Reklama

Okiem felietonisty

Lepsze wrogiem dobrego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak wiadomo, na drugim miejscu listy siedmiu grzechów głównych jest nieraz ambiwalentnie rozumiana chciwość. To nie tylko grzech, ale i brzydka cecha. Jednak – jak wszystko albo prawie wszystko, co jest na tym świecie pełnym złości – również chciwość, oprócz plusów ujemnych, ma też plusy dodatnie, a właściwie jeden, ale za to bardzo ważny. Chodzi o to, że jest ona siłą napędową gospodarki. Najlepiej wytłumaczyć to na przykładzie silnika spalinowego. W silniku spalana jest benzyna i to nie zwyczajnie, a wybuchowo. Gdyby benzyna zapaliła się wybuchowo poza silnikiem, to wyrządzone wskutek tego szkody byłyby trudne do opisania. Ale w silniku benzyna wybucha nie byle jak, tylko w ściśle określonym miejscu i w ściśle określonym momencie. Dzięki temu właśnie ta destrukcyjna siła zostaje zaprzęgnięta do wykonywania pracy. Jak zauważył nieżyjący już sławny amerykański ekonomista Murray Rothbard, każdy normalny człowiek, oczywiście poza złodziejami i funkcjonariuszami publicznymi, jeśli chce osiągnąć dochód, czyli jakoś tam zadośćuczynić swojej chciwości, musi wyświadczyć innemu człowiekowi jakąś przysługę: sprzedać mu coś, czego tamten potrzebuje, uszyć mu ubranie, wyleczyć go z choroby, ugotować mu obiad, przewieźć go z miejsca na miejsce i tak dalej. Złodzieje czynią zadość swojej chciwości, działając na szkodę swoich bliźnich. Z funkcjonariuszami publicznymi jest jeszcze inaczej. Oni swoje dochody wymuszają siłą, więc nie dają nam nawet szansy oceny, czy wyświadczają innym ludziom jakieś przysługi, czy nie. Te wyjątki potwierdzają jednak wspomnianą regułę, że w normalnej sytuacji człowiek pragnący zadośćuczynić swojej chciwości musi wyświadczyć innemu jakąś przysługę. Jest to sytuacja bardzo podobna do tej, z jaką mamy do czynienia w silniku spalinowym. Gdybyśmy próbowali korzystać z niego, nie dostarczywszy mu paliwa w postaci benzyny, żadnej pracy on nie wykona, będzie tylko zimnym kawałkiem złomu. W przypadku chciwości odpowiednikiem silnika spalinowego jest rynek. To właśnie mechanizmy rynkowe sprawiają, że destrukcyjna siła w postaci chciwości jest zaprzęgnięta do pracy dla dobra wspólnego.

Reklama

Ale rynek z jego mechanizmami jest, zwłaszcza ostatnio, bardzo krytykowany, między innymi za to, że nie rozwiązuje wszystkich problemów. To trochę dziwaczna pretensja, bo rzeczywiście rynek nie jest w stanie sprawić, by Dulcynea pokochała Don Kichota, ani żeby na świecie zapanowała ładna pogoda. Podobnie silnik spalinowy nie jest w stanie sprawić, by nie było wypadków drogowych, ale nikt rozsądny tego od niego nie oczekuje. Wypadki bowiem zdarzają się nie dlatego, że silnik rozwija dużą moc, tylko że kierowca robi z tego zły użytek. Jednak inni, bardziej subtelni krytycy powiadają, że skoro motorem gospodarki, a więc i rynku, jest chciwość, to rynek nie może być dobry. Skoro zaś jest zły, to należałoby go zastąpić czymś innym, czymś, co nie wyzwalałoby w ludziach chciwości. Myślę, że taka krytyka wynika z nieporozumienia. Rynek nie wyzwala w ludziach chciwości, bo ona tkwi w ludzkiej naturze. Rynek sprawia tylko, że z potencjalnie destrukcyjnej siły staje się ona – jak wspomniałem – napędową siłą gospodarki, która jest dobra, bo zapewnia ludziom możliwość egzystencji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zobaczmy, co się dzieje, gdy pragniemy ulepszyć świat, odrzucając rynek i jego mechanizmy. Jednym z takich pomysłów na meliorację świata był komunizm. Uznawszy własność za przyczynę wszelkiego zła, przeprowadził jej likwidację. Ale ta operacja wcale nie usunęła chciwości z ludzkiej natury, toteż ludzie zaczęli swej chciwości czynić zadość innymi sposobami, na przykład rabunkiem czy wprowadzaniem na coraz szerszą skalę pracy niewolniczej. Ta ostatnia metoda wykorzystywana była przez członków politycznych i bezpieczniackich gangów, które zmuszały innych ludzi do przymusowego zaspokajania albo ich potrzeb materialnych, albo do wcielania w życie rozmaitych ich gigantycznych wizji, na przykład odwracania biegu rzek czy zdobycia hegemonii w skali światowej. Ale gospodarka, to znaczy produkcja i dystrybucja dóbr, ogromnie na tym cierpiała, bo skoro zwiększony wysiłek z założenia nie mógł przynosić większej korzyści, to nie było żadnej motywacji do zwiększania wysiłku. Najkrótszym opisem tego nastroju jest popularne za pierwszej komuny porzekadło: Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy. Ponieważ niczyje stanie, a zwłaszcza leżenie, nikomu innemu żadnej korzyści nie przynosi, to w komunizmie mieliśmy do czynienia z nieusuwalnymi niedoborami, w następstwie których potrzeby ludzkie były zaspokajane w stopniu dalece niewystarczającym. Pomysłodawcy komunizmu, będący niewolnikami własnej propagandy, próbowali jakoś to obejść. Ponieważ kategoria zysku została pryncypialnie potępiona, jako destrukcyjna siła burząca społeczną harmonię, próbowano w jej miejsce wprowadzać jakieś namiastki, na przykład w postaci „systemu bodźców materialnego zainteresowania”, wokół których pod koniec panowania Władysława Gomułki propaganda robiła wielki szum. Oczywiście nic z tego nie wyszło, bo jak wiadomo, ex nihilo nihil fit.

Jaki z tego wniosek? Taki, by unikać dążenia za wszelką cenę do zbytniej perfekcji, pamiętając, iż lepsze jest wrogiem dobrego. Lepiej godzić się na pewne niedoskonałości, niż rozregulowywać działające mechanizmy pod pretekstem, iż mają one wady albo przynajmniej jedną – nie likwidują chciwości, tylko ją wykorzystują. Jak to wygląda od strony moralnej? Znakomitej wskazówki dostarcza Ewangelia, a konkretnie przypowieść o pszenicy i kąkolu. Jak pamiętamy, kiedy właściciel pola obsiał je pszenicą, jego wróg w nocy nasiał tam kąkolu. Kiedy jedno i drugie wzeszło, gorliwi słudzy zaproponowali, że oni ten kąkol powyrywają, żeby na czystym polu rosła tylko pszenica. Jednak właściciel im tego zabronił, przekonując, że jeśli w swojej gorliwości zaczną wyrywać kąkol, to przy okazji albo stratują, albo i powyrywają również pszenicę. Niech – powiedział – rosną obok siebie, a podczas żniwa, kiedy już nie będzie niebezpieczeństwa zniszczenia pszenicy, kąkol zostanie od niej oddzielony i spalony. Niezależnie od eschatologicznego wymiaru, przypowieść ta jest bardzo praktyczną wskazówką również w dziedzinie gospodarki, by powstrzymywać się w dążeniu do perfekcji za wszelką cenę, bo wyrządzone w ten sposób szkody nie tylko nie zostaną zrównoważone korzyściami, ale mogą stać się nieodwracalne. Przykładem jest komunizm, który pociągnął za sobą co najmniej 100 milionów ofiar, a żadnych korzyści nie przyniósł, może poza ponurą radością z tytułu znęcania się nad dysydentami. Niestety niewielu, a w miarę upływu czasu może nawet coraz mniej ludzi o tym pamięta, a coraz więcej pragnie poprawiać świat według swoich wyobrażeń albo wręcz fantasmagorii.I

2022-02-22 11:32

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: podział w episkopacie w związku z projektami „drogi synodalnej”

2024-04-25 10:26

[ TEMATY ]

episkopat

Niemcy

Anna Wiśnicka

Czterech członków Rady Stałej Niemieckiej Konferencji Biskupów postanowiło nie uczestniczyć w głosowaniu na temat ustanowienia Komitetu Synodalnego, który ma z kolei doprowadzić do powstania rady synodalnej- stałego gremium składającego się z biskupów i świeckich, które ma zarządzać Kościołem w Niemczech. Przed utworzeniem rady synodalnej, jako niezgodnej z sakramentalną konstytucją Kościoła przestrzegała stanowczo Stolica Apostolska.

Czterej biskupi, Gregor Maria Hanke OSB z Eichstätt, Stefan Oster SDB z Pasawy, kardynał Rainer Maria Woelki z Kolonii i Rudolf Voderholzer z Ratyzbony ogłosili we wspólnym oświadczeniu 24 kwietnia, że chcą kontynuować drogę w kierunku Kościoła bardziej synodalnego w harmonii z Kościołem powszechnym. Chcą poczekać na zakończenie Zgromadzenia Plenarnego Synodu Biskupów, którego druga sesja odbędzie się w październiku w Rzymie. W watykańskich sprzeciwach wobec drogi synodalnej w Niemczech wielokrotnie wskazywano, że „rada synodalna”, przewidziana i sformułowana w uchwale niemieckiej drogi synodalnej nie jest zgodna z sakramentalną konstytucją Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję