Reklama

Przeszedł, dobrze czyniąc

Niedziela łomżyńska 19/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Homilia wygłoszona podczas Mszy św. rezurekcyjnej
w katedrze łomżyńskiej 11 kwietnia br.

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia, zgromadzeni w katedrze łomżyńskiej na rezurekcyjnej Eucharystii, Najdrożsi, wszyscy zgromadzeni przy radioodbiornikach, zwłaszcza chorzy i opiekujący się chorymi. Najmilsze Matki, które czuwacie w tej chwili przy swoich dzieciach albo krzątacie się, by przygotować wielkanocne śniadanie, wszyscy, którzy łączycie się z nami duchowo za pomocą fal radiowych, bądźcie pozdrowieni radosną wieścią: Chrystus Zmartwychwstał, prawdziwie Zmartwychwstał, Chrystus, który przeszedł, dobrze czyniąc (por. Dz 10, 38).
Chrystus to znany Nauczyciel, przecież tyle razy przemawiał i jak sam mówi: jawnie przemawiał. To znany Nauczyciel, który budził podziw, oczy wszystkich były skierowane na Niego, w skupieniu słuchano Go, zapominając nawet o pożywieniu. To Nauczyciel, który przyszedł po to, by dać świadectwo prawdzie i każdy, kto żyje z prawdy, słucha głosu Jego. Nauczyciel, który przyszedł, aby tę prawdę zakotwiczyć w niewysychającym źródle, tzn. woli Ojca, przyszedł, aby pełnić wolę Ojca. A w Boskich wyrokach prawda ma najgłębsze zabezpieczenie, nie dotknie jej żadne zniekształcenie.
Równocześnie Ten - o którym mówi nam dzisiaj św. Piotr, pierwszy kaznodzieja wielkanocny, iż On szedł, dobrze czyniąc - przyszedł jako przyjaciel, przyniósł dobro. Wiele było tych gestów przyjaźni Chrystusa, wiele było najrozmaitszych sposobów odsłaniania serca. To jest Ten, który tłumom zapewnił pożywienie, ale równocześnie w ogromnej wrażliwości płakał nad śmiercią Łazarza. Ten, który przyjmował szerokie gesty takich jak Zacheusz - celnik, jak Mateusz - poborca podatkowy, którego włączył do grona Apostołów, i równocześnie Ten, który przyjmował tak bardzo osobiste gesty, jak umycie nóg łzami i otarcie włosami Magdaleny. Przyjaciel - przyniósł prawdę i przyniósł dobro.
I On właśnie został poddany próbie, próbie kłamstwa i próbie nienawiści. Kłamstwo nie tylko w sercu Judasza, który zamienił pocałunek przyjaźni na pocałunek zdrady, ale też kłamstwo służbowe, urzędowe, kiedy przedstawiciele Jego narodu, Jego ziomkowie, Jego obywatele powołali się na kłamstwo, by wymusić wyrok u sprawujących władzę. Poszli do wrogów, by Go zgładzić. Użyli kłamstwa. A zrodziło się to w nienawistnym hałasie, krzyku, w sercu tłumu. Ta katastrofa, którą przeżył Judasz objęła tłum; tłum poddał się kłamstwu i poddał się manipulacji nienawiści. Prawda i dobro poddane zostały takiej próbie.
Świętujemy w tej chwili zwycięstwo, mówimy - zwyciężył, głosimy to przez dwa tysiące lat i w czasie każdej Mszy św. ogłaszamy ten tryumf. A dzisiaj, w czasie rezurekcyjnej Eucharystii, tym głośniej, tym szerzej wołamy: zwyciężył! Ale zwyciężył - prawda i dobro przeciwko kłamstwu i nienawiści - w tej przez Boga tylko możliwej do ustanowienia trwałej rzeczywistości, którą nazywa się Kościół.
To nie filozof, którego idee trwają: piękno, dobro. Znamy to, Grecy wypracowali takie filozoficzne reguły, kanony piękna i dobra. Do dzisiaj niektórzy próbują sięgnąć do tamtych osiągnięć, uciekając przed rzeczywistością Chrystusa. Widzimy te próby wymiany chrześcijaństwa na idee filozofii starożytnych i tych z oświecenia. To nie jest zwycięstwo piękna, dobra, prawdy wypowiedziane poezją i sztuką. Cały świat szuka tych wartości w sztuce, literaturze, poezji, muzyce. Mamy potrzeby estetyczne, potrzeby wrażeniowe. Ale przecież nie tam jest źródło zwycięstwa. Najlepszy dowód, że łatwo sztukę i muzykę wynająć, by była narzędziem kłamstwa, by kłamała przeciw regułom dobra, piękna i prawdy, by stała się narzędziem obelgi. Przecież widzimy, jak się desakralizuje, ześwieccza, poniewiera kanony wypracowane przez twórców. A co mówić o muzyce, która zabija, która kruszy charaktery młodych ludzi. Jest specjalna fala technik muzycznych, które mają niszczyć człowieka, rozbijać go wewnętrznie, podporządkowywać sterowanym centralnie dyrektywom przy pomocy muzyki. Wydawało nam się, że tylko żołnierze, że tylko służby uzbrojone, tylko najemnicy, którzy przychodzą z polecenia władcy i zniewalają pokolenia, tylko oni zwyciężają. Nie! Dzisiaj przy pomocy kilku chwytów sami płacimy i to jeszcze płacimy w takim obiegu na czarnym rynku, a więc dajemy ogromne zyski komuś, kto sprzedaje narzędzie niszczenia duszy ludzkiej. Potworna muzyka niszcząca całą obyczajowość, zwłaszcza naszej młodzieży.
Nie tam zakotwiczył Chrystus zwycięstwo nad kłamstwem, nad nienawiścią, nie tam prawda i dobro przetrwały i odradzają się corocznie w świętym obrzędzie, a codziennie głoszone są w nauce Ewangelii. Zwycięstwo zostało ustanowione w Jezusie Chrystusie, w Nim. On zwyciężył, Osoba, Odwieczny Bóg w ciele ludzkim. Można by powiedzieć: wydawało się, iż ono jest sezonowe i podlega tym samym regułom, które człowiek umyślił dla niszczenia ciała, a okazało się, iż to ludzkie ciało jest odwieczne i przez Zmartwychwstanie włączyło od nowa nas, ludzi cieleśnie objawiających się w wieczność Bożego stworzenia, bo Bóg to, co stworzył, to jest. Nic nie umiera. Najdrobniejszy przejaw życia, rzeczywistości, nic nie umiera. Chociaż dla naszej nauki i mądrości Bóg umieścił w historii naszego życie to słowo - proch - „prochem jesteś i w proch się obrócisz” (Rdz 3, 19), to On dotykając prochu zgarnął wszystkie ludzkie przegrania i wypełnił swoim zmartwychwstaniem. On zwyciężył i On to zwycięstwo ustanowił wspólnotą, ustanowił społecznością, ustanowił instytucją. My, tzn. Kościół św., Jego Mistyczne Ciało, za które On bierze odpowiedzialność, On gwarantuje istnienie Kościoła, On gwarantuje sprawność Kościoła, On swoim zwycięstwem. My jesteśmy w szkole prawdy i podejmujemy program dobra i to dzisiaj głosimy. Jesteśmy uczniami, ale jesteśmy też twórcami, uczniami prawdy i twórcami dobra. Dobro i prawda stają się faktem, publicznym faktem, społecznym faktem. W znakach sakramentalnych jesteśmy ustanowieni dziedzicami Boga.
Zabrałem dzisiaj ze sobą na ambonę kościoła katedralnego tekst, który od kilku dni w sposób szczególny owładnął moje serce, myślę, że też i wielu moich braci kapłanów, którzy już otrzymali i czytają ten tekst, to jest List Ojca Świętego Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek 2004. Wydawałoby się, że to taki wielkoczwartkowy, osobisty list Ojca Świętego do księży, dla ich wewnętrznego umocnienia. W Liście tym my wszyscy jesteśmy bardzo dokładnie określeni od nowa. Bóg daje się nam w nasze ręce. Jezus Chrystus Wszechmocny oddaje się w słabe ręce. Dlaczego? Czy dlatego, że liczy, iż kapłani Go nie zdradzą? Czy dlatego, że liczy, iż zawsze w tych sercach ludzkich wykrzesze się jakaś resztka uczciwości? Czy to w nas jest zabezpieczenie Chrystusowego trwania na wieki i Chrystusowego trwania Kościoła?
Najdrożsi! Wiecie dobrze, jak z ludu wzięty, dla ludu postanowiony, niesie słabości ludu. Wiecie, jak każdy z nas jest odbiciem swojego środowiska; jak każdy z nas niesie w sobie obraz własnej rodziny i tego, co zebrał w społeczeństwie, w szkole, w otoczeniu. Tacy jesteśmy, taki jest Kościół. I takim słabym, sezonowym charakterom Bóg oddał siebie. Dlaczego? Bo On zwyciężył, bo On jest Zmartwychwstaniem, bo On jest Dobrem, bo On jest Prawdą. Dlatego miał odwagę oddać się nam w swojej pokorze, pisze Ojciec Święty, w pokorze, o której nie przestajemy mówić, zwłaszcza gdy czytamy List do Filipian, o Tym, który będąc Bogiem nie skorzystał z okazji, by być wywyższony, ale stał się na równi człowiekiem i to człowiekiem poniżonym aż do śmierci krzyżowej. My jesteśmy takim ludem, ludem sakramentu, ludem obecności Boga, ludem Jego zwycięstwa. To mamy głosić, to jest rzeczywistość, w której żyjemy i którą dzisiaj w poranek wielkanocny przypominamy z całą odwagą, z całą mocą i prostotą, i z całą świadomością naszych słabości.
Nawiązując do tych słabości proponuje nam świat nowy obraz. To się nazywa - laicyzm, to się nazywa - świeckość. Dajcie sobie spokój z waszymi mrzonkami o Boskim pochodzeniu i o Boskim zachowaniu ładu - mówią autorzy laicyzmu. Co więcej, mówią nawet, że nie wolno się przyznawać do Boga, bo to może wprowadzać między ludzi nierówność, mogą pojawić się nowe źródła niepokoju. Człowiek powinien zrównać się z dnem swoich słabości. Najbardziej bolesne ludzkie przegrane, najbardziej głębokie pomyłki, najbardziej katastroficzne ludzkie rozstrzygnięcia, to wszystko ustanowić normą, prawem, zalegalizować: patologie - zalegalizować, zbrodnie - zalegalizować, kłamstwo - zalegalizować, kradzież - zalegalizować. Nazwać dobrem to, co jest przegraną człowieka - to właśnie jest laicyzm. To jest definicja świeckości: wszystko to, co jest sumą przegrania ludzkich umysłów i serc, wszystko to, co przeczy dobru i prawdzie zamienione zostało w prawo, zamienione jako urząd to jest świeckość i to jest osiągnięcie najnowsze, które nam proponują. To jest antysakramentalna budowa nowego społeczeństwa, to jest odsakralnienie całego programu, to jest dechrystianizacja całego myślenia. Celowo tworzę takie trochę dziwne słowa, bo one wchodzą w istotę naszego jutra i my musimy o tym dokładnie wiedzieć. Antysakramentalna, desakralizująca, dechrystianizująca laickość, świeckość.
Podam kilka przykładów, jak wygląda w praktyce to, co nam dzisiaj proponują jako świeckość. Najpierw rodzina. Po co sakrament? Małżeństwo sakramentem? Przecież rodzi się to z pożądania mężczyzny wobec kobiety i kobiety wobec mężczyzny, więc oprzeć to trzeba na regułach pożądania. A przymierze, świętość, wierność, życiodajność...? Przecież to nierealne. Trzeba włączyć ten mechanizm: pożądanie - to jest ta desakralizacja. Co z tego wynika? Najpierw rozwody. Proszę spojrzeć na ostatnie kilkadziesiąt lat albo wcześniej na rewolucję francuską - to tam się zrodziło całe to okrutne, potworne piekło, które dzisiaj ubrane w nowoczesne surduty nabiera honorów parlamentarnych i najwyższych autorytetów rządowych. Tam jest pierwsze objawienie się tego, co od pierwszej pokusy zła przyszło na świat. Tam się rodzina doczekała reguły świeckości. Potem, oczywiście, zabijanie dzieci nienarodzonych, życie bez sakramentu małżeństwa. I nie dosyć tego. Całą tę niedolę, tę nędzę ludzkiego myślenia, to upokorzenie godności mężczyzny i kobiety ubiera się w legalizację tzw. związków. To jest szczyt sponiewierania godności ludzkiej, o której się nawet mówi na ul. Wiejskiej. Nawet my, z zadyszką goniąc za tą potworną głupotą ludzką, próbujemy dorównać i próbujemy ustanowić legalność związków. Dobrze pomyślmy, żeby oddechem Zmartwychwstania i pewnością nadziei na jutro pójść, dobrze pomyślmy w rejonie naszego serca, w tym rejonie, gdzie spoczywa przyszłość świata. Ojciec Święty powiedział to wyraźnie: przyszłość świata idzie przez rodzinę.
Najdrożsi! Co to za fantastyczne, rezurekcyjne ogłoszenie: we mnie, w moim sercu zakotwiczona jest władza nad całym światem. I powtórzę to, co przed chwilą mówiłem w odniesieniu do Listu do kapłanów: ile razy staję przed ołtarzem mając świadomość własnych słabości, słabych rąk, które usługują Chrystusowi, zawsze kojarzy mi się druga prawda, mówię: Boże, idę odważnie, bo Ty nakazałeś i zaprosiłeś słabe serca ludzkie, chwiejne serce dziewczyny i chłopaka do tego, by ustanowić znak Twojej świętej obecności - sakrament małżeństwa; to w waszych sercach następuje ta konsekracja, a równocześnie niezwykłe urzeczywistnienie i umocnienie Bożej miłości, Bożej prawdy, Bożego dobra; to w waszych sercach słabych, chwiejnych, a w tej chwili rozhuśtanych najrozmaitszą propagandą, w tym miejscu - jest drugi ołtarz. Dlatego z taką zazdrością będziemy strzegli tych dwóch terenów: ołtarza i serc mężczyzny i kobiety, żony i męża, matki i ojca. To jest nasz skarb i tu stawiamy straże, które mają bez przerwy ogłaszać: On przeszedł, czyniąc dobrze, On zwyciężył.
Zostawmy inne tereny, a byłoby ich dużo. Popatrzmy, jak łatwo próbuje się nas okłamać. Najpierw wielokrotna kradzież. Nie będę tego udowadniał, bo każdy z nas może, chociażby ostatni wiek przeanalizować i zobaczyć grabież naszego majątku. Ile razy jeżdżę po naszej bogatej ziemi, niezależnie czy chwali się wysoką klasę Podlasia, czy skromniej mówi o niskiej klasie ziem Kurpiowszczyzny - jedna i druga ziemia w swoim charakterze jest bogata, przede wszystkim duchowością gospodarza. Ile razy odwiedzam te miejsce, to myślę sobie: tak nas okradają i to ciągle z tej samej dyspozycji, tylko złodziej ubiera różne mundury. Teraz nam oferują z naszej krwią okupionej majętności jakiś symbol, który mamy obiecany w jakiś tam dalekich, zagmatwanych, urzędowych podaniach. Oczywiście, poddajemy się przemocy i wypełniamy z pokorą te podania, bo jesteśmy włączeni w strukturę siły, ale równocześnie mamy świadomość, że to jest nasze, co więcej, to jest maleńki procent tego, co straciliśmy przez kolejne grabieże międzynarodowe. Zostawmy jeszcze bardziej bolesną, bo nas wszystkich upokarzającą, dziedzinę polityki i władzy. Ile razy nasz biedny umysł został „wyprowadzony w pole”, oszukany.
Dowiaduję się w ostatnich dniach, że środowisko, które ponad 50 lat temu zostało wniesione czołgami i siłą w naszą państwowość, które z odrazą mówi o tym, że jesteśmy katolikami, że jesteśmy patriotami; środowisko, które wewnętrznie gardzi tym, co my szanujemy jako świętość: miłość do Boga, miłość do Ojczyzny i w tym wszystkim naszą Maryjną pobożność - to środowisko w ciągu jednej nocy staje się znów przewodnikiem narodu. A jeszcze wczoraj doprowadzał do chaosu gospodarczego. Rano się obudził i mówi: a teraz ja na czele! I my w to wierzymy. Nasza biedna, umęczona, skołatana dusza mówi: a może jednak... To jest najtrudniejsze, najbardziej upokarzające nas, bo sięgające w rejon, w którym my mamy ambicje być sprawnymi, my uważamy, że Polak potrafi, że Polak myśli, że Polak rozsądzi, że Polak ma własny, krytyczny umysł... No to niech rozsądzi! No to niech myśli!
Wróćmy do tego, co przygotował nam Chrystus na dzisiejszy poranek. Lud sakramentu, lud prawdy, lud zmartwychwstania. Dlatego, jeszcze raz wracam do tej prośby, którą przekazałem do wszystkich diecezjan w Liście na Wielki Post: klęknijmy przed Chrystusem w Najświętszym Sakramencie i najlepiej sam na sam, może nawet właśnie nocą. Z Nim się naradzajmy, z Nim badajmy nasze serca, w Nim znajdźmy światło; klęknijmy przed Chrystusem w Najświętszym Sakramencie. A potem ręce nasze zwiążmy słodkim łańcuchem - Różańcem. Co to za fantastyczna byłaby szkoła społeczna, szkoła solidarności społecznej, gdybyśmy się nauczyli umawiać na odmawianie Różańca.
Najdrożsi! Nie trzeba żadnych konstytucji, nauczmy się umawiać na spotkanie z Jezusem pod opieką Maryi. Maryja, Niewiasta Eucharystii, Ta, która prowadzi nas do Jezusa, daje nam taką bardzo prostą szkołę społeczną i to jest nasze przygotowanie. Chcą przyjść ze świeckością, niech nas zastaną ludem sakramentalnym. Amen

