Reklama

Chcemy wiedzieć czego uczą

Nowe prawo oświatowe chce bardziej przejrzystych reguł funkcjonowania szkoły. Głównie ze względu na LGBT, które potrzebuje samorządów, by wpływać na edukację.

Niedziela Ogólnopolska 10/2022, str. 37

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwszym miastem w Polsce, w którym nasiliła się aktywność środowisk homoseksualnych, była Warszawa. To tu prezydent Rafał Trzaskowski podpisał w 2019 r. Deklarację LGBT+. – Podpisanie deklaracji to dopiero początek drogi. Obecnie rozpoczynamy proces operacjonalizacji zapisów tego dokumentu, w który zaangażowani będą przedstawiciele organizacji pozarządowych – precyzował Trzaskowski w liście do Rzecznika Praw Obywatelskich. Skrajnie lewicowe środowiska miały edukować dzieci w szkołach, jednak wielkie poruszenie środowisk prorodzinnych i wychowawczych sprawiło, że do tej pory edukacyjne postulaty Deklaracji LGBT+ nie są szeroko wdrażane.

Gdańsk i Poznań

Przykład Warszawy jest ważny, ponieważ na stolicę patrzą władze innych polskich miast i coraz częściej inspirują się ideologiczną polityką prowadzoną przez jej władze. W Gdańsku także są podejmowane próby wprowadzania do szkół seksualnej demoralizacji dzieci i młodzieży. Władze miasta spotkały się tam jednak z silnym oporem rodziców ze Stowarzyszenia Odpowiedzialny Gdańsk. Niebezpieczna jest również sytuacja w Poznaniu, gdzie w ubiegłym roku próbowano wprowadzić do szkół zajęcia z tzw. edukacji antydyskryminacyjnej – na szczęście zarządzenie w tej sprawie unieważnił Wojewoda Wielkopolski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Obecnie władze Gdańska organizują szkolenia dla gdańskich nauczycieli, pedagogów, psychologów i dyrektorów szkół, w trakcie których aktywiści LGBT ze Stowarzyszenia na rzecz Osób LGBT „Tolerado” mówią m.in. na tematy: transpłciowości, hormonalnej terapii zastępczej czy operacyjnej korekty narządów płciowych. W umowie na prowadzenie zajęć jest też mowa o wsparciu nieheteronormatywnych uczniów.

Przykładów z ostatnich lat na to, że lewicowe organizacje wchodzą do szkół, jest coraz więcej. Pod koniec 2021 r. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris interweniował w poznańskiej szkole baletowej, gdzie bez wiedzy i zgody rodziców pokazywano młodym uczennicom film o zaręczynach dwóch lesbijek, promujący i wspierający postulaty ruchu LGBT.

Reklama

Cele seksedukacji

W przypadku Warszawy za realizację Deklaracji LGBT+ odpowiedzialne jest Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza, które wcale nie kryje się z celami własnej działalności. Na swojej stronie internetowej wskazuje, że potrzebna jest m.in. progresywna seksedukacja w szkołach według standardów WHO, która obejmuje „wiedzę o orientacjach seksualnych, tożsamościach płciowych, ekspresji płciowej oraz cechach płciowych”.

Jednym z celów seksedukacji deprawującej dzieci i młodzież w szkołach ma być wychowanie nowego pokolenia, które będzie akceptować, a nawet afirmować nienormatywne zachowania seksualne. „Coraz więcej państw w Europie i na świecie decyduje się na wprowadzenie «równości małżeńskiej» i przyznanie parom jednopłciowym prawa do adopcji dzieci. Pewnego dnia stanie się tak również w Polsce – ale przecież samo się nie zrobi, potrzeba budowania poparcia społecznego i woli politycznej” – czytamy na stronie stowarzyszenia odpowiedzialnego za wdrażanie i przestrzeganie warszawskiej Deklaracji LGBT+.

Bezpieczniejsza szkoła

Teraz dzięki nowej ustawie przygotowanej przez MEN rodzice i kuratoria oświaty otrzymają nowe narzędzia nadzoru nad tym, czego uczą się ich dzieci w szkołach.

– Intencją przygotowanych zmian w ustawie ma być zwiększenie prawa rodziców do zapoznania się z treściami wprowadzanych do szkół programów dodatkowych, które czasem tylnymi drzwiami propagują dewiacje seksualne. Zatwierdzanie przez kuratorium oświaty programów do realizacji na terenie szkoły, które dotychczas były wprowadzane przez zewnętrzne organizacje pozarządowe, powinno ukrócić samowolę tych samorządów. Projekt zakłada wpływ nadzoru pedagogicznego na ocenę pracy szkoły i możliwość realnej interwencji kuratora w sytuacjach budzących jego zastrzeżenia, łącznie z możliwością odwołania dyrektora szkoły – podkreślił Adam Chmielewski ze Stowarzyszenia Odpowiedzialny Gdańsk. – Dziś nie wiemy, czy zastrzeżenia prawników Ordo Iuris dotyczące nadmiernej centralizacji oświaty okażą się słuszne, ale projekt zmiany ustawy oświatowej daje rodzicom nadzieję na ograniczenie treści demoralizujących w szkołach i bardziej przejrzyste reguły funkcjonowania szkoły – dodał.

2022-03-01 13:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę

2024-04-25 15:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka maturzystów

Karol Porwich/Niedziela

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna - z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych. Najliczniej przyjechali maturzyści z diec. płockiej, bo 2,7 tys. osób. „We frekwencyjnej” czołówce znaleźli się też młodzi z arch. lubelskiej, diecezji: rzeszowskiej, sandomierskiej i radomskiej.

- Maturzyści są uśmiechnięci, ale myślę, że i stres też jest, stąd pielgrzymka na Jasna Górę może być czasem wyciszenia, nabrania ufności i nadziei - zauważył ks. Łukasz Wieczorek, diecezjalny duszpasterz młodzieży arch. katowickiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję