Reklama

Dwa plus pięć

Wanda była szóstym dzieckiem w domu, Andrzej miał siedmioro rodzeństwa. Obydwoje dochowali się piątki potomstwa. - Duża rodzina nie przekreśliła nam szansy na satysfakcjonujące życie. Ona ją otworzyła - mówią zgodnie.

Niedziela warszawska 21/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szósta po południu. W mieszkaniu państwa Urmańskich przy ul. Grójeckiej cisza aż dzwoni w uszach. - Około ósmej, dziewiątej będziemy w komplecie - mówi Wanda. - Dzieci są na spotkaniach we wspólnocie, inne na Mszy św. - dodaje. Z obydwojga rodziców: Wandy i Adama emanuje jakiś spokój i harmonia. Aż trudno uwierzyć, że to jeden z najgorętszych tygodni w rodzinie. Staś jest po pierwszym dniu matury, Antoś przed egzaminem do liceum. - Cały rok pełen wydarzeń. Janek pisze pracę magisterską, Franek zdaje do gimnazjum. Do dużych emocji jesteśmy już przyzwyczajeni - mówi ona. W przyszłym roku magisterium Marysi.

Dzieci pomagały od początku

Pierwszy Janek urodził się w 1979 r. Ale dla nich najważniejszy punkt odniesienia to - miesiąc przed wyborem Papieża. Za dwa lata była Marysia. W Polsce wtedy o wszystko było trudno. Żywność na kartki. Ale właściwie dzięki dzieciom były różne "przywileje": żółty ser amerykański z darów, masło. Po urodzeniu kolejnych dzieci Wanda, z zawodu psycholog, brała trzyletni urlop wychowawczy. 15 lat przerwy w pracy traktowała jako pewne wyzwanie. Dzieci nie musiały więc korzystać z pomocy psychologa w poradni. Adam - z zawodu socjolog - zarabiał na utrzymanie rodziny jako urzędnik państwowy. Do pracy chodził na popołudnia, więc rano pomagał w domu. Poza gotowaniem umiał wszystko. Sprzątał, robił zakupy, ale specjalizował się w organizowaniu atrakcji dla dzieci: wypraw rowerowych i wycieczek. - Mieliśmy działkę, gdzie spędzaliśmy z dziećmi wolny czas. - W 1990 r., kiedy urodził się Franek, zdecydowaliśmy, że działkę sprzedamy. Bo nie możemy ciągle jeździć w to samo miejsce - mówi Adam. Dwa lata potem zaczęli rozglądać się za miejscem, gdzie najstarszy - Janek, miałby dobre środowisko rówieśników. I tak rozpoczęły się spotkania we wspólnocie Przymierza Rodzin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Fantazja była ważna

Za najważniejsze dla rodziny elementy uważają wspólne wartości i "szczyptę szaleństwa". Tą szczyptą szaleństwa były familijne wyprawy. Kiedy dzieci nieco podrosły rozpoczęły się wyjazdy na wakacyjne obozy Przymierza Rodzin. Zimą na narty, latem na kajaki, rowery, czasem pod żagle. Albo do rodziny nad morze.
- Zawsze dbaliśmy o wspólne spędzanie czasu. Przynajmniej części wakacji. To bardzo zbliża i cementuje - mówi Adam. Wspólnymi wartościami są Bóg i codzienna modlitwa.
- Dla niektórych nasze wybory były irracjonalne. Niepewne czasy, duża liczba dzieci. Ale nigdy nie czuliśmy się postawieni w sytuacji, która by nas przerastała. W naszych wyborach życiowych Bóg był kimś ważnym - mówi Adam. Modlitwa zawsze była wspólna. Na początku dzieci regularnie słuchały opowieści biblijnych. Kiedy podrosły włączały się w modlitwę. A ta była urozmaicona, zależnie od okresu liturgicznego. W maju litania do Matki Bożej, w październiku Różaniec, w okresie Bożego Narodzenia kolędowanie, a Wielkim Poście Gorzkie Żale. Potem dzieci same inicjowały modlitwę.
- Wyrazem tego, że Bóg działa w naszym życiu i potwierdzeniem naszych dobrych wyborów jest religijne wychowanie naszych dzieci - mówi Adam. Janek i Marysia są we wspólnocie "Emanuel". Marysia w Przymierzu Rodzin koordynuje pracę młodych wychowawców z parafii. Pozostała trójka również jest w Przymierzu Rodzin, a Staś także w Opus Dei. Janek i Franek są ministrantami. Dzieci same dokonały wyborów. - Na pewno pod wpływem jakiegoś przykładu naszego życia, ale nigdy pod wpływem naszych namów - mówi Wanda.

Reklama

Smak rodziny czuje się dopiero przy trójce

- Najtrudniej było nam kiedy na świecie była pierwsza dwójka: Janek i Marysia. Przy każdym następnym dziecku było coraz lepiej - mówi Wanda. - Rodzice, którzy mają jedno dziecko są bardzo nim zaabsorbowani, bo ono ma tylko ich - mówi Adam.
- Dziecko, które ma rodzeństwo wchodzi w szereg różnych relacji i wtedy mniej angażuje rodziców - dodaje. Około 10. roku życia dzieci zaczęły pomagać w domu. Robiły zakupy, sprzątały. Wdrażanie w zmywanie szło z wielkim trudem, ale potem już same układały dyżury. Miały tylko pretensję, że nie mają jeszcze dwójki rodzeństwa, bo tydzień ma 7 dni. W weekendy było więc zmywanie pod hasłem "ludzie dobrej woli". Teraz grają w papier i nożyczki.
- Nie pamiętam kiedy ostatnio zmywałam - mówi Wanda. - Ale angażując dzieci starałam się pamiętać, żebyśmy my rodzice nie zrzucali odpowiedzialności zajmowania się młodszymi dziećmi na dzieci starsze - zwierza się. I dodaje: smak rodziny czuje się dopiero przy trzecim dziecku. Dwoje sprzyja tworzeniu się w rodzinie podziałów: córeczka taty, a synek mamy.

Reklama

Uczyliśmy się akceptować ich wybory

Niedawno Marysia sama zaaranżowała wyprawę do Nowej Zelandii. Poleciała z koleżanką samolotem, a dalej poruszały się autostopem. Prowadziła dziennik podróży i kontakt przez Internet z domem był stały. - Pozwoliliśmy jej na ten wyjazd. Wszystko polecając opiece Matki Bożej - mówi Wanda. Marysia nieraz zaskakiwała. Jeszcze w szkole podstawowej była nieśmiałym dzieckiem. Kiedy zdała do liceum, zaangażowała się w Przymierze Rodzin i zaczęła podejmować coraz bardziej odpowiedzialne zadania. Mając 17 lat stwierdziła, że pojedzie na obóz wakacyjny z tą wspólnotą jako kucharka, co rodzinę kompletnie zaskoczyło.
Janek zaskakiwał nie tylko rodzinę. Będąc na obozie harcerskim, a miał wtedy 12 lat, sprowokował drużynę do pójścia na Mszę św. do kościoła. Tydzień później zaprosił księdza, aby odprawił Mszę św. w obozowisku harcerskim. Kapłan przede Mszą zapytał, czy są chętni do spowiedzi. Zaległa cisza. Janek choć niedawno się spowiadał, przykładnie pomaszerował do "konfesjonału". I tak sprowokował 8 kolegów do pójścia do spowiedzi.
Staś jako małe dziecko ciągle wymyślał dowcipy. Teraz zaskoczył rodzinę decyzją wstąpienia do Opus Dei. - Wydaje nam się, że jest to przemyślane, więc nie bronimy - mówią rodzice.
Antoś zaskakuje umiejętnością nawiązywania kontaktów. Rzadko zdarzają się osoby, które są lubiane zarówno przez rówieśników jak i przez nauczycieli. Antoś to potrafi.
Franek ma duże poczucie humoru. Niedawno otworzył nowe konto Furmanka126p. Posiada też niesamowitą wiedzę na temat różnych dyscyplin sportowych.
- Od dzieci wiele się uczymy - mówi Wanda. - Każde dziecko jest inne i uczy rodziców czegoś innego. Wydaje mi się, że jest to siłą rodziny wielodzietnej - podsumowuje.

Dzieci nie są przeszkodą w drodze do szczęścia

Podróże, ciuchy, kariera zawodowa. Świat oferuje tyle pokus, iż wydaje się, że dzieci stają się przeszkodą na drodze do szczęścia. - Być może decyzja o dużej rodzinie dawniej była łatwiejsza, bo wybory były mniej atrakcyjne. Ale dlatego ta decyzja dzisiaj jest bardziej świadoma - uważa Adam. I dodaje: Wiele razy słyszałem od kobiet między 40. a 50. rokiem życia narzekania, że mają tylko jedno dziecko. Trzeba więc patrzeć na swoje życie z perspektywy nie 2-3 lat, ale 20 czy 30.
Dla Wandy i Adama piątka dzieci nigdy nie była balastem. Ani od strony wychowawczej ani materialnej. - Zawsze sobie radziliśmy choć nie opływaliśmy w dostatki - mówi Adam. - To nawet sprzyjało samodzielności dzieci. Próbowaliśmy w ten sposób uczyć je odpowiedzialności za siebie. Widząc swoje potrzeby, są świadome związanych z nimi kosztów. Coraz częściej muszą też myśleć, że trzeba na nie zapracować - mówi Wanda. Adam dodaje: Dzisiaj, żeby zostać kimś nie trzeba mieć dużo pieniędzy. Trzeba po prostu chcieć.
Duża rodzina nie przekreśliła im szans na satysfakcjonujące życie. Bo jak twierdzą, kariera zawodowa nie daje takiego poczucia szczęścia, jakie może dać udana rodzina.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Słowo abp. Adriana Galbasa SAC do diecezjan w związku z nominacją biskupią

2024-04-23 12:39

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Nasze modlitwy o wybór Biskupa przyniosły piękny owoc. Bp Artur nie jest tchórzem i na pewno nie będzie uciekał od spraw trudnych - pisze abp Adrian Galbas.

CZYTAJ DALEJ

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję