Łukasz Krzysztofka: Jest Ojciec jednym z pięciu misjonarzy miłosierdzia w archidiecezji warszawskiej. Jaka jest Ojca misja?
O. Robert Wawrzeniecki: Misjonarz miłosierdzia powołany przez papieża Franciszka jest przede wszystkim tym, który ma pomóc ludziom odzyskać nadzieję i z tą nadzieją patrzeć w przyszłość, doświadczyć miłującej miłości Boga i jego współczującego oblicza. W Konstytucji Apostolskiej o Reformie Kurii Rzymskiej jest bardzo wyraźnie zaznaczone, że jest to szczególna posługa miłosierdzia w sensie duchowym świadczonego wobec konkretnego człowieka.
W jaki sposób posługa misjonarza miłosierdzia wpisuje się w obecny Rok Jubileuszowy w Kościele – Rok Nadziei?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Bardzo konkretnie, choć misjonarze miłosierdzia nie są związani bezpośrednio z obecnym Rokiem Jubileuszowym, zostali ustanowieni przed poprzednim nadzwyczajnym Jubileuszem Miłosierdzia w 2015 r. Wiele osób ma różne trudne sytuacje. Czasami ze względów osobistych trudno im jest powierzyć to księżom, których znają czy księża ich znają. Natomiast łatwiej, kiedy dostępny jest misjonarz miłosierdzia. Dlatego dyżuruję w trzech punktach Warszawy w określone dni, żeby dać możliwość, by nie trzeba specjalnie się umawiać, tylko przyjść w wyznaczonych godzinach i skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania. Decyzją papieża Franciszka misjonarze miłosierdzia nie są ustanowieni tylko na Rok Jubileuszowy, ale do zmiany decyzji, czyli do zmiany skierowania przez tego czy przyszłego papieża.
Dzisiejszy świat bardziej woli słuchać o miłosierdziu niż o grzechu i o Bożej sprawiedliwości. Jak mówić światu o Bożym Miłosierdziu?
Jest ono zawsze związane z nawróceniem i grzechem. Nie ma innej możliwości mówienia o Bożym Miłosierdziu, bo wówczas nie będzie to Boże Miłosierdzie. Jeżeli przeczytamy „Dzienniczek” św. s. Faustyny, to zobaczymy, że tam te elementy są po prostu ze sobą połączone. Ja oprócz tego, że mam dyżury w konfesjonale w Warszawie, to również dość dużo głoszę misji i rekolekcji. Widzę, że kiedy mówi się ludziom o nawróceniu, spowiedzi, pomoże się też im dobrze zrobić rachunek sumienia, czasami zachęci do tego, że być może warto by było wyspowiadać się z dłuższego okresu czasu, to potem mówienie w takim kontekście o Bożym Miłosierdziu przynosi owoce konkretnej przemiany człowieka.
Wiele osób stawia jednak znak sprzeczności między miłosierdziem a sprawiedliwością. Dlaczego?
Reklama
Jako ludzie jesteśmy niestety tak skonstruowani, że albo jedno, albo drugie i nie przechodzi nam przez myśl – co zresztą w orędziu o Bożym Miłosierdziu cały czas jest obecne – że Bóg w swojej sprawiedliwości jest również miłosierny. To jedno drugiego nie wyklucza. Jeśli wczytamy się w przypowieść o synu marnotrawnym, możemy dojść do przekonania, że sprawiedliwość kazałaby inaczej go przyjąć. Zresztą on sam kombinował w tej przypowieści, że pójdzie do ojca i będzie jednym z jego najemników. A potem, kiedy spotkał się z miłosierdziem ojca, to wszystko jak gdyby opadło, całe jego kombinacje, i okazała się ogromna ojcowska miłość.
Do takiej postawy zachęca też misjonarzy miłosierdzia papież Franciszek, wskazując im, aby byli świadkami bliskości Boga i Jego sposobu miłowania. W jaki sposób Ojciec tej bliskości Boga w swoim życiu doświadcza?
