Msza św. sprawowana była przy ołtarzu polowym, na placu przed Wyższym Seminarium Duchownym. Kto mógł, chronił się przed południowymi promieniami słońca pod okolicznymi drzewami i murami katedry.
Panował nastrój powagi i skupienia. Muzycznie liturgię wzbogaciła orkiestra i połączone chóry pod dyrekcją ks. prał. Piotra Rycerskiego. Wdzięcznie zabrzmiał śpiew dziecięcej scholi
z parafii św. Urszuli Ledóchowskiej w Łodzi. Dary ołtarza złożyli przedstawiciele stowarzyszeń i instytucji działających na rzecz osób niepełnosprawnych, m.in. reprezentanci
parafialnych zespołów charytatywnych, Centrum Rehabilitacyjno-Opiekuńczego przy ul. Przybyszewskiego w Łodzi, Stacji Opieki Środowiskowej przy Zakonie Bonifratrów w Łodzi, Zespołu
Domowej Opieki Hospicyjnej Caritas, Archidiecezjalnego Duszpasterstwa Niewidomych, Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych "Arka", Duszpasterstwa Głuchoniemych i Niedosłyszących.
Abp Władysław Ziółek w słowie na rozpoczęcie Mszy św. wspomniał wizytę Ojca Świętego w Łodzi i przesłanie, jakie Jan Paweł II pozostawił łódzkiemu Kościołowi,
nazywając Eucharystię napojem i pokarmem dla ludzkiej duszy na życie wieczne, które jest z Boga samego. "Aby Kościół naprawdę żył, każdy, kto do niego należy, musi się karmić Żywym
Chlebem - kontynuował papieską myśl Arcybiskup łódzki. - Jest to bardzo ważne zadanie postawione przed nami, bez tego nie będzie się rozwijać nasze chrześcijańskie życie, nie będziemy się stawać przyjaciółmi
Chrystusa. Trzeba przeżywać Eucharystię niedzielną jako dzień wiary, dzień zmartwychwstałego Pana, dzień daru Ducha Świętego. Trzeba się starać, aby udział w Eucharystii był dla każdego chrześcijanina
sercem niedzieli, powinnością, której nie można pominąć, niezbędnym elementem życia chrześcijańskiego.
Na tle tych słów pasterskiej zachęty Księdza Arcybiskupa jeszcze dobitniej zabrzmiały słowa homilli wygłoszonej przez abp. Tadeusza Kondrusiewicza i bp. Kazimierza Wielikosielca z Białorusi,
które wywołały wzruszenie, a nawet łzy w oczach wielu słuchaczy. Metropolita moskiewski przytoczył najistotniejsze fakty z tragicznej historii Kościoła katolickiego na
ziemiach rosyjskich. Przypomniał, że przed 1917 r. ten Kościół, zawsze pozostający w zdecydowanej mniejszości, rozwijał się pięknie i odgrywał dużą rolę w życiu carskiej
Rosji. Zniszczenie struktur Kościoła i eksterminacja katolicyzmu nastąpiła po 1917 r., gdy wzmogły się prześladowania ze strony sowieckich władz. Pod koniec lat trzydziestych
na tym ogromnym terenie pozostały tylko dwa otwarte kościoły - w Moskwie i w Leningardzie oraz dwóch starych księży. Wydawało się, że wraz ze śmiercią ostatniego z nich
nadejdzie koniec. Wiara jednak nie zaginęła, przetrwała w rodzinach, przekazywana z pokolenia na pokolenie w prostych słowach i symbolach.
"Urodziłem się na Białorusi, gdzie było więcej kapłanów i kościołów, ale też wiem, co to znaczy: nie ma księdza. Wiem, co znaczy: zamknięty kościół, co to znaczy, że trzeba nie dzień, nie
dwa, ale cztery, a nawet tydzień jechać, aby wyspowiadać się, być na Eucharystii, przyjąć Chrystusa do duszy - wspominał abp Kondrusiewicz głosem drżącym ze wzruszenia.
Jak co roku Najświętszy Sakrament niesiony był w procesji przez nowo wyświęconych kapłanów. Do nich, zajmujących honorowe miejsca w prezbiterium, skierował abp Tadeusz Kondrusiewicz
spontaniczne życzenia na zakończenie Mszy św. "Niech Najświętszy Sakrament będzie waszą mocą. Niech wasze kapłaństwo będzie zakorzenione w Chrystusie Eucharystycznym. Niech Eucharystia będzie
tą mocą, która poprowadzi was wszędzie, dokąd pośle was Kościół. Pamiętajcie, że działacie w imieniu Chrystusa, siłą Chrystusa, w Jego zastępstwie, a jeszcze może bardziej
- jak mówi Ojciec Święty w swojej ostatniej encyklice - upodabniając się do Chrystusa. Sam Chrystus poprzez was przychodzi do ludzi. Niech to życie kapłańskie, które rozpoczęliście wczoraj,
prowadzi was do świętości, do chwały Bożej i wysławiania Boga. Niech również prowadzi do świętości tych ludzi, do których będziecie posłani. Niech pamiętają o was, tak jak w Permie
pamiętali o kapłanie z dawnych lat, którego nigdy nie widzieli, ale który pozostał w pamięci ludzi, bo był dla nich symbolem wiary i ostoją nadziei. Szczęść
wam Boże".
Pomóż w rozwoju naszego portalu