Ktoś bardzo mądrze powiedział, że miłość jest jak ogród, ale trzeba go bez przerwy z głęboką wiedzą i troską pielęgnować, by nie stracił swych cudownych barw, niezwykłej harmonii
współistnienia poszczególnych roślin, kwiatów, liści, owoców, gałązek, które stanowią zachwycającą oczy człowieka całość.
Na łóżkach szpitalnych, gdzie nasze zbolałe ciała toczą walkę z cierpieniem, bardzo często nawiedzają nas myśli, które próbują zakłócić nasz wewnętrzny spokój. A przecież życie
wielu z nas całym latami utożsamia się z cierpieniem. W chwilach szczególnej słabości nasuwa się pytanie: „Gdzie jest Bóg pełen miłości?”. Zadają je sobie
przede wszystkim ludzie obłożnie chorzy, samotni, opuszczeni nawet przez najbliższą rodzinę, która całą troską o los chorego obarcza lekarza i personel medyczny.
Negacja miłości i negacja miłosierdzia znajdują zawsze wspólny mianownik na ustach ludzi zdesperowanych, trwających od długiego czasu w jakiejś wewnętrznej bezsilności. Z doświadczenia
jednak wiemy, że wystarczy często jeden - wydawałoby się niepozorny gest drugiego człowieka, aby te szare, lękliwe myśli zwątpień i wewnętrznych sprzeczności przemieniły się w zupełnie
inny stan przyjmowania cierpienia. Coś się nagle odmienia, zapala się zielone światło nadziei, a krzyż Chrystusowy staje się ostoją i pomocą, pełną miłości i niewyczerpanego
miłosierdzia. Człowiek w swoim doznawaniu bólu się nawraca. I w tym głębokim nawróceniu splecionym cierniami cierpienia odnajdzie siebie, odkryje duszę, którą uważał za dawno
straconą. Ileż to już razy tysiące chorych odszukało wiarę w odkupieńczym cierpieniu Chrystusa. Dzięki cierpieniu nie jesteśmy na marginesie życia. Jesteśmy zespoleni z Chrystusem
jak nigdy przedtem. To prawda, że na skutek choroby człowiek słabnie, mizernieje. Szuka równorzędnych dróg i form, które doprowadziłyby go do duchowej i fizycznej sprawności. Cierpienie
staje się słowem Boga. Chyba dlatego tak bardzo ufnie i z pełnym przekonaniem wypowiadamy słowa: „Myśmy poznali i zaufali miłości, którą dał nam Bóg”. Niech
więc nawet w cierpieniu miłość będzie kochana i pielęgnowana jak ten wspomniany na początku wielobarwny ogród.
Ostatnia niedziela roku liturgicznego, nazywana Niedzielą Chrystusa Króla, opisuje scenę ukrzyżowania Jezusa. To musi dziwić. Nie widzimy Chrystusa królującego w chwale, potężnego, wszechmogącego, Sędziego żywych i umarłych, ale ukrzyżowanego.
Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. A członkowie Sanhedrynu szydzili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli jest Mesjaszem, Bożym Wybrańcem». Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś Królem żydowskim, wybaw sam siebie». Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król żydowski». Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju».
Św. Rafał pokazuje nam, że zebrane w życiu trudne doświadczenia mogą w późniejszym czasie wydać piękny owoc. Służba wojskowa u Rosjan, udział w powstaniu styczniowym i ciężka praca na Syberii doprowadziły do tego, iż stał się cenionym spowiednikiem i kierownikiem duchowym
Święty przyszedł na świat 1 września 1835 r. w Wilnie. Na chrzcie otrzymał imię Józef. Jego ojciec, profesor matematyki na Uniwersytecie Wileńskim, troszczył się o edukację i wychowanie patriotyczne syna. W 1852 r. Józef rozpoczął naukę w Mikołajewskiej Szkole Inżynierii Wojskowej w Petersburgu, wstępując jednocześnie do wojska rosyjskiego. Po trzech latach uzyskał tytuł inżyniera i został adiunktem matematyki i mechaniki budowlanej. Równocześnie rozwijała się jego kariera wojskowa i awansował do stopnia porucznika. Wtedy właśnie przestał przystępować do sakramentów świętych, do kościoła chodził rzadko, przeżywał rozterki wewnętrzne, a także kłopoty związane ze swoją narodowością, służbą w wojsku rosyjskim. Wciąż jednak stawiał sobie pytanie o sens życia, szukając na nie odpowiedzi w dziełach filozoficznych i teologicznych. Czując, że zbliża się powstanie, podał się do dymisji, aby móc służyć swoją wiedzą wojskową i umiejętnościami rodakom. Został członkiem Rządu Narodowego i objął stanowisko ministra wojny w rejonie Wilna. Przystępując do powstania Kalinowski uważał, że nie ma ono szans powodzenia, ponieważ znał dobrze sytuację militarną wojsk rosyjskich, stacjonujących na owych terenach. Mimo to uznał, że nie wolno mu stać na uboczu „sprawy uważanej wówczas za istotnie narodową”. Po niepowodzeniu powstania, 24 marca 1864 r., został aresztowany i skazany początkowo na karę śmierci, którą dzięki protekcji rodziny i znajomych z czasów służby w wojsku rosyjskim, zamieniono na 10 lat przymusowych prac w warzelniach soli na Syberii.
Uroczystości pogrzebowe ś.p. ks. prał. Mariana Wala
2025-11-20 20:52
Marek Białka /mfs
Marek Białka
- Jeszcze tydzień temu był w naszym kościele – wspominał zmarłego kapłana ks. Tomasz Szewczyk.
Kilka minut przed godziną 18-tą, 18 grudnia trumna z ciałem ś.p. ks. prałata Mariana Wala została wprowadzona do kościoła parafialnego w Mokrzyskach, gdzie przez wiele lat zmarły kapłan był proboszczem.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.