W skierowanym do wiernych słowie Ksiądz Biskup zwrócił m.in. uwagę na pokorę Jezusa, wyrażającą się w umyciu nóg Apostołom: „Umycie nóg swemu panu było czymś, czego można było wymagać od niewolnika,
który nie był Żydem. Żydowski niewolnik traktował to jako coś nie do pogodzenia z własną godnością i nie mógł być do tego zobowiązany. Jezus nie umywa jednak nóg swemu panu, lecz swoim uczniom. Odsłania
przez to istotę Boga. Bóg chce być sługą ludzi. (…) Tragiczne jest, że człowiek nie tylko wzdraga się przed naśladowaniem Boga w służbie swoim bliźnim, ale nie chce nawet, aby Bóg mu służył. Bóg
chce nam służyć, a my odrzucamy Jego służbę. Widzimy to u Piotra reprezentującego wszystkich uczniów: „Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?” (J 13, 6). Jednak jest coś pięknego w reakcji Piotra;
coś, czego często brakuje w naszej niechęci, by Bóg nam służył. Piotr ma głęboki szacunek dla swego Mistrza i nie może znieść myśli, by On klęczał u jego nóg. Czuje, że nie jest wystarczająco czysty,
aby Ten, który jest czysty na wskroś, go dotykał. Coś z tej reakcji wyraża Kościół, pozwalając mówić tuż przed przystąpieniem do Komunii św.: »Panie, nie jestem godzien«. Czy jednak rzeczywiście
myślimy to, co mówimy, czy rzeczywiście czujemy tę nieskończoną przepaść, jaka istnieje między Nim, który jest czysty, a nami - istotami nieczystymi? (…)
Równocześnie musimy pamiętać, że historyczne obmycie nóg w Wielki Czwartek było nacechowane zupełnie odmiennymi realiami od tych, z którymi mamy do czynienia w naszych kościołach. Gdyby uczniowie
wiedzieli, co Jezus chce uczynić, z pewnością umyliby sobie nogi przed przystąpieniem do wieczerzy. Także dzisiaj ci, którzy są wybierani, aby reprezentować uczniów, myją nogi przed Mszą św. Nikt nie
chce doznać wstydu i zostać obnażonym. Jest to oczywiście uzasadnione, gdy chodzi o liturgiczne umywanie nóg. Jednakże gdy chodzi o zrozumienie sensu tego wydarzenia, a mianowicie, że Jezus chce nas oczyścić
z naszych grzechów, to musimy pokonać wstyd, uznać i przedstawić nasz grzech. Nie możemy sami siebie oczyścić z grzechów, ale musimy pozwolić Bogu, aby nam usłużył.
Któż nie dostrzeże wreszcie, że umywanie nóg jest obrazem spowiedzi? Bez świadomości grzechu i jego wyznania nie istnieje spowiedź św. Wyznawanie grzechów wydaje się upokarzające, jednak zamiast zatrzymywać
się na tym niewielkim upokorzeniu, jakiego my doznajemy, spowiadając się, powinniśmy raczej zdumieć się upokorzeniem, które Bóg przyjmuje na siebie - On, który jak niewolnik klęka u naszych stóp
i nas obmywa” - mówił Biskup Roman.
W trakcie uroczystości Biskup Stanisław dokonał symbolicznego obmycia nóg 12 klerykom płockiego Seminarium Duchownego. Liturgię zakończyło natomiast przeniesienie Najświętszego Sakramentu do ołtarza
wystawienia (dawniej nazywanego „ciemnicą”), symbolizującego osamotnienie Jezusa na modlitwie w Ogrójcu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu