Różnymi drogami ludzie dobrej woli zbliżają się do Boga. Czasem owym oknem, które otwiera człowiekowi szerokie horyzonty wiary Chrystusowej, jest najbliższa rodzina, czasem niezwykłe wstrząśnięcie ludzkim
życiem, czasem spotkanie z opatrznościowym człowiekiem, innym razem przeczytana książka, bądź wysłuchane kazanie, a często bywa i tak, że tym oknem do Bożej rzeczywistości
jest kawałek chleba, dany głodnemu lub bezinteresowna pomoc udzielona choremu i cierpiącemu.
Zbliżamy się do Świąt Bożego Narodzenia, które wyzwalają w nas tyle dobra i otwierają serca na drugiego człowieka. Wzruszająca jest scena wieczerzy wigilijnej, kiedy otaczamy
stół całą rodziną, łamiemy się opłatkiem, zapalamy świecę Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom i modlitwą obejmujemy naszą wspólnotę rodzinną, parafialną, narodową. Czytamy Ewangelię o narodzeniu
Jezusa, bo Ewangelia jest dla nas mocą Bożą na trudne dni naszego życia. Ale czy wszyscy zasiądą pełni radości i szczęścia? Czy nie będzie ludzi głodnych, spragnionych, bezdomnych, chorych,
samotnych? Wydaje się, że patrząc na polską rzeczywistość, gdzie bieda i bezrobocie zaglądają do coraz większej liczby domów, zamiast łez radości, będą łzy polskiej biedy.
Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej razem z Katolickim Radiem Zamość i Niedzielą Zamojsko-Lubaczowską podjęła akcję: „Mamo, nie jesteś sama”. Pragniemy przyjść
zatroskanym matkom z pomocą, bo one najczęściej pukają do drzwi Caritas, prosząc o pomoc. Ileż matek jest bez pracy a przez to i środków do życia. Chcemy uwrażliwić
ludzi dobrej woli, iż mamy w naszych domach tyle zbędnych, ale i bardzo dobrych rzeczy: odzież, zabawki, może żywność, owoce, którym możemy rozradować serca zatroskanych matek. Ile
to razy pytają mnie biedne matki, czy w Caritas są leki, bo dziecko ciężko chore, czy też są okulary dla dziecka, bo nie stać ich na nowe, a tamte uległy uszkodzeniu.
Pragnę tym pisanym słowem serdecznie podziękować ludziom dobrej woli za wszelką pomoc materialną, ale i duchową przez modlitwę. Jeśli mogliśmy wysłać w tym kończącym
się roku dzieci z rodzin wielodzietnych na bezpłatne kolonie letnie, to dzięki tym ludziom, którzy mieli szlachetne serca i zakupili świece Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Któż
policzy, ile wykupiliśmy recept, zakupili węgla na ogrzewanie domu w czasie zimy, zapłacili za energię elektryczną, wykupili w szkołach obiadów dla dzieci z rodzin
biednych, ile zeszytów, książek, tornistrów zostało zakupionych dla dzieci i potrzebujących. Można by wyliczyć całą litanię tych różnych gestów pomocy, ale czy o to chodzi, by zestawiać
statystyki? Św. Jakub w liście pisze: „Wiara bez uczynków jest martwa”. I tak jest w istocie rzeczy. Wiara, która nie rodzi czynów miłości, która nie przynosi
wierzącemu i bliźnim radości, która nie prowadzi do świętości, będącej przecież niczym innym, jak tylko życiem zgodnym z Wolą Bożą zawartą w przykazaniach, w obowiązkach
stanu i zawodu i zwłaszcza w przykazaniu miłości - taka wiara jest martwa i bezużyteczna.
Kolejny raz w naszej Ojczyźnie realizowane jest Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. Kupując świecę wigilijną, wspieramy najbardziej potrzebujących w naszym kraju. Blask świecy,
który rozjaśni domy w wieczór wigilijny, stanie się szczególnym znakiem naszej wrażliwości na potrzeby bliźniego. Puste miejsce przy stole przestanie być naprawdę puste. Zajmie je konkretny
człowiek, którego wsparliśmy złożoną przy zakupie świecy ofiarą. Zwracam się z gorącym apelem do wszystkich ludzi dobrej woli, abyśmy obojętnie nie przechodzili obok tych, którzy będą nam proponować
świece Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Niech każdy z nas czynem wyrazi postawę miłosierną względem dzieci biednych, zaniedbanych i potrzebujących. To dzięki otwartym naszym sercom
pomożemy dzieciom, młodzieży, ludziom starszym i biednym w 2004 r. To dzięki tej świecy będą mogły przeżyć radosne wakacje w nadchodzącym roku.
Przygotowanie do wigilijnej wieczerzy rozpoczynamy od przyjęcia pod swój dach tej właśnie świecy. Jeśli nie stać nas na większy gest, jeśli w bardziej znaczący sposób nie możemy pomóc tym,
którzy bardzo tego potrzebują, pomóżmy choć w ten sposób. Ta świeca jest zaproszeniem ubogiego dziecka do wspólnego stołu. To mały promyk radości, która rodzi się lub przygasa w ludzkim
sercu.
Możemy przez swoją ofiarność zapalić ją na nowo. Niech ciągle brzmią nam w sercu słowa Chrystusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, Mnieście
uczynili” (Mt 25, 40). Niech Jezus Miłosierny za Waszą hojność, wrażliwość, ofiarność na Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok 2004 obdarzy wszystkich swoim błogosławieństwem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu