Co przyciąga te tłumy na Lednicę w Noc Zesłania Ducha Świętego? Wydaje się, że są dwa źródła tego niezwykłego przyciągania. Jedno - to radosne spotkanie w duchu wielkiej modlitwy,
oprawionej w bogatą symbolikę liturgiczną. Tym razem były to następujące modlitwy: nabożeństwo talentów, nabożeństwo Miłosierdzia Bożego, spotkanie z ikoną Chrystusa Przemienionego,
błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem, wniesionym w ogromnej monstrancji z Kongresu Eucharystycznego w Warszawie, nabożeństwo związane z przypowieścią o pannach
głupich i mądrych - z zapalonymi glinianymi kagankami, symbolizującymi Ducha Świętego. Punktem kulminacyjnym było Eucharystyczne Dziękczynienie, sprawowane przez ponad tysiąc prezbiterów,
i przejście przez symboliczną bramę w kształcie wielkiej ryby.
Drugim źródłem przyciągania młodzieży w to miejsce jest ludzki wymiar lednickiego fenomenu. Młody człowiek szuka dzisiaj kontaktu z innymi. Szuka miejsca, gdzie doświadczy własnej
wartości, gdzie go ktoś zauważy. Zauważył ich Papież - w swoim przemówieniu, zauważył ich także o. Jan w radosnym, ojcowskim zawołaniu: "Kocham was". Nad Lednicą wszyscy czują się
dziećmi Ojca Niebieskiego. Tutaj cieszą się nieprzemijającymi dobrami, spotykają ludzi wierzących w Boga, jak i szukających Go. Ubogacają się nawzajem swoimi talentami i młodzieńczym
entuzjazmem. Spotkaniom tym sprzyja zewnętrzna oprawa - prostota lednickich pól, mnóstwo religijnych znaków (np. relikwie, ogromna księga Biblii), porywające pieśni lednickie, połączone z modlitewnymi
tańcami, procesje i korowody. To wszystko daje jakąś niezwykłą atmosferę radości. Nic więc dziwnego, że wielu uczestników spotkania w drodze powrotnej mówiło: "Na pewno przyjadę
za rok".
Rodzi się tylko pytanie, czy to religijne doświadczenie 130 tys. młodych ludzi będzie rozwijane przez cały rok w życiu rodzinnym, w szkole, na uczelni, w życiu społecznym?
Czy nie będzie jednorazowym przeżyciem, po którym pozostanie wspomnienie? To zależy już tylko od nich samych.
Ks. Stanisław Król
Tegoroczną Noc Zesłania ducha Świętego spędziłam z naszym Duszpasterstwem Akademickim na lednickich polach. W morzu ognia płonących kaganków, na modlitwie i śpiewie oczekiwaliśmy
przyjścia Ducha Świętego.
Wołanie o Niego rozpoczęło "nabożeństwo talentów". Każdy z nas deponując w Lednickim Banku Talentów List Gwarancyjny, w którym zobowiązywał się pomnażać
dary Ducha Świętego, otrzymywał dwa ewangeliczne talenty. Następnie zobaczyliśmy pokaz ludzkich talentów: szkoły baletowe, muzycy, gimnastycy, łucznicy itp. zaprezentowali nam swoje umiejetności.
Później - uroczysta Eucharystia, celebrowana przez ponad 1000 księży. Po niej każdy z nas otrzymał kaganek napełniony oliwą, byśmy mogli, jak panny mądre, oczekiwać na Oblubieńca. Umocnieni
słowem Ojca Świętego, w blasku rozpalonych kaganków, śpiewając lednickie pieśni, kontemplowaliśmy oblicze Chrystusa Przemienionego - Lednickiego Oblubieńca.
Na koniec spotkania "wszedł" Chrystus Miłosierny. W kilkumetrowych ogniskach Bożego Miłosierdzia "spaliliśmy" nasze słabości, zranienia i smutki, by spojrzeć w przyszłość
z nową siłą - siłą Chrystusa. Na dowód naszej przemiany zabraliśmy popiół ze spalonych ognisk.
Jednak najważniejszym dla nas momentem był wybór Chrystusa na naszego Pana i Zbawiciela - wybór Jego miłości, Jego woli na dobre i złe czasy - na zawsze.
Uwieńczeniem spotkania było symboliczne przejście przez lednicką Bramę III Tysiąclecia w kształcie ryby.
Ola, studentka AŚ w Kielcach
Pomóż w rozwoju naszego portalu
