Eucharystia w sanktuarium Matki Bożej Języka Polskiego połączona była z dożynkami parafialnymi, dlatego na zakończenie poświęcony został wieniec przygotowany przez wiernych. Do Henrykowa przyjechało około 600 osób niepełnosprawnych wraz z opiekunami. Były to osoby z różnych stron archidiecezji m.in. Strzelina, Oławy, Dobroszyc, ale także spoza m.in. z Bielawy. Wprowadzenie w wydarzenie oraz tzw. zawiązanie wspólnoty było udziałem ks. Kamila Kasztelana, asystenta KSM Archidiecezji Wrocławskiej.
Zadziwiać może entuzjazm pielgrzymów. Mimo swojej niepełnosprawności mają w sobie wiele radości i na każdym kroku dzielą się nimi. Dla Michała z Mikoszowa to świetna okazja, aby spędzić dobrze czas. – Z niecierpliwością czekam, kiedy będę mógł zatańczyć na naszej imprezie integracyjnej. Przygotowałem coś specjalnego – podkreśla. Z kolei Jacek z Oławy wskazuje, że bardzo dobrze czuje się na pielgrzymce. Ma tutaj wielu znajomych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Piknikowi integracyjnemu towarzyszyła dobra pogoda oraz konferansjer – Wojciech Mach, który swoimi historiami, żartami, anegdotami wprowadzał odpowiednią atmosferę wydarzenia. Na początek zagrała orkiestra dęta, a później odbyły się występy poszczególnych osób niepełnosprawnych, które na co dzień biorą udział w warsztatach terapii zajęciowej, czy uczęszczają do specjalistycznych ośrodków lub po prostu chciały wystąpić.
W czasie Mszy św. homilię wygłosił abp Józef Kupny. W nawiązaniu do Ewangelii podkreślił, że Jezus nieustannie przybliżał się do świata ludzkiego cierpienia. Metropolita wrocławski przywołał słowa św. Pawła z Listu do Rzymian, o tym, że razem z Chrystusem został przybity do krzyża. – Wiara pozwala św. Pawłowi poznać tę miłość, która prowadziła Chrystusa na krzyż. Ta pielgrzymka jest dla nas wszystkich okazją do pogłębienia naszej wiary. To okazja do przyjęcia Boga i nawiązania z Nim głębszej relacji oraz doświadczenia prawdziwości słów powtarzanych w refrenie dzisiejszego Psalmu responsoryjnego. „Szczęśliwy człowiek, który służy Panu”. Tylko głęboki związek z Bogiem, który dał swojego Syna, abyśmy mieli życie, pozwoli nam inaczej spojrzeć na nasze życie, troski, choroby, cierpienia.
Kaznodzieja podał także za przykład uczniów idących do Emaus. – Do załamanych, pozbawionych nadziei uczniów wracających z Jerozolimy, przeżywających śmierć Jezusa na krzyżu, przyłącza się Zmartwychwstały, ale oni Go nie poznają. Tak bardzo są przytłoczeni swoim cierpieniem, że nie są w stanie rozpoznać obecności Chrystusa. Poznają Go dopiero w trakcie łamania chleba. Może tak być, że trudno nam zauważyć Chrystusa. Może to być spowodowane przygniatającym nas cierpieniem. Tymczasem Chrystus zawsze pragnie być rozpoznanym i kochanym. Jest ciągle otwarty na uleczenie naszej niemocy i cierpienia.