To się zdarzyło we wsi Kujawy pod Krakowem (obecnie osiedle Nowej Huty) 23 lipca 1930 r., podczas lotu ćwiczebnego, w którym uczestniczyli podporucznik Władysław Polesiński wraz z obserwatorem, podporucznikiem Zygfrydem Stępniem. Przy podchodzeniu do lądowania silnik uległ awarii i samolot zaczął gwałtownie spadać. W tragicznej chwili Władysław Polesiński zawołał: „Jezu, ratuj!”, po czym wspólnie z kolegą cudem wydostali się z samolotu, zanim nastąpił jego wybuch. Samolot należał do 22. eskadry Pułku Lotniczego stacjonującego w Rakowicach.
Modlitwa
W środę 23 lipca została zorganizowana uroczystość upamiętniająca wydarzenie sprzed lat. Jej uczestnicy spotkali się w kościele św. Wincentego w Krakowie-Pleszewie na Eucharystii. – W naszej parafii gościmy przedstawicieli Instytutu im. Hetmana Żółkiewskiego i Bractwa Przedmurza, którzy pragną uczcić 95. rocznicę ocalenia kapitana Władysława Polesińskiego – poinformował proboszcz, ks. Stanisław Kostecki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Po wspólnej modlitwie o związanym z tym miejscem kapitanie Władysławie Polesińskim opowiedział zebranym Łukasz Majchrzak, prezes Instytutu im. Hetmana Żółkiewskiego. – „Polska jest ziemią Królowej Korony Polskiej, Matki Bożej i dlatego konsekwentny katolicyzm jest jednocześnie polskim patriotyzmem…” – to słowa Władysława Polesińskiego, które oddają ducha jego życia, jego myśli, jego działania, jego czynu – zaznaczył prezes Majchrzak, opowiadając o przemianie, jak zaszła w kapitanie po samolotowym wypadku: – Wtedy postanowił codziennie dziękować Panu Bogu za ten dar ocalenia życia, ale jednocześnie, na wzór praktyk wojskowych, składać Panu Bogu raport z każdego dnia i w duchu dziękczynienia i rachunku sumienia ten zwyczaj praktykować codziennie o godzinie 21. Jak podkreślił Łukasz Majchrzak, ten zwyczaj miał w przyszłości przyczynić się do powstania Apelu Jasnogórskiego.
Krzyż
Uroczystość kontynuowano przy figurze Najświętszej Maryi Panny, gdzie zebrani modlili się Litanią Loretańską, a przedstawiciel organizatorów przytoczył fragment zawierzenia Panu Bogu Zakonu Krzyża i Miecza i uczynienia Matki Bożej patronką zakonu, który założył w 1937 r. kpt. Polesiński.
– 2 listopada 1935 r. tu, na Kujawach, było poświęcenie drewnianego krzyża, który postawił pilot Polesiński – opowiadał Waldemar Cyganik. – Wtedy była taka ulewa, że furmanka wioząca krzyż tutaj się zatrzymała. Dalej nie była w stanie jechać. No i mieszkańcy Pleszowa i Kujaw wzięli ten krzyż na ramiona i zanieśli tam, na tę łąkę. Waldemar Cyganik zwrócił też uwagę na przedmiot wyróżniający się w mogilskim sanktuarium, wśród licznych wotów dziękczynnych: – W 1934 roku pilot Polesiński zawiesił ten samolocik. Kapitan opowiadał, że krzyknął w czasie wypadku: „Chryste, ratuj!” i podkreślał, że to Pan Jezus Mogilski go uratował.
Drogę od figury do stojącego na miejscu wypadku krzyża zebrani przeszli, śpiewając pieśni i patriotyczne piosenki. Uczestniczący w uroczystości zaśpiewali „Bogurodzicę”, wysłuchali okolicznych przemówień, a po Apelu Pamięci i złożeniu kwiatów zaśpiewali Apel Jasnogórski.