Są jak płatek śniegu, inne przypominają kwiaty z łąki. Ale pani Romulada Kucharska potrafi też wyszyć postacie figuralne, ostatnio - Matkę Boską. Wszyscy są zgodni: do takiej pracy trzeba anielskiej
cierpliwości.
- Pierwszy raz w ręce szydełko miałam jako mała dziewczynka - opowiada. - Zamiłowanie do szydełkowania zaszczepiła mi moja mama.
Pani Romualda z biegiem lat doszła do takich umiejętności, że jej pracami zachwycono się w wielu krajach. Są w kolekcjach m.in. w Kanadzie, Francji, Włoszech. Po raz pierwszy publicznie na wystawie
pokazała je jednak niedawno w galerii „U Teresy” na wrocławskim Biskupinie.
- Zainteresowanie było olbrzymie - przyznaje Teresa Pakuza, właścicielka galerii.
Pani Romulada również mieszka na Biskupinie, ale wcześniej nie znała tej galerii. Z domu wychodzi rzadko. Szydełkowanie pozwala jej zapomnieć o stwardnieniu rozsianym, z którym walczy od lat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu