Piotr Grzybowski: W ramach programu „Misja: Wolna Polska” szczątki prezydentów RP na uchodźstwie nareszcie powracają do ojczyzny. Dlaczego ten program jest taki ważny?
Minister Jan Dziedziczak: Do tej pory nie mieliśmy w Polsce miejsca, które upamiętniałoby zasługi prezydentów RP na uchodźstwie dla polskiej wolności w latach 1939-90. Teraz to się zmieni, bo w ramach programu „Misja: Wolna Polska” będziemy pokazywać, że w sensie moralnym i państwowym rację miały legalne władze Rzeczypospolitej na uchodźstwie. Prawo II RP przewidziało procedurę wybierania prezydentów czy rządów na uchodźstwie, które urzędowały we Francji, a następnie w Londynie od jesieni 1939 r. To właśnie te władze były legalnymi reprezentantami Rzeczypospolitej i gwarantem ciągłości naszego państwa. Polska jako poważny kraj musi szanować pamięć o tej skomplikowanej historii, bo również od tego zależy majestat Rzeczypospolitej, jej ciągłość instytucjonalna, prawna i symboliczna.
Reklama
Czy „Misja: Wolna Polska” ma też wymiar edukacyjny?
Naturalnie. Upłynęły 32 lata od transformacji, a niestety, świadomość społeczna, czym był rząd na uchodźstwie, jest niemal zerowa. Przez różne wydarzenia: medialne, społecznościowe, internetowe chcemy o tym opowiedzieć. Dlatego utworzyliśmy pierwsze miejsce poświęcone polskim władzom na uchodźstwie: Mauzoleum Prezydentów w Świątyni Opatrzności Bożej i Izbę Pamięci Prezydentów. Po wielu latach, które minęły od transformacji ustrojowej, nareszcie sprowadzamy do ojczyzny szczątki prezydentów RP na uchodźstwie. IPN natomiast poprowadzi multimedialne muzeum, czyli Izbę Pamięci Prezydentów, poświęcone władzom w Londynie. Sprowadzenie ich szczątków do Polski jest też okazją do podziękowania polskiej emigracji za kultywowanie polskości i wieloletnią troskę o groby naszych prezydentów w Wielkiej Brytanii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Których prezydentów szczątki wracają do Polski?
Trzech prezydentów pochowanych na cmentarzu Lotników Polskich w Newark: prezydent Stanisław Ostrowski, Władysław Raczkiewicz i August Zaleski. W Świątyni Opatrzności Bożej jest już pochowany prezydent Kaczorowski, a więc w mauzoleum będzie pochowanych czterech prezydentów RP.
Panie Ministrze, ilu rodaków jest poza granicami ojczyzny?
Poza Polską mieszka ok. 20 mln Polaków i osób polskiego pochodzenia. Zważywszy, że w kraju mamy 38 mln, oznacza to, że prawie 1/3 rodaków żyje za granicą. To jest wielki kapitał Polski, który dzięki mądrej polityce można wykorzystać. Zawsze podkreślamy wszystkim mieszkającym poza granicami, że Polska jest ich domem i że zawsze mogą tu wrócić, ale mamy świadomość, iż życie różnie się układa i duża część z nich nigdy tu nie wróci. Zawsze też podkreślamy, że nawet poza ojczyzną można być patriotą.
Na czym ten patriotyzm polega?
Można być promotorem dobrego imienia Polski, ambasadorem naszego kraju. To jest zadanie, które staramy się przekazywać indywidualnie, ale również jako różne organizacje i stowarzyszenia.
Czy Polacy mieszkający poza granicami naszego kraju mogą być naszymi lobbystami?
Oczywiście, chodzi o to, żeby z Polakami mieszkającymi za granicą jako grupą się liczono. Większość mieszka przecież w krajach demokratycznych, gdzie odbywają się wybory. Zależy nam, żeby Polacy tworzyli zwartą grupę, aby politycy, zarówno centralni, jak i samorządowi w krajach ich zamieszkania, liczyli się z grupą wyborców polskiego pochodzenia. Dość powiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych grupa ta liczy ok. 10 mln mieszkańców.
A co z nowymi pokoleniami?
To najważniejsza praca, jaką Polacy za granicą mogą wykonywać dla Polski: wychowywać po polsku swoje dzieci i wnuki, rozmawiać w domu po polsku, korzystać z oferty edukacyjnej, którą stworzyliśmy, z polskich szkół, ośrodków, duszpasterstw, polskiego harcerstwa.
Czy działania, które podejmują polskie władze znajdują odpowiedź naszej Polonii?
Niestety 90 % naszych rodaków za granicą jest nieaktywnych, choć my naprawdę staramy się, aby polityka polonijna była pozycjonowana jak najwyżej w hierarchii polityki państwa, stanowiąc integralną część polityki zagranicznej tak, jak robią to wszystkie poważne państwa.
Czy coś się udało osiągnąć?
Niewątpliwym sukcesem i zauważalnym działaniem Polonii był rok 2016 i wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, kiedy to Polacy – negatywnie odbierając słowa Hilary Clinton o rzekomym braku demokracji – zrobili raban (mówiąc językiem papieża Franciszka) i ich głosy w kluczowych stanach zdecydowały o wyborze Donalda Trumpa. Trzeba przyznać, że prezydent Trump pamiętał o tym w czasie całej swojej prezydentury, wielokrotnie dziękując nam za wsparcie w czasie licznych spotkań z najwyższymi władzami RP, a finalnie – znosząc wizy dla Polaków.
Prezydent Biden podtrzymuje tak otwarte stanowisko wobec nas?
Nie jest to sytuacja podobna, niemniej jednak cieszymy się z otwartych gestów wobec Polski, co jest szczególnie ważne teraz, w czasie wojny na Ukrainie. Zresztą każdy amerykańskie prezydent ma świadomość, że ograniczenia wsparcia dla Polski będzie oznaczało utratę 10 milionów głosów naszej Polonii i o to właśnie chodzi.
Jak nasze prawo określa możliwości powrotu rodaków do Polski?
Działamy w oparciu o ustawę o „Karcie Polaka”, która jest dokumentem państwowym, stwierdzającym przynależność do narodu polskiego. Tę przynależność sprawdza się na podstawie pochodzenia przodków i dokumentacji związanej z naszymi przodkami, ale także weryfikując dzisiejsze zaangażowanie w działalność na rzecz Polski. Karta Polaka została wprowadzona w 2007 roku przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Dzięki nowelizacji z 2016 roku daje możliwość osiedlenia się w Polsce, uzyskania statusu umożliwiającego normalną pracę i normalne życie oraz w niedługim czasie (zaledwie kilkuletnim) uzyskanie polskiego obywatelstwa. Z tej możliwości korzysta wiele osób ze wschodu, ale też osobiście wręczałem Kartę Polaka wielu osobom z Brazylii, gdzie również mieszka kilkumilionowa grupa naszych rodaków