Stare kościoły były wielkimi cmentarzami. Groby lokowano pod posadzkami, w kryptach. Chowano w nich najznamienitszych obywateli miasta i duchowieństwo. Tak było też we Wrocławiu.
Można się o tym przekonać podczas prac remontowych.
- Gdy zaczęliśmy remont kościoła św. Wincentego, w różnych miejscach zaczęliśmy natrafiać na ludzkie kości - przyznaje bp Włodzimierz
Juszczak, zwierzchnik diecezji wrocławsko-gdańskiej Kościoła grekokatolickiego. - Ci ludzie, którym ta świątynia zapewne wiele zawdzięcza, zasługują na nasz szacunek. Kości zebraliśmy do trumny,
którą złożyliśmy w jednej z krypt.
Kościół św. Wincentego ma dwie główne krypty: opata Hochberga i księcia piastowskiego Henryka II Pobożnego, który zginął w 1241 r. w bitwie z Tatarami
pod Legnicą. Pierwsza jest po remoncie, druga na niego czeka.
Cmentarzysko jest też po sąsiedzku, w kościele św. Klary, użytkowanym przez Liceum Sióstr Urszulanek. Ma on charakter mauzoleum Piastów. Krypty są jednak znacznie rozleglejsze. Można przyrównać
je do katakumb. Dawniej chowano w nich siostry urszulanki. Jest też krypta klarysek, po których obiekt przejęły urszulanki. Pochowano w niej m.in. siostry zmarłe podczas wielkiej
zarazy, dlatego została szczelnie zamurowana.
Natomiast ludzkie kości, które znaleziono podczas remontu pl. Dominikańskiego, pochowano we wspólnej trumnie sąsiedniego kościoła Dominikanów. Tu, gdzie jest teraz Galeria Dominikańska,
była jedna z większych nekropolii Wrocławia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu