Świat nie jest spokojny. Mnożą się liczne konflikty i nietypowe wojny, jak np. ta wywołana przez Amerykę w Iraku - prowadzona niby w imię pokoju. Widzimy, jakie
są jej skutki, chociażby ostatnie wysadzenie w powietrze placówki ONZ w Bagdadzie. Sytuacja coraz bardziej się komplikuje. Może zapominamy o modlitwie o pokój
lub modlimy się za mało?...
Ze straszliwego doświadczenia wojny zrodziła się idea powstania Unii Europejskiej. Czołowi europejscy politycy katoliccy - Adenauer, Schuman, de Gasperi - doszli do wniosku, że konfliktów
między poszczególnymi państwami europejskimi będzie można uniknąć, jeśli one zjednoczą się, stworzą jeden europejski dom. II wojna, zwana światową, spowodowała bowiem straszliwe spustoszenie, zniszczyła
wiele, ucierpiały właściwie wszystkie kraje Europy. Polska „Solidarność” i zmiany, jakie w wyniku tego zjawiska społecznego się dokonały - zrzucenie jarzma systemu
narzuconego przez Związek Radziecki, zjednoczenie Niemiec, zdobycie niepodległości przez państwa wchodzące w skład ZSRR - pokazały, że zjednoczenie całej Europy bez rozlewu krwi i zniszczeń,
bez atomu, jest możliwe. Trzeba tylko wiele cierpliwości w negocjacjach, mądrych głów i determinacji w dążeniu do pokoju.
Dzisiaj, w dobie komunikacji elektronicznej i ogromnych możliwości przemieszczania się ludzi, świat stał się globalną wioską. W związku z tym pojawiło się
nowe zagrożenie, którego symbolem jest to, co stało się w Nowym Jorku 11 września 2001 r. - zjawisko terroryzmu. Mimo wysiłków przeciwdziałania mu na różnych polach i najróżniejszymi
sposobami, stanowi ono prawdziwe zagrożenie dla świata, i wydaje się, że jesteśmy wobec niego bezradni. Tym bardziej przekonująco brzmią słowa Matki Bożej z Jej orędzia w Fatimie:
„Módlcie się o pokój!”. Widzimy bowiem, że ludzkie sposoby zaprowadzania pokoju i walki z terroryzmem zawodzą - przykładem może tu być właśnie wojna
w Iraku.
Ojciec Święty i cała watykańska dyplomacja usilnie przekonywali, by odstąpić od decyzji podjęcia wojny. Stało się inaczej. Dzisiaj jest już po wojnie, ale nasilił się terroryzm. W Iraku
giną niewinni ludzie, także ci szlachetni, cieszący się na świecie szacunkiem i uznaniem. I właściwie nikt nie wie, co zrobić z tym problemem. Nic nie zostało udowodnione,
a tyle nieszczęścia, niepokoju, tyle pieniędzy. Gdyby je wydać na biednych tego świata, z pewnością niejedno ognisko wojny byłoby zażegnane, a ludzie byliby szczęśliwsi
i postępujący w rozwoju swego człowieczeństwa.
Świat powinien zdać sobie sprawę z prawdziwego skarbu, jakim jest doradztwo Ojca Świętego - prawdziwego autorytetu moralnego, bo umacnianego Bogiem samym. A my wszyscy
winniśmy nieustannie podtrzymywać płomień naszej modlitwy o pokój na świecie. Dzisiaj wierni modlą się o pokój szczególnie w nabożeństwach fatimskich. Kontynuujmy te piękne,
pokutne modlitwy. Ostatnio uczestniczyłem w takiej modlitwie na Krzeptówkach w Zakopanem, w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Doświadczyłem tam żaru tej modlitwy i ogromnego
jej sensu. Na terenie archidiecezji częstochowskiej znajduje się sanktuarium w Praszce - na Makowym Wzgórzu, gdzie odbywało się ostatnio nabożeństwo odpustowe ku czci Matki Bożej Kalwaryjskiej
(12 sierpnia), połączone również z różańcowym nabożeństwem fatimskim wraz z procesją maryjną. To była także wielka modlitwa o pokój. Musimy często modlić się o pokój,
bo jest on dziełem Boga. W Roku Różańca Świętego modlitwa ta powinna głęboko wybrzmiewać. Bo tam, gdzie człowiek nie może zbyt wiele uczynić, tam jeszcze bardziej potrzebna jest modlitwa, zwłaszcza
modlitwa różańcowa. Jan Paweł II widząc zło, jakie się dzieje, przyszedł światu z tą zdawałoby się starą, a jednak tak świeżą i aktualną propozycją modlitwy różańcowej.
Nie zaniedbujmy więc modlitwy - najważniejszego sposobu walki o pokój. Pokój jest ocaleniem dla świata. Likwiduje takie zjawiska, jak nienawiść, niechęć, złość, a także
buduje prawdziwy dobrobyt.
Pomóż w rozwoju naszego portalu