, to przesłanie jest coraz bardziej aktualne.

2022-01-11 08:37

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Upomnienie braterskie

Niedziela dolnośląska 44/2004

[ TEMATY ]

rodzina

małżeństwo

Magdalena Niebudek

- Ojcze, w ubiegłym tygodniu rozpoczęliśmy rozmowę na temat dialogu w małżeństwie. Dziś chciałabym Ojca zapytać o problem upomnienia braterskiego. - Obowiązek upomnienia braterskiego nie jest ludzkim wymysłem. To Jezus Chrystus nałożył na nas obowiązek upominania siebie nawzajem. Jeśli żyjemy w przyjaźni - a przecież małżeństwo i rodzina są zbudowane na przyjaźni - i traktujemy przyjaźń poważnie, to nasze rozmowy nie mogą ograniczać się tylko do pochwał, zachwytów i wzruszeń. Musimy być wobec siebie przede wszystkim sługami Prawdy. Będziemy nieuczciwi, jeżeli nie zareagujemy na to, co jest złe w naszej żonie, czy mężu. Jeśli nie otworzymy im oczu, to tym samym nie damy szansy przemiany. Prawdziwą przyjaźń można poznać właśnie po tym, że jedno pozwala na zwracanie uwagi, a drugie bierze na siebie ten ciężar. - Czasami oczekujemy, żeby ten, kto nas kocha, widział w nas tylko dobro. - To źle. Od tego, kto nas naprawdę kocha, powinniśmy oczekiwać zawsze prawdy. Również trudnej prawdy. Trzeba żyć w prawdzie. Prawda jest konieczna do życia! „Poznacie Prawdę i Prawda was wyzwoli” - powiedział Jezus. Gdy ktoś - w imię miłości - zwraca nam uwagę, to powinniśmy być za to wdzięczni. To znak, że mu na nas zależy. Najgorzej, gdy zrobimy coś źle, a ktoś nic nie powie, a nawet nas pochwali, bo nie chce o nas walczyć i komplikować sobie życia. - Zatem upomnienie braterskie to znak miłości i prawdziwy dar... - To jeden z najcenniejszych darów, jaki mogą nam ofiarować prawdziwi przyjaciele. Równocześnie gdy my pozwalamy komuś, a wręcz prosimy, aby nam zwracał uwagę, to dajemy mu dowód wielkiego zaufania, gdyż otwieramy przed nim najbardziej tajne zakątki naszego serca i codziennego życia. Nie tylko najbardziej tajne, ale te nie najbardziej chwalebne. Mali przyjaciele mogą znać nawet największe tajemnice o naszej wielkości. Wielcy przyjaciele znają nasze największe słabości. Dopóki mąż nie czuje, że ma prawo zwrócić żonie uwagę (a żona mężowi), to trzeba jasno powiedzieć, że mimo ślubu i wspólnego zamieszkania, są oni jedynie jakimiś oficjalnymi znajomymi! Przyjaźń między mężem i żoną, ale też przyjaźń w ogóle, rozpoczyna się naprawdę dopiero wtedy, gdy ludzie dają sobie prawo wejść nie tylko w najbardziej intymne, ale w najbardziej upokarzające ich zakątki swego serca i życia. - Ale czy małżonkowie źle nie wykorzystują tego prawa? Po kilku latach małżeństwa wielu małżonków częściej wytyka sobie potknięcia i błędy niż chwali siebie nawzajem. - Ciągłe zwracanie sobie uwagi i wytykanie najmniejszych nawet potknięć to poważny problem wielu małżeństw. Jednak upomnienie braterskie, o którym dzisiaj rozmawiamy, to coś zupełnie innego! Zwracanie uwagi i wytykanie potknięć rodzi się z niecierpliwości, braku zwyczajnej dobroci, z szukania swego, z pychy... Jednym słowem z braku miłości, o której pisze św. Paweł w Liście do Koryntian. Natomiast upomnienie braterskie - wręcz przeciwnie - rodzi się właśnie z tej miłości i nie szuka poklasku, gniewem się nie unosi, nie szuka swego... Upomnienie braterskie to jedna z form walki duchowej. Ma prawo stosować je tylko ten, kto naprawdę kocha i myśli o drugim, a nie o ułatwieniu sobie życia. Św. Terenia od Dzieciątka Jezus mawiała: „Jeżeli zwrócenie uwagi sprawiło ci przyjemność, to źle albo niepotrzebnie zwróciłaś tę uwagę”. - Czyli tak naprawdę upomnienie braterskie to za każdym razem podejmowanie ryzyka zadawania bólu? - To zależy od tego, na ile osoba, którą upominamy, jest dojrzała duchowo. Niedojrzały nie szuka prawdy, ale stara się dobrze wypaść w każdej sytuacji. Reaguje więc emocjonalnie: broni się, zaprzecza, zamyka. Dojrzały bez lęku i bez histerii uznaje swoje niedoskonałości. Jest wręcz wdzięczny, że ktoś mu je pokazuje. Niedojrzałego upomnienie braterskie zaboli. Ból nie może być jednak kryterium naszego postępowania. Wtedy żaden chirurg nie wykonałby operacji. A św. Paweł przypomina, że czasami musi nas zaboleć i zasmucić, żebyśmy się nawrócili (zob. 2 Kor 7,9).
CZYTAJ DALEJ

To zdanie wskazuje na uzdrawiającą moc Eucharystii!

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mt 8, 5-11.

Poniedziałek, 1 grudnia. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Poświęcenie ołtarza i ambony w Papowie Toruńskim

2025-11-30 16:49

Renata Czerwińska

Bp Arkadiusz Okroj dokonał poświęcenia nowego ołtarza i ambony w kościele parafialnym w Papowie Toruńskim.

W homilii objaśnił znaczenie tych dwóch szczególnych znaków. Zarówno rozpoczynający się nowy okres liturgiczny, jak i ołtarz i ambona, zwracają uwagę na to, „że Pan Bóg wciąż na nowo daje nam nową szansę. Teraz nadeszła dla nas godzina powstania ze snu, ale i czas, kiedy chcemy na nowo ucieszyć się naszą świątynią. Ten, który nas kocha i tutaj gromadzi, pragnie, byśmy z nową świeżością przeżywali Mszę św. - do której może przywykliśmy – byśmy z nowym zaangażowaniem uczestniczyli w Eucharystii”. To ważne, by docenić ten dar, ponieważ właśnie podczas Eucharystii Bóg dotyka ludzkiego serca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję