Obchody Dnia Środków Komunikacji Społecznej w ostatnich latach straciły na znaczeniu. Tylko Jan Paweł II pisze jeszcze na tę okoliczność specjalne orędzie. W tym roku na temat
środków społecznego przekazu w służbie pokoju. Równocześnie zbliża się 60. rocznica ogłoszenia przez Sobór Watykański II Dekretu o Środkach Społecznego Przekazywania Myśli. Fakt
ten pozostanie jednak w cieniu bardziej doniosłego dla Kościoła wydarzenia, jakim było podpisanie Konstytucji o Liturgii.
A tymczasem wiele soborowych zapisów na temat mediów nadal jest dla nas palącym wyzwaniem, a może i oskarżeniem. W Dekrecie stanowiącym wszakże część nieomylnego nauczania
Kościoła czytamy bowiem: „Jest rzeczą wprost niegodną synów Kościoła, by bezczynnie patrzyli, jak przepowiadanie słowa zbawienia krępowane jest trudnościami technicznymi i wydatkami -
co prawda olbrzymimi - które związane są z tymi środkami. Dlatego też święty Sobór zwraca uwagę, że obowiązkiem ich jest utrzymywanie i wspomaganie katolickiej prasy, czasopism,
przedsięwzięć kinematograficznych, stacji nadawczych oraz transmisji radiowych i telewizyjnych, których głównym celem ma być rozpowszechnianie i obrona prawdy oraz troska o chrześcijańskie
wychowanie ludzkiej społeczności”.
Warszawiacy mają sobie w tej dziedzinie szczególnie dużo do zarzucenia. Choć przekornie można by powiedzieć, że pod względem liczby inicjatyw medialnych bijemy wszystkich na głowę: prawie
60 tytułów prasy parafialnej w jednym mieście, kilkanaście wydawnictw zakonnych, cztery radiostacje katolickie, lokalne dodatki do ogólnopolskich tygodników... Tyle, że zasięg oddziaływania
inicjatyw lokalnych, nawet razem wziętych, mierzy się w promilach, zaś ogólnopolskich - też razem - sięga kilku procent. Przy ponad 90% katolików! I na tle reszty kraju,
wcale nie najbiedniejszych.
Wiem, że same pieniądze niczego nie tu załatwią, bo choć to „niegodziwa mamona”, nie należy ich trwonić na irracjonalne pomysły. Nie pomogą też dekrety kurialne zobowiązujące do korzystania
z określonych mediów. Wierzę jednak, że Kościół, również ten warszawski, ma w swoich szeregach dobrych dziennikarzy, dalekowzrocznych wydawców, obrotnych menedżerów, zatroskanych
duszpasterzy i wdzięcznych odbiorców. Pozostaje nam modlić się - nie tylko raz w roku - żeby w końcu wszyscy na siebie trafili.
Pomóż w rozwoju naszego portalu