Zarówno przez modlitwę, a także sięganie do Słowa Bożego. Moim doświadczeniem też jest to, że jeżeli głosi się Słowo Boże, kiedy ludziom podaje się Dobrą Nowinę o zbawieniu, o Jezusie Chrystusie, samemu wcześniej tę dobrą nowinę przyjmując, to dotyka serca człowieka. Nie jakieś historie, ale konkretne Słowo Boże, które jest zastosowane do życia. Drugą rzeczą jest liturgia, bliskość Jezusa Eucharystycznego, bo nie można oddzielić Eucharystii od Bożego Miłosierdzia. Msza św., tak samo jak sakrament pokuty i pojednania, to dla mnie są dary Bożego Miłosierdzia dla człowieka.
W 2002 r. św. Jan Paweł II zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu. Jakie znaczenie miał ten akt?
Reklama
Myślę, że on miał znaczenie inicjujące, bo jeżeli przyzwyczajamy się tylko do jednorazowych gestów, to potem zaczynają nam pewne rzeczy uciekać. Uważam, że intencją św. Jana Pawła II było, żeby to powierzanie się Bożemu Miłosierdziu następowało każdego dnia wciąż na nowo. By nie było tylko jednorazowym aktem wypowiedzianym przez papieża, ale by stawało się codziennością wspólnoty kościelnej. To jest trochę tak jak z orędziem fatimskim. Wszyscy się przyzwyczaili, że było to orędzie związane z nawróceniem, nastąpiły przemiany polityczne itd. Dzisiaj widzimy, do czego te przemiany polityczne doprowadziły, czyli do następnej wojny, i tak naprawdę orędzie fatimskie znów jest aktualne. W tym kontekście też widziałbym orędzie o Bożym Miłosierdziu i akt zawierzenia świata i Kościoła Bożemu Miłosierdziu.
W jakich miejscach pełni Ojciec posługę w Warszawie?
W kościele Sióstr Wizytek, w parafii św. Włodzimierza na Bródnie i Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie. W pierwsze czwartki miesiąca jestem u św. Włodzimierza. Natomiast w Świątyni Opatrzności Bożej i u sióstr terminarz jest podany na stronach internetowych. Są tam zamieszczone konkretne godziny. W Świątyni Opatrzności Bożej spowiedź odbywa się w kaplicy adoracji przy relikwiach drzewa Krzyża świętego, które nota bene pochodzą ze Świętego Krzyża, czyli z sanktuarium, którym my, jako oblaci, się opiekujemy. W Świątyni Opatrzności jest zamknięty konfesjonał, więc jest tam bardziej komfortowa sytuacja dla osób słabosłyszących.
Misjonarz miłosierdzia ma także specjalnie uprawnienia, na mocy których może udzielać rozgrzeszenia z grzechów zastrzeżonych Stolicy Apostolskiej. O jakie grzechy chodzi?
To profanacja Najświętszego Sakramentu przez zabranie lub przechowywanie postaci konsekrowanych w celach świętokradczych, przemoc fizyczna wobec Ojca Świętego, rozgrzeszenie wspólnika w grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, bezpośrednia zdrada tajemnicy spowiedzi przez spowiednika oraz nagrywanie i/lub rozpowszechnianie za pośrednictwem środków komunikacji treści sakramentu spowiedzi tak rzeczywistego, jak i pozorowanego.
Czym dla Ojca osobiście jest posługa misjonarza miłosierdzia?
Jest konkretnym spotkaniem i doświadczeniem, jak Bóg w swoim miłosierdziu działa w historiach często trudnych, poplątanych poszczególnych ludzi. To pokazuje mi, że te historie różnych spotkań Jezusa z ludźmi, które znamy z Ewangelii tak naprawdę powtarzają się dzisiaj.