"Po Wielkim Poście, przepędzonym spokojnie w zwykłych zajęciach
gospodarskich i domowych, i po odbyciu prawem kościelnem przepisanej
dorocznej spowiedzi wielkanocnej, w Wielkim Tygodniu po wszystkich
domach odbywają się skrzętne przygotowania do nadchodzących Świąt.
- Czyszczą się i bielą chaty zewnątrz i wewnątrz, myją się wszelkie
sprzęty i naczynia domowe, i w dniach ostatnich przysposabia się
wszelkie jadło na wielkanocne święcone" (Oskar Kolberg "Dzieła wszystkie
- Przemyskie").
Święta Wielkanocne zawierają w sobie wielką i głęboką
treść religijną. Stanowi ona jakby obraz oprawiony w ramach tradycji
i obyczajów. Ta owa "rama" jest również jednym z filarów naszej narodowej
tożsamości. Dlatego musimy o nią dbać i ją chronić. Ten wielki skarb
zasługuje na to, aby go przekazać następnym pokoleniom.
Większość obyczajów związanych ze Świętami Wielkanocnymi
przetrwała do naszych czasów. W dawnej Polsce (XVI-XVIII w.) Rezurekcja
oznaczała początek wesołości i ucztowania świątecznego.
Po nabożeństwie ksiądz proboszcz przyjmował życzenia,
a lud do dworu znosił wraz z życzeniami zwyczajowe podarki, najczęściej
pisanki. Dziatwa wiejska chodziła od chaty do chaty, śpiewając odpowiednie
pieśni z życzeniami, za co otrzymywała poczęstunek lub datki.
Na Rusi po procesji rezurekcyjnej lud składał księdzu
pisanki, jaskrawo barwione, mówiąc: Chrystus woskres; pop odpowiadał
i całował oddawcę. Beauplan w opisie Ukrainy pisał, że w dwie godziny
ksiądz zbierał do pięciu tysięcy jaj.
Oczywiście wielkim wydarzeniem uroczystości Wielkanocnych
było święcenie jadła. Ksiądz święcił jadło we dworze, a następnie
obchodził chłopskie chaty.
O święceniu pisze charakterystycznie Ozdoba Kościoła
katolickiego, wydana przez franciszkanina ks. Neweraniego w r. 1739:
"Święcą baranka, przypominając prawdziwego Baranka Chrystusa
i Jego triumf, dlatego też zwyczajnie chorągiewki na pieczonym baranku
stawiają. Święcą mięsiwa, którego się żydom pożywać nie godziło,
na dowód, żeśmy przez Chrystusa Pana z jarzma starego Zakonu uwolnieni
i praw starozakonnych, zakazujących pożywania takiego mięsiwa, chować
nie powinniśmy. Święcą chrzan na znak tego, że gorzkość Męki Jezusowej
tego dnia w słodycz się nam i radość zamieniła, i dlatego też przy
tym masło święcą, które znaczy tę słodycz. Święcą na ostatek i jaja,
na dowód tego, że jako kokosz dwojako niby kurczęta rodzi, raz niosąc
owoc, drugi raz go wysiadując, tak przez Chrystusa dwa razy odrodzeni
jesteśmy".
Owe świąteczne jadło było rozmaite w różnych okolicach
i różnych sferach, w każdym jednak razie winno było być obfite. Przeważały
tu wędliny i ciasta; w niektórych domach w ogóle ognia w te dni nie
rozpalano i jedynie zimnym mięsiwem się żywiono.
W Poniedziałek Wielkanocny oblewano się wzajemnie wodą:
czynili to zrazu młodzieńcy w stosunku do dziewcząt, następnego zaś
dnia panny oblewały kawalerów. "Była to swawola powszechna w całym
kraju, tak między pospólstwem, jako też między dystyngowanymi" -
pisze ks. Kitowicz; formy tego dyngusu były rozmaite, od dyskretnego
kropienia pachnącą wodą aż do wylewania całych wiader na głowę ofiary,
a nawet i wrzucania do stawu czy rzeki.
Od wieków na polskiej ziemi od Tatr do Bałtyku w wielkanocny
poranek kościelne dzwony oznajmiają wielką nowinę "Chrystus Zmartwychwstał!
Naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!".
Pomóż w rozwoju naszego portalu