A zabawa była rzeczywiście dobra, a to dzięki licznym atrakcjom przygotowanym przez gospodarzy. Impreza rozpoczęła się o godz. 15.00. Przybyłych gości powitał rektor seminarium ks. dr Jacek
Skrobisz, życząc udanej zabawy. Pierwszym punktem programu był koncert skierniewickiego zespołu "Drugi Tydzień", który z powodzeniem bawił publiczność prawie półtorej godziny. Na dużej powierzchni
wokół seminarium rozmieszczono punkty z różnymi zabawami, grami, dyscyplinami zręcznościowymi. Można więc było sprawdzić się w podnoszeniu 17-kilogramowego ciężarka, w innym miejscu dzieci
rywalizowały w konkursie malarskim na temat "Pokój na świecie". W jeszcze innym odbywał się konkurs w rzucie lotką do tarczy, obok rzut piłką do kosza. Można było kupić los na loterii fantowej
- przegranych nie było, każdy coś wygrywał.
Chyba szczególną atrakcją dla gości była możliwość zwiedzenia budynku seminarium, z której rzeczywiście wielu skorzystało. I nie ma się co dziwić, bowiem była to dla nich wyjątkowa okazja,
aby zobaczyć, jak wygląda pokój klerycki, sale wykładowe, refektarz, czytelnia, pracownia komputerowa itp. Oczywiście nikt nie chodził samowolnie po budynku. Wyznaczeni klerycy-przewodnicy oprowadzali
po gmachu seminarium grupki chętnych gości. Podobnymi grupkami zwiedzano także siedzibę radia. Tutaj szczególnym zainteresowaniem cieszyły się studia radiowe.
Oczywiście przez cały czas spora grupa gości przebywała przed sceną główną, znajdującą się przed wejściem do seminarium, bowiem permanentnie coś się na niej działo, koncerty zespołów (oprócz wspomnianego
już zespołu ze Skierniewic, wystąpiła także schola z parafii Dmosin, która przed południem swoim śpiewem uświetniła Mszę św. radiową, zespół muzyczny z parafii Dobrego Pasterza z Łowicza,
zespół z Rawy Mazowieckiej oraz zespół kleryków łowickich), różne konkursy.
Chyba największą popularnością cieszył się bufet - bardzo oryginalny, w formie grilla serwowanego przez kleryków oraz grochówki wojskowej. Umieszczony pod drzewami, w pobliżu sadzawki, przyciągał
licznych gości do tego stopnia, że widać tam było stojącą (dość długą) kolejkę chętnych, chcących posmakować pieczonej kiełbaski czy żeberka. Obok rozstawione były na wolnym powietrzu stoliki, przy których
zasiadały cale rodziny, posilające się wspomnianym menu czy pączkami - a to wszystko za jeden lub kilka "talentów", z których każdy kosztował 50 groszy. Do tego popijali z plastikowych
kubków różne soki, gdyż piwa nie serwowano. Ale jak można było zaobserwować, i bez alkoholu można się było świetnie bawić i zrelaksować.
Atrakcją popołudnia był mecz piłki nożnej, między drużynami księży i łowickich strażaków rozpoczęty tuż po godzinie 16.30, który wzbudzał wiele emocji i sporów, a to dlatego, iż jedni
stawiali na zwycięstwo tych pierwszych z kolei inni byli pewni wygranej drugich. Na początku widoczna była przewaga księży, jednak do przerwy wynik był bezbramkowy. W drugiej partii meczu dały
o sobie znać braki kondycyjne duchownych i przewagę przejęli strażacy. Oni też strzelili jedyną bramkę, zapewniając sobie zwycięstwo. Dodać tylko należy, iż księża nie wykorzystali dwóch rzutów
karnych, które mogły przesądzić wynik spotkania na ich korzyść. Ale przecież nie o zwycięstwo chodziło, lecz o dobrą zabawę, której z powodzeniem dostarczyły obie drużyny.
Ponieważ gospodarzem byli klerycy ze swoimi przełożonymi, więc pod koniec majówki zaprosili wszystkich do wspólnej modlitwy, którą stanowiła zaśpiewana przy figurze Matki Bożej Litania Loretańska
oraz Apel Jasnogórski.
Majówka na Seminaryjnej pokazała, iż można bardzo mile spędzić czas w duchu chrześcijańskiej atmosfery, bez alkoholu. Można więc powiedzieć, iż przebiegała ona w myśl słów św. Pawła, który
pisał: "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" (1 Kor 10, 31).
Pomóż w rozwoju naszego portalu