Rycerstwo XVI wieku zmagało się ustawicznie z najazdami tatarskimi. Najazdy te uderzały przede wszystkim na Podole. Ludność podolska mieszkająca poza miastami stale padała ofiarą jasyru
tatarskiego. Jan Zamoyski, kanclerz i hetman wielki koronny, spotkał na Podolu niespodziewanie starca, toteż dał wyraz swemu zdumieniu.
- A niebożę stary, jakożeś się tu zestarzał, że cię poganie nie wzięli?
- Iżem miał wiarę.
- Jakże to?
- Skoro o Tatarach było słychać, że idą, to ja wierzyłem i uciekałem, i doczekałem starości.
Do jednego z krakowskich aktorów, któremu zmarła żona, podszedł w kilka dni później Jerzy Zawieyski i złożył mu kondolencje.
- Bardzo panu współczuję. To był wstrząs dla pana. Ja też byłem wstrząśnięty, widząc, jak pan ciężko przeżywał podczas pogrzebu.
- A gdzie mnie pan widział?
- W kaplicy cmentarnej.
- Ach w kaplicy - wzruszył ramionami aktor. - Trzeba mnie było widzieć nad jej grobem.
Po śmierci Stefana Żeromskiego jego fryzjer okazywał coś w rodzaju zdziwienia:
- Wszyscy mówią: Żeromski - wielki człowiek... A przecież on się codziennie u mnie golił!
Pomóż w rozwoju naszego portalu