Pod duchowym przewodnictwem o. Pio
Pomysł zorganizowania wypoczynku, a właściwie Letniej Szkoły Nauki Języka Polskiego zrodził się w we wrześniu ub.r. "Po tragicznej śmierci s. Jolancji, która 3 lata temu założyła w Wolbromiu ochronkę dla najuboższych dzieci z Wolbromia «Betlejem», czułam taką potrzebę, niejako moralny obowiązek, aby wspierać tę zapoczątkowaną ideę niesienia pomocy tym, którzy jej potrzebują" - wyjaśnia inicjatorka i współorganizatorka całego przedsięwzięcia, Krystyna Pluta z Wolbromia. Jako wolbromianka, nauczyciel w miejscowych szkołach, a także radna powiatu olkuskiego poprzedniej kadencji dobrze zna to środowisko, wie, że nie brakuje ludzi, którzy otworzą nie tylko drzwi swoich domów, ale i swoje serca. Po raz kolejny wolbromianie nie zawiedli. W ciągu zaledwie kilku tygodni do łańcucha ludzi dobrych serc dołączały kolejne ogniwa. Dyrektor Gimnazjum nr 3 Henryk Pasich, Komendant ZHP Hufca Wolbrom, pdhm Stanisław Mielejski, Józef Rostworowski z Kuratorium Małopolskiego oraz jego brat ks. Tadeusz Rostworowski - misjonarz w Rumunii, lekarz medycyny i przewodnicząca Rady Miejskiej Lidia Gądek, Caritas Diecezjalna na czele z dyrektorem, ks. Stefanem Wyporskim oraz Agatą Jaros - to osoby, bez których niemożliwe byłoby ruszenie z miejsca. Obok - ogromne grono prywatnych osób - krewnych, sąsiadów, znajomych, miejscowych przedsiębiorców, którzy każdego dnia ofiarowywali cząstkę tego, co posiadają: pieczywo, mięso, leki, środki czystości, opiekę medyczną, itd. Ale tak naprawdę organizatorzy są pełni wiary i przekonania, że to wszystko dzięki pomocy z Nieba, dzięki wstawiennictwo o. Pio, który od początku wspierał szczytne dzieło.
Królewskie przyjęcie
21 czerwca organizatorzy oraz wiele polskich rodzin witało już autokarową wycieczkę z Rumunii. Więcej było chętnych do ugoszczenia w swoich domach niż samych uczestników. Rzecz ciekawa
- zwykle to pożegnania wywołują łzy wzruszenia, a tu już powitanie było pełne łez i wzruszeń. "Dzieci przez cały czas pobytu u rodzin z naszej diecezji przyjmowane
były iście po królewsku. Polskie rodziny otworzyły przed nimi nie tylko swoje domy ale - tak jak czułam - przede wszystkim serca, za co jestem dla nich pełna uznania i wdzięczności"
- podkreśla Krystyna Pluta.
W ramach wypoczynku organizatorzy zapewnili dzieciom moc różnorakich atrakcji. Do nich należały m.in.: wycieczki po okolicy, ale także do Krakowa, Ojcowa, Pieskowej Skały, Wieliczki, Kalwarii Zebrzydowskiej,
Wadowic i Częstochowy. Miały też możliwość zabawić się w dyskotece, która cieszyła się nie lada powodzeniem, dlatego też każdego dnia domagały się kolejnej. Były ogniska z harcerzami,
zajęcia sportowo-rekreacyjne, filmy, konkursy oraz wspólne Eucharystie w miejscowych świątyniach. Nieodłącznym elementem każdego dnia była nauka języka polskiego. W nią oraz szereg
innych zajęć zaangażowało się ponad 25 nauczycieli i instruktorów z miasta i okolicy. Ćwiczenia językowe oraz informatyczne możliwe były dzięki otwarciu szkolnych sal
przez Dyrekcję Gimnazjum. W czwartek, 26 czerwca podczas zwiedzania Krakowa dzieci z Kaczyki oraz dzieci z wolbromskiej ochronki wraz z opiekunami zostały zaproszone
przez właściciela restauracji "Chimera" w Krakowie na uroczysty obiad. Na co dzień również nabierały sił podczas suto zastawionych stołów w stołówce Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego
w Wolbromiu. Śniadania oraz niedzielne posiłki zapewniały rodziny goszczące uczestników, a obiady i kolacje w ciągu całego pobytu sponsorowała Caritas Diecezji
Sosnowieckiej
Okruchy wspomnień
Polskie dzieci z Rumunii odjechały z ojczystej ziemi z okruchami pięknych, niezatartych wspomnień, których nikt odebrać im nie jest w stanie. Na pytanie, co
z pobytu w Polsce zrobiło na nich największe wrażenie, podają różne odpowiedzi. Dla jednych największym przeżyciem było być w rodzinnym domu Ojca Świętego w Wadowicach.
Dla innych zobaczyć bogactwo polskiej kultury, która odsłoniła się ich oczom zwłaszcza w Krakowie, a którą znały jedynie z przekazów - ucząc się języka polskiego w rumuńskiej
szkole. Dla Michaliny, która słabo mówi po polsku, radosny był fakt, ze trochę lepiej będzie posługiwała się tym językiem. Dzieci cieszyły się też z nauki nowych, skocznych, polskich
piosenek, które po powrocie zaśpiewają swoim najbliższym. Nie ulega wątpliwości, że mocno związane są z krajem swoich przodków. Wielu z nich swoje marzenia, swoją przyszłość wiąże
właśnie z Polską. Już teraz myślą o studiach i pracy na ojczystej ziemi. "Chwile przeżyte w polskich domach zapamiętamy chyba najbardziej, bo były to chwile
szczerej przyjaźni, radości i bezinteresownego oddania się naszym sprawom. Przyjechaliśmy praktycznie bez bagaży. Wyjeżdżamy z wielkimi plecakami. To wszystko prezenty..." - uśmiechają
się goście z Rumunii.
Dzieci opuszczały Polskę ze łzami w oczach. Nic dziwnego! Było im tutaj naprawdę cudownie. Wszystkie rozstawały się jednak z nadzieją, że wrócą tutaj znowu. I wszystko
też wskazuje na to, że sporo w tym prawdy, bowiem organizatorzy zgodnie potwierdzają, że choć jest to pierwszy tego typu wypoczynek, to z pewnością nie ostatni...
Pomóż w rozwoju naszego portalu