Polacy - w obiegowej opinii - to naród, który za "kołnierz nie wylewa". Ten kolokwializm znamy wszyscy i niestety musimy przyznać, że lubimy pić alkohol - niekoniecznie
z umiarem. Przykładów jest tysiące, ale na potwierdzenie podam kilka z naszego świętokrzyskiego podwórka. Policjanci apelują, aby nie pić siadając za kierownicą samochodu,
ale kto by się przejmował apelami... Piją nie tylko kierowcy aut, piją i rowerzyści. W ciągu jednej godziny policjanci z okolicy Piekoszowa i w powiecie kieleckim
zatrzymali 20 pijanych kierowców jednośladów. Zatrzymani tłumaczyli się, że oni rowerem nikogo nie zabiją...
Społeczeństwo powoli przywykło do widoku pijanych rowerzystów, zataczających się to w lewo, to w prawo. On pewnie nikogo nie zabije tym rowerem - najwyżej ktoś go zabije autem.
Usprawiedliwiamy pijących, pozwalamy, aby pod wpływem alkoholu siadali za kierownicą, ba - wsiadamy do aut prowadzonych przez nietrzeźwych kierowców. A jeśli któryś z nich
spowoduje wypadek, to go usprawiedliwiamy, że to fajny, miły i grzeczny człowiek, a że lubi wypić - to już taka jego przypadłość.
Patrzę na to wszystko i włos mi się jeży na głowie. A jak ma się nie jeżyć, skoro jeden z prezesów spółdzielni w Kielcach upił się i jadąc samochodem
spowodował wypadek. A pracownicy tejże spółdzielni napisali list, w którym wychwalają pod niebiosa prezesa, że dobry, miły, "fajny chłop", że nie można go tak potępiać. No wypił,
ale... itd. Czytałem to z niedowierzaniem - jak można bronić człowieka, który po pijanemu spowodował wypadek! Oczywiście bronić można, ale usprawiedliwiać? A gdyby ten prezes, jadąc
po pijanemu, zabił dziecko któregoś z pracowników tejże spółdzielni, to też by napisali, że "fajny chłop"?
Wydaje mi się, że tracimy poczucie wartości. Dziwię się, że ludzie wykształceni, mądrzy i światli podpisują się pod takim listem, i że usprawiedliwiają człowieka, którego zachowanie
jest godne piętnowania. Dziwię się prezesowi, że nie odszedł z pracy.
Sierpień jest miesiącem trzeźwości, miesiącem, w którym wypada wstrzymać się od alkoholu. Mam nadzieję, że wielu Polaków na serio potraktuje coroczne nawoływania Kościoła do trzeźwości.
Ja jednak poszedłbym dalej. Zaapelowałbym jeszcze o "trzeźwe myślenie" - o to, by nigdy nie gloryfikować ludzi, którzy po pijanemu powodują wypadki samochodowe. O "trzeźwe
myślenie", które nie pozwoli pijanemu usiąść za kierownicą - nawet, gdy jedzie rowerem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu