Na horyzoncie, gdzie się stykają granice
nieba i ziemi. Gdzie słońce wiesza
swoje srebrne wota.
Bogu na piersi, wśród szczęścia się rodzi
Moja tęsknota.
Kiedy byłem małym chłopcem zapragnąłem dojść tam, gdzie kończy
się świat. Dla mnie koniec świata był na horyzoncie. W śnieżny czas,
szedłem za smugą słońca. Gdy zgasło gdzieś za widnokręgiem i zabrakło
jego blask poczułem się samotny na białej przestrzeni. W chłopięcym
myśleniu i z lękiem zdecydowałem powrót do domu, do mamy, która już
biegła naprzeciw syna niespokojna i drżąca.
Wędrowanie, powroty, szukanie i tęsknoty, tkają dywan
życia barwny, własny... Były więc wózki, hulajnogi, rowery i własne
nogi niezawodne. Plecaki i górskie włóczęgi, i fale morskie, i samochodowo-samolotowe
wzloty. Lecz zawsze wracało się do siebie, do Boga. Przed sobą nie
uciekniesz... navigare necesse est, mówili starożytni. Wędrowanie
leży gdzieś w pierwotnym zapisie duszy ludzkiej... odwiecznie. "Bo
niespokojne jest serce ludzkie dopóki nie spocznie w Bogu... powie
nam ten, który szukał, błądził i znalazł ze łzami odpowiedź i szczęście.
Dlatego, kto może niech pakuje plecaki i idzie...
W podróży widać, kto kim jest. Tam w grupie poznasz egoistę,
który wszystko chce zrobić sam. Sam nie zje i innym nie pomoże. Zobaczysz
zmęczonego, któremu wiedzie się gorzej niż tobie. Usłyszysz dobre
słowo w ojczystej pięknej mowie i zgrzyt, i wrzask, i brudy rynsztokowe.
Rozglądnij się szeroko. Patrz, jaki piękny świat. Ojczyzno
moja, jakże bogata jesteś w ludzi dobrych, mądrych i pracowitych.
Obsypana pięknem kwiatów i ziół leczniczych. Lśniąca morzem i wstęgami
rzek, i źródeł ożywczych. Bez wody nie ma życia... Dostrzeżesz biednych,
bezrobotnych, bezradnych i leniuchów, i bałaganiarzy, którzy wykpią,
oszukają chcąc zdobyć łatwy chleb. I znajdziesz rodziny mocne Bogiem
i otwarte gościnnością domy, i pola szumiące urodzajem i leżące odłogiem
czekające na pracę ludzkich rąk. Bo ziemia matka żywi i broni od
głodu. Ujrzysz strzeliste wieże kościołów, gdzie rozmodlone twarze,
lub pustoszejące świątynie, bo telewizor w domach stał się "ołtarzem",
a gonitwa za użyciem i pieniądzem wystudziła serce.
Ale wędruj i ciesz się, i nieś Boga z uśmiechem. Przemawiaj
Ewangelią. Nabieraj sił, bo żniwiarzy wciąż brak, a tak wielu ich
bardzo potrzeba na polskiej ziemi. Świadków wiary, którzy pójdą pod
wiatr historii, pod prąd liberalizmu. Sami walczący z grzechem, często
słabi po ludzku, ale odważni Bogiem. Bóg daje siłę ludowi idącemu
przez pustynię czasu, a Przewodników umocni jak Mojżesza prowadzącego
Lud do Ziemi Obiecanej. Wędruj, w wędrówce urośniesz i będziesz bogaty
tymi, którzy pójdą z tobą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu