Reklama

Niedziela Świdnicka

Jest nowy proboszcz w Polanicy-Zdroju

Został nim ks. kan. Wojciech Jarosław Dąbrowski, dotychczasowy proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kamieńcu Ząbkowickim.

Niedziela świdnicka 10/2022, str. V

[ TEMATY ]

zmiany personalne

Ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Uroczyste wyznanie wiary przez ks. Wojciecha Zmysłowskiego

Uroczyste wyznanie wiary przez  ks. Wojciecha Zmysłowskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W związku ze śmiercią ks. prał. Antoniego Kopacza, zasłużonego kapłana Kościoła w Polsce i w naszej diecezji, zaistniała potrzeba, aby w miejsce wakatu, który się pojawił w Polanicy–Zdroju, powołać nowego proboszcza. – Po wysłuchaniu rady moich najbliższych współpracowników, ale też i po modlitwie do Ducha Świętego, podjąłem decyzję, żeby w miejsce ks. prał. Kopacza powołać na urząd proboszcza ks. Wojciecha Jarosława Dąbrowskiego, który po latach posługiwania w Kamieńcu Ząbkowickim i pięknej tam pracy podjął się nowego zadania – powiedział bp Marek Mendyk, wręczając 18 lutego dekret nominacyjny nowemu gospodarzowi polanickiej parafii. – Z radością i nadzieją przekazuję ten dekret – podkreślił hierarcha.

Na miejsce ks. Dąbrowskiego do parafii w Kamieńcu Ząbkowickim przechodzi ks. Wojciech Zmysłowski, dotychczasowy proboszcz parafii św. Mikołaja w Radochowie. – Proszę o kontynuację pracy poprzednika, żeby to dzieło, które rozpoczął, nie tylko pozostało na tym poziomie, ale też żeby się rozwijało na chwałę Boga i pożytek ludzi, którzy tam są – powiedział bp Mendyk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na miejsce ks. Zmysłowskiego do Radochowa biskup świdnicki skierował ks. kan. Krzysztofa Pełecha. – Ks. Krzysztofa znamy jako kapłana niezwykle rzutkiego, bardzo operatywnego, który zostawił piękne dzieła w parafiach, w których posługiwał. Mam nadzieję, że ta posługa w parafii św. Mikołaja zaowocuje, jakby na nowo, takim odkryciem genu dobroci, bo do tego zachęca nas patron parafii.

Dekrety wchodzą w życie od 1 marca 2022 r. Aby dopełnić wymogów kanonicznych, kapłani złożyli przed biskupem wyznanie wiary, przysięgę wierności i dobrego zarządzania dobrami kościelnymi.

2022-03-01 13:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nominacje w diecezji sandomierskiej

[ TEMATY ]

zmiany księży

zmiany personalne

diecezjasandomierska.pl

Biskup Ordynariusz Krzysztof Nitkiewicz dokonał następujących nominacji:

Ks. Leszek Pituch został mianowany proboszczem parafii pw. św. Marcina w Połańcu.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech - patron ewangelizacji zjednoczonej Europy

Pochodzenie, młodość i studia św. Wojciecha

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję