- Uważam siebie za szczęściarza! Jestem specjalistą w upadaniu i przegrywaniu, ale i w podnoszeniu się! W każdym doświadczeniu naszego życia jest jakiś sens - mówił Jasiek Mela, ambasador ŚDM, który gościł w Łodzi podczas spotkania inaugurującego cykl „Raban”.
Reklama
Niepełnosprawny zdobywca obu biegunów Ziemi opowiedział o swoim życiu, ciężkich doświadczeniach jakie spotkały jego i jego rodzinę, o wierze, walce i ciągłym przezwyciężaniu samego siebie. - Kiedy po wypadku było bardzo ciężko, nie rozumiałem dlaczego to się stało, poczułem jaką wartość ma dla mnie rodzina. Są to ludzie na których zawsze i wszędzie mogłem liczyć! (…) To tata nauczył mnie, że niepełnosprawność to wszystkie nasze ułomności, z którymi możemy nauczyć się żyć. Dla jednych jest to brak ręki, czy nogi, dla innych krzywy nos czy zbyt niski wzrost. Z kolei kalectwo to przekonanie, które siedzi głęboko w naszej głowie. To co nas blokuje, powoduje, że mamy wrażenie, że nie damy sobie z czymś rady. Tata nauczył mnie zaakceptować moją niepełnosprawność i się jej nie poddawać - mówił Mela. Przyznał się również, że największym wyzwaniem dla niego było zaakceptowanie i polubienie samego siebie. - Pobyt w szpitalu po wypadku trwał 3 miesiące, zdobycie obu biegunów - 1,5 roku, zaś polubienie siebie zajęło mi 8-10 lat. Mamy wpływ na niektóre elementy swojego życia, ale nie na wszystkie. Trzeba polubić siebie! - apelował do młodych ambasador ŚDM.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Janek Mela opowiedział również o swojej pracy w fundacji „Poza Horyzonty”, która stara się wielopłaszczyznowo pomagać osobom po wypadkach, które czekają na protezy oraz potrzebują wsparcia psychologicznego i prawnego. - Moim największym skarbem są spotkania z ludźmi, którzy uczą mnie by nie oceniać nikogo po pozorach. Od osób niepełnosprawnych można się wiele nauczyć. Nasza Fundacja pomaga ludziom stanąć na nogi - w przenośni i dosłownie! Udowadniamy, że tak jak nauczył mnie tego Marek Kamiński (polarnik, pierwszy zdobywca obydwu biegunów w jednym roku na świecie), że marzenia się nie spełniają, ale to my możemy je spełniać. Jeśli tylko mamy wystarczająco dużo energii w sobie. Dlatego warto iść pod prąd, zawalczyć w to co się wierzy. Nie wstydźcie się siebie, nie udawajcie nikogo, bądźcie po prostu sobą! - mówił Jasiek do młodych, którzy szczelnie wypełnili aulę kościoła św. Anny w Łodzi. - Dając dobro, inwestujemy w samych siebie. Dobro generuje jeszcze więcej dobra. Jeśli coś nam nie pasuje, zacznijmy czynić jeszcze więcej dobrego, współdziałać i pomagać sobie nawzajem. Skupmy się na ludziach wokół nas, a to przyniesie dużo dobrego! - zakończył prezentacją Janek.
Po jego wypowiedzi był czas na pytania, wspólne zdjęcia i rozmowy w cztery oczy.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