Reklama

Rzeźbiona antropologia

Kiedy przechodzimy obok pomników wpisanych w architekturę Warszawy, podziwiając ich rozmach, emocje, które wyrażają, rzadko kiedy zastanawiamy się nad autorami tych dzieł. Pomnik Bitwy o Monte Cassino, Polegli niepokonani 1939-1945, pomnik Henryka Sienkiewicza w Łazienkach to prace prof. Gustawa Zemły. O procesie twórczym, sztuce sakralnej oraz niewątpliwym wpływie, jaki ma ona na jej twórcę, rozmawiamy w pracowni artysty.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pracownia profesora Gustawa Zemły przy ulicy Obozowej to Polska w soczewce. Znaleźć tu można miniaturowe wersje wielu jego pomników, rozsianych po kraju. Na drewnianych półkach zawieszonych wzdłuż ścian, obok kilkunastocentymetrowej bryły pomnika Powstańców Śląskich stoi kilkanaście portretów rzeźbiarskich, miniaturowe wersje figur sakralnych, gdzieniegdzie przedzielają zarysowane bryły, które kryją w sobie tajemnicę niewyrażonej jeszcze postaci.
- Lubię swoją pracownię. Lubię ją rano i o szarej godzinie. Kiedy jestem smutny, przychodzę tu, aby pomyśleć, czasami popracować - opowiada Profesor.
Samo pomieszczenie - drewniany domek, ma swoją historię. Wcześniej jego elementy służyły jako ołtarz papieski i zostały podarowane Profesorowi przez ks. prał. Mikołaja Kuczkowskiego.

Cztery pory roku na ASP

Jeśli pamiętam siebie to jako młodego chłopaczka, który wszędzie rysował, nawet na pobielonych ścianach, za co czasami obrywałem od rodziców - rozpoczyna opowieść o początkach swoich artystycznych zamiłowań prof. Zemła.
Po małej maturze wybrałem liceum sztuk plastycznych we Wrocławiu przy ul. Piotra Skargi. Tam miałem okazję zaznajomić się z malarstwem, rysunkiem. Rzeźba zawsze mnie pociągała. Po maturze musiałem zdecydować: malarstwo czy rzeźba. Wybrałem rzeźbę, a co za tym idzie - Warszawę. W 1952 r. przyjechałem do mocno zniszczonej działaniami wojennymi stolicy, już nieco spóźniony. Nie było dla mnie miejsca w domu akademickim. Początki były trudne, z czasem zdobyłem stypendium i mogłem poświęcić się zgłębianiu tajników rzemiosła artystycznego.
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, to miejsce dla mnie bardzo ważne, z którym praktycznie nie rozstawałem się. Tu przeszedłem wszystkie szczeble kariery naukowej, od asystenta po profesora zwyczajnego. Tu na początku zniszczone przez wojnę poranione lipy, z czasem okrzepłe i kwitnące, wprowadzały mnie w cztery pory roku swoim zmiennym zachowaniem - rozmarza się artysta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rzeźba nie lubi gadulstwa

Artysta malarz wydaje się, że ma ułatwione zadanie w porównaniu do pracy rzeźbiarza. Tysiące kolorów, dziesiątki pomysłów jak poprowadzić pędzel. Góry, morze, zachód słońca, to wszystko można wyrazić odpowiednio dobranymi kolorami. A rzeźbiarz?
Czasami rzeźbiarz musi jednym ruchem wypowiedzieć wszystko, lapidarnie, bez gadulstwa - opowiada o tajnikach swojej pracy prof. Gustaw Zemła.
- Najpierw pojawia się temat, myśl, idea. Koncepcja powstaje w umyśle i na papierze. Rysuję kolejne projekty, aż któryś z nich zaczyna być gorący, czuję, że ma to coś w sobie. Efektem tego etapu pracy jest stos papieru, z którego wybieram te projekty, które mi się najbardziej podobają.
Kolejny etap to szkic rzeźbiarski w skali 1 do 10, 1 do 5; wtedy poszukuję ostatecznej formy, którą respektuję przy wykonaniu ostatecznej wersji - kończy analizę procesu twórczego artysta.
Okazuje się, że monumentalny pomnik to ciężka fizyczna praca. Zdjęcie z połowy lat sześćdziesiątych przedstawia gigantyczną konstrukcję, pod nią stoi z jednym z elementów pomnika, zamyślony, filigranowy w stosunku do konstrukcji pomnika, brunet. Kolejne zdjęcie przedstawia już pomnik w całej okazałości z brakującym elementem wtopionym w całość elewacji - oto dowód na to, że prace nad pomnikiem śląskim Profesor wykonywał osobiście.
- To jedno z moich ulubionych dzieł, pierwsze otwarcie się na świat - komentuje fotografie. Przy pomniku śląskim nauczyłem się bardzo wiele o rzeźbie.

Miłość nie od pierwszego wrażenia

„W odbiorze dorobku Gustawa Zemły ważną rolę odgrywa zauważenie cenzury pomiędzy jego inspiracją antykiem i duchem chrześcijańskim. Na tak zaistniałej granicy wytworzyła się osobliwa ikonosfera o wymiarze uniwersalnym” - ks. prof. dr hab. Ryszard Knapiński.
„Zemła potrafi poruszać w niesłychanie wyrafinowany sposób, zachowując równowagę pomiędzy patosem, który jest w jego rzeźbach obecny i którego się artysta bynajmniej nie wstydzi, a rygorem formalnym porządkującym to wszystko, pozwalającym na utrzymanie koniecznego dystansu; poskromienie emocji” - Magdalena Hniedziewicz.
Nie zawsze recenzje prac przypominają te powyższe. Artysta, który pracuje nad rzeźbą umiejscowioną w przestrzeni publicznej częstokroć przeżywa prawdziwe katusze. Dzieło zaczyna być lubiane lub wykpiwane.
- Bardzo łatwo jest przyczepić łatkę - komentuje Profesor. W przypadku pomników odbiór społeczny nie przypomina miłości od pierwszego wejrzenia. Weźmy chociażby pomnik Chopina w Łazienkach. Szymanowski po odsłonięciu pomnika nie miał łatwo. Tymczasem po latach, nie wyobrażamy sobie już tego miejsca w inny sposób.
Na pytanie jak sobie radzi z nieprzyjaznymi recenzjami, brakiem wrażliwości odbiorców, rzeźbiarz odpowiada:
- Na szczęście nie miałem w swoim życiu artystycznym dużej wpadki. Chociaż bywały chwile trudne, w których zawsze oparcie miałem w rodzinie. Mam wielkie szczęście w życiu, że taką żonę dostałem od Boga, która rozumie moją potrzebę sztuki i jest wręcz zaniepokojona, gdy niczego nie tworzę. Wspiera mnie również syn, który wspaniale realizuje się jako architekt krajobrazu. Czasami, jeśli ma wolną chwilę, współpracujemy, pomaga mi w zgraniu charakteru rzeźby z jej naturalnym otoczeniem.

Reklama

Chrystus w Mistrzejowicach

Prof. Gustaw Zemła tworzy również rzeźbę sakralną i recenzuje to, co na co dzień widzimy w naszych kościołach. W swoich ocenach sztuki sakralnej bywa kategoryczny:
- Mamy wielkie szczęście, że w naszej religii nie ma zakazu tworzenia figur świętych. W kościele nie mogą znajdować się rzeczy błahe, o niskim poziomie artystycznym, bo jest to grzech wobec samego Boga, który jest Pięknem. Wiele w tej kwestii zależy od samych księży. W seminarium powinno się zachęcać ich do rozwijania wrażliwości artystycznej. Zdaję sobie również sprawę z tego, że istnieje potrzeba mecenatu Kościoła i ludzi, którzy są w stanie zaangażować własne środki finansowe, aby zrealizować tę ideę.
Mistrzejowice pod Krakowem okazały się dobrym miejscem do egzemplifikacji tego typu zamierzeń. Prace artystyczne od strony finansowej i koncepcyjnej wspomagał prof. Andrzej Ciechanowiecki, który zapragnął wykorzystać do wystroju wnętrza oszczędną rzeźbę. Prof. Zemła stworzył ponad 40 rzeźb, w okresie dwudziestu lat pracy artystycznej.
- To był mój pierwszy kontakt z tego rodzaju sztuką. Rzeźbiarz sakralny jest pośrednikiem pomiędzy Stwórcą a ludźmi, ciąży na nim wielka odpowiedzialność.
Osobistym przeżyciem było również wykonanie drogi krzyżowej w Mistrzejowicach w latach 1980-1983.
- Od pierwszej stacji szedłem razem z Chrystusem. Ja rzeźbiłem Jego mękę, a On mnie kształtował. Każda z figur powstawała z myślą o ludziach, którzy kiedyś przyjadą tam, by pochylić swoje głowy. Ukończyłem czternaście stacji. Dopiero niedawno zabrałem się do piętnastej - Zmartwychwstania. I już dzisiaj wiem, że będzie ona zupełnie inna. Minęło kilkanaście lat, nie jestem już tym samym człowiekiem. Mój Chrystus Zmartwychwstały nie będzie dzisiaj wyglądał tak samo, jakby wyglądał dwadzieścia lat temu.

Kapliczka na życzenie

Podczas udzielenia wywiadów prof. Zemła bywa ostrożny. Czasami celowo ucieka od konkretnej odpowiedzi, prowadzi luźny dialog z rozmówcą o współczesnym świecie, zmuszając go do zastanowienia. Mówi powoli wsłuchując się w każde słowo. O tym, że bywa uważnie słuchany, przekonał się kilka lat temu:
- To był wywiad telewizyjny. Dziennikarz zapytał mnie, jaką pracę aktualnie chciałbym stworzyć, która spełniłaby moje artystyczne marzenia. Odparłem, ku zdziwieniu prowadzącego, że chciałbym wyrzeźbić kapliczkę. Następnego dnia odebrałem wiele telefonów z propozycją lokalizacji mojej „wymarzonej kapliczki”. Wybrałem Czerwony Krzyż nad jeziorem Wigry.
W tym miejscu przy współpracy ze Zdzisławem Jaroszkiem powstała niecodzienna kapliczka otoczona różnymi kamiennymi symbolami osadzonymi w ziemi.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rzymskie obchody setnej rocznicy narodzin dla nieba św. Józefa Sebastiana Pelczara

2024-04-19 16:24

[ TEMATY ]

Rzym

św. bp Józef Sebastian Pelczar

100. rocznica

Archiwum Kurii

Św. Józef Sebastian Pelczar

Św. Józef Sebastian Pelczar

Mszą św. w kaplicy Polskiego Papieskiego Instytutu Kościelnego w Rzymie wieczorem 18 kwietnia zainaugurowano jubileuszowe spotkanie poświęcone św. Józefowi Sebastianowi Pelczarowi.

Polski Papieski Instytut Kościelny w Rzymie oraz Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (Siostry Sercanki) to dwie instytucje obecne w Rzymie, u początku których stoi były student rzymski, a potem profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz biskup przemyski, dziś święty Józef Sebastian Pelczar. To właśnie ks. prof. Pelczar wraz z s. Ludwiką, dziś błogosławioną Klarą Szczęsną, w 1894 r. założyli w Krakowie Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.

CZYTAJ DALEJ

10 lat kanonizacji św. Jana Pawła II

2024-04-19 09:49

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Mat.prasowy/vaticannews.va

„Pontyfikat św. Jana Pawła II trzeba koniecznie dokumentować dla przyszłych pokoleń, naszym zadaniem jest ocalenie i przekazanie tego wielkiego dziedzictwa” – mówi ks. Dariusz Giers. Jest on administratorem Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II a zarazem świadkiem pontyfikatu. Kapłan wyznaje, że praktycznie codziennie modli się przy grobie świętego papieża i zawsze jest poruszony tłumami ludzi z całego świata, którzy w tym wyjątkowym miejscu szukają wstawiennictwa Jana Pawła II.

Wyjątkowym fenomenem są czwartkowe Msze polskie odprawiane nieprzerwanie przy grobie Jana Pawła II od momentu jego śmierci. „To jest czas modlitwy, ale także przekazywania dziedzictwa wiary i nieprzemijających wartości” – mówi ks. Giers. Podkreśla, że upływający czas sprawia, iż wielkie zadanie stoi przed świadkami pontyfikatu, którzy muszą dzielić się swym doświadczeniem.

CZYTAJ DALEJ

Przemyśl: pogrzeb Damiana Sobola, wolontariusza zabitego w Strefie Gazy

2024-04-20 13:26

[ TEMATY ]

pogrzeb

Przemyśl

Damian Sobol

pixabay

W Przemyślu odbyły się w sobotę, 20 kwietnia, uroczystości pogrzebowe śp. Damiana Sobola, wolontariusza zabitego w Strefie Gazy. Pośmiertnie został on odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Żałobnej Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Chudzio. - Przybyliśmy tutaj tak licznie, aby zamanifestować naszą wdzięczność, podziw i solidarność w przywiązaniu do tych wartości, którymi żył i dla których nie zawahał się nawet oddać życia nieustraszony wolontariusz Damian - powiedział.

Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się w Sanktuarium św. Józefa. Przed rozpoczęciem liturgii doradca prezydenta RP Dariusz Dudek przekazał na ręce matki zmarłego Damiana Sobola Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, którym pośmiertnie został on odznaczony przez Andrzeja Dudę „za wybitne zasługi w działalności na rzecz osób potrzebujących pomocy i wsparcia”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję