„Gdyby pan Jerzy Buzek miał trochę honoru, to by podał się do dymisji. Tak niskie poparcie dla rządu i dla premiera nie pozwala mu pełnić tej funkcji. Skoro nie podaje się do dymisji,
widocznie nie ma honoru”. To słowa z 2001 r. wypowiedziane przez Leszka Millera - wtedy przewodniczącego SLD. Aby ukazać pełniejszy obraz niezadowolenia partii lewicowej, pojawiały
się inne słowa skierowane do AWS-owskiego rządu: aferzyści, nieudacznicy, partacze, skorumpowani. No cóż, czas szybko mija, ale są tacy ludzie, którzy zapamiętują doskonale pewne wypowiedzi, zwłaszcza
takich dostojników, jak: Leszek Miller, Józef Oleksy, Jerzy Wenderlich, Aleksandra Jakubowska. Wielu z nas pamięta płomienne expose premiera, który obiecał: „Za kilka miesięcy będziemy
bogatym państwem, a stanie się to za przyczyną kompetentnych ludzi, tzn. ludzi lewicy”. Gromkie brawa, okrzyki, w ludzi wstąpiła bardziej naiwność niż wiara w to,
co usłyszeli od Premiera RP.
Po dwóch latach od tamtego wydarzenia niezadowolenie z rządów koalicji SLD-UP jest zatrważające! Oto ponad 80% pytanych odpowiada, że rząd źle wypełnia swoje posłannictwo. Tyleż samo respondentów
zawiedzionych jest postawą i pracą Leszka Millera. Nie staliśmy się bogatsi (chyba, że w rządowe afery); nie mamy więcej pieniędzy (nie patrz na aferzystów); żyje nam się coraz trudniej,
bo nie starcza nam na normalne funkcjonowanie; płacimy za wszystko, co jest możliwe. Ktoś mi mówi: „Miało być inaczej”. Tym „ktosiem” jest człowiek, który ma głęboką
wiarę (bo tak nazywam ludzi, którzy wierzą panom i paniom z SLD, UP). Są rodziny, którym naprawdę brakuje na chleb, na książki dla dzieci, na wszystko. A co na to pan
premier? Troszczy się o nich. Jak? Posyła wnuczkę do elitarnej szkoły, za którą rocznie trzeba płacić tylko 43 tysiące złotych! Jestem za kształceniem młodego pokolenia,
ale nie kosztem tych, którzy głodni chodzą do szkoły, którzy wyrzucani są z pracy, bo zakład nie ma pieniędzy, którzy nie mogą się leczyć, bo za co.
Sprawy w ojczyźnie bardzo się komplikują. Jak temu zapobiec? Nie wiem. Ale wiem, że trzeba być w życiu konsekwentnym. A zatem, Panie Premierze, powtórzę na koniec
Pana słowa: „Gdyby Pan miał trochę honoru, to podałby się Pan do dymisji”. To jak będzie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu