Pani Antonina była legendą Moczynia nie tylko ze względu na wiek - 93 lat życia, ale przede wszystkim dlatego, że była duchową przewodniczką dla wspólnoty, a potem parafii.
Troska o kaplicę, a potem o kościół parafialny, o organizacje religijne, troska o potrzebujących i to, co wiązało się z życiem
wiary we wspólnocie moczyńskiej, pochłaniały p. Antoninę. Od czasu otwarcia w 1955 r. kaplicy: organizowanie róż różańcowych, chóru kościelnego, nabożeństw i troska
o utrzymanie świątyni, jej wystrój i czystość - to działanie lub przynajmniej inspiracja p. Antoniny. Czasem na Moczyniu było więcej dzieci do spowiedzi przed pierwszym piątkiem
niż w kościele parafialnym w Żaganiu. Księża chętnie jeździli na Moczyń, gdyż czuło się tam wielki entuzjazm i żarliwość, która wyrażała się w pięknym śpiewie,
rozmodleniu i przystępowaniu niemal wszystkich obecnych na Mszy św. do Komunii św.
Kurstakowie przybyli do Żagania w 1953 r. z Białorusi. Wierni na Moczyniu mieli wówczas cmentarz z kaplicą pogrzebową, ale nie mieli kościoła. Do świątyni trzeba
było chodzić prawie 5 km, gdyż koło szpitala most był zerwany, a dla starszych przejście przez prowizoryczną kładkę było niebezpieczne. Kostnicę cmentarną można było przerobić na kaplicę, gdyż
było w niej kilka pomieszczeń, ale władze komunistyczne nie wyrażały zgody.
P. Antonina Kurstakowa w towarzystwie pań Bednarzowej i Kozłowskiej udały się w 1954 r. do Urzędu Wojewódzkiego w Zielonej Górze, ale otrzymały odpowiedź
odmowną. Wówczas p. Antonina, w porozumieniu z ks. proboszczem Alojzym Gruclem CM, zorganizowała delegację w składzie pp. Biedasiewicza i Janikuły i w trójkę
udali się do Ministerstwa Oświaty i Wyznań w Warszawie. Jako przewodnicząca delegacji potrafiła tak przekonywująco przemawiać do urzędników w ministerstwie, że przywiozła
na piśmie wyrażoną zgodę na przystosowanie kostnicy i otwarcie kaplicy dla wiernych. Mobilizacja wiernych była niespotykana. Władze miejscowe dowiedziały się o pracach przy kostnicy
i chciały ich zakazać, a nawet karać pracujących przy przeróbce kostnicy. Wówczas p. Antonina Kurstakowa pokazała otrzymane z ministerstwa pisemne zezwolenie na otwarcie
kaplicy. Próbowano jeszcze interweniować w ministerstwie, ale bez skutku. Prace szły tak szybko, że nie dało się już cofnąć zezwolenia. 8 maja 1955 r. ks. prob. A. Grucel mógł poświęcić
pięknie przygotowaną kaplicę.
Pani Antonina została wówczas zakrystianką. Paliła w piecu, sprzątała, prała bieliznę kościelną, prowadziła księgi finansowe, jednym słowem była duszą wszelkich działań dotyczących życia
religijnego wiernych na Moczyniu. Apostołowała bardzo energicznie wśród starszych i młodzieży oraz dzieci. Owocem jej pracy ewangelizacyjnej było założenie 13 róż różańcowych matek, 4 róż różańcowych
ojców i po jednej: młodzieńców, panien, młodzieżowej i ministrantów. Tak oto na Moczyniu, gdzie mieszkało zaledwie 1800 osób, modliło się codziennie na różańcu 365 osób.
Chociaż Moczyń nie był wtedy parafią, a jedynie kaplicą filialną, posiadał własny chór kościelny i wiele różnych grup modlitewnych. P. Antonina organizowała majówki, wycieczki,
układała okolicznościowe wiersze itp. Z jej inicjatywy w maju 1958 r. przy kaplicy został postawiony krzyż.
Mijały lata, księża misjonarze odeszli, do Żagania przyszli księża diecezjalni, a p. Antonina niezmordowanie spełniała swoje obowiązki, pracując bezinteresownie. Nie tylko nie brała żadnego
wynagrodzenia, ale sama wiele rzeczy fundowała, mobilizowała kobiety i mężczyzn do pracy i do składania ofiar na potrzeby kaplicy, a potem do budowy kościoła i plebanii.
P. Antonina poznała potrzebującego pomocy materialnej kleryka Jana Bryję. Był on sierotą, dlatego z członkiniami żywego różańca fundowała mu stypendium przez pięć lat studiów w seminarium
wrocławskim. Opiekowała się też klerykami, którzy przybywali z jednostki w Brzegu i tu na poligonie odbywali swoje ćwiczenia.
W 1982 r. została utworzona na Moczyniu parafia. Ks. proboszcz W. Kulka podjął się budowy kościoła i plebanii. I znów cała społeczność Moczynia podjęła trud budowy, nie
prosząc nikogo o pomoc. P. Antonina pełniła funkcję zakrystianki do 1985 r. Nie mogąc podołać wielu obowiązkom, zdała prace zakrystianki, ale nadal prała komże, alby i bieliznę
ołtarzową niemal do ostatniego roku życia.
Jej rys duchowy ujawnia m.in. fakt, że z wdzięczności za powrót męża z wojny i za pozwolenie na otwarcie kaplicy na Moczyniu przez cały czas
pościła w środy i piątki, ograniczając się jedynie do Komunii św. i wody. Często zamawiała intencje Mszy św. za kapłanów zmarłych i żyjących, za kleryków,
a szczególnie za dusze czyśćcowe. Rocznie zamawiała w parafii i w różnych klasztorach ponad 30 intencji mszalnych.
Jej najbardziej ukochaną modlitwą był Różaniec. Niemal nie wypuszczała różańca z ręki. Od czasu otwarcia Radia Maryja stała się jego wierną słuchaczką. Najczęściej modliła się za dusze
czyśćcowe. Modliła się wiele za kapłanów, kleryków i o powołania kapłańskie, a także za swoją rodzinę i za parafię.
Niemal do ostatnich miesięcy sama chodziła pieszo do kościoła. Nie pozwalała się wozić. Czasem upadała, ale przychodzili jej z pomocą bliscy i podprowadzali do kościoła lub do
domu. Z uporem świętej cierpliwie znosiła bóle, ofiarując wszystko umiłowanemu Bogu.
W poniedziałek 25 sierpnia ks. prał. R. Zięciak - poprzedni proboszcz na Moczyniu - odwiedził p. Antoninę i, widząc jej ciężki stan, odprawił - za zgodą obecnego proboszcza
- Mszę św. w domu chorej. Po Komunii św. wypowiedziała wspaniały hymn wdzięczności Bogu za wszystkie łaski, jakich jej Bóg udzielił w życiu.
Prawdziwie życie Antoniny Kurstakowej było jednym wspaniałym hymnem na cześć Boga, który swoją świętością przeniknął do głębi jej serce i uświęcił. Modlitwa i całkowite oddanie
wszystkich sił na służbę rodziny i parafii uczyniły z p. Antoniny autentycznego świadka żywej i odważnej wiary. Ta, która niemal nieustannie rozmawiała z Bogiem,
służyła bliźnim z całym oddaniem, troszczyła się o dom Boży, kapłanów, kleryków i o powołania, wiele modliła się za dusze czyśćcowe. Stanęła teraz
przez Bogiem i - jak uważamy - stała się godna oglądać Boga w Trójcy Przenajświętszej w niebieskiej chwale.
Pomóż w rozwoju naszego portalu