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Farmaceuci i lekarze do MZ: recepta na pigułkę "dzień po" wymaga zgody rodziców

2024-04-18 07:09

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

Farmaceuci, lekarze i położne ostrzegają Ministerstwo Zdrowia, że wystawianie recept farmaceutycznych na pigułkę "dzień po" osobom niepełnoletnim bez zgody rodzica może być niezgodne z prawem. Są też przeciw "sprowadzaniu zawodów medycznych do roli usługodawców, a pacjentów do roli klientów".

Od 1 maja tzw. pigułka "dzień po" ma być dostępna dla osób powyżej 15. roku życia na receptę farmaceutyczną. Usługa będzie realizowana w aptekach, które zgłoszą akces do programu Ministerstwa Zdrowia i podpiszą w tej sprawie umowę z NFZ.

CZYTAJ DALEJ

Przerażający projekt w Belgii: eutanazja dla „ludzi zmęczonych życiem”

2024-04-17 09:46

[ TEMATY ]

eutanazja

Belgia

Adobe.Stock.pl

W Belgii mamy do czynienia z kolejną przerażającą odsłoną kultury śmierci. Luc Van Gorp, stojący na czele jednego z funduszy ubezpieczeń, których celem jest zapewnienie każdemu godnej opieki zdrowotnej, wyszedł z propozycją eutanazji dla „ludzi zmęczonych życiem”. W odpowiedzi belgijscy biskupi przypomnieli, że „ludzkie społeczeństwo zawsze opowiada się za życiem”.

Debatę na temat wspomaganego samobójstwa ludzi starszych Luc Van Gorp rozpoczął w minionym tygodniu na łamach flamandzkiej prasy. Powołał się przy tym w szczególności na presję finansową na system opieki zdrowotnej, jaką niesie ze sobą opieka nad ludźmi starszymi i często chorymi. W dwóch dziennikach zaproponował on radykalne rozwiązanie „kwestii starzenia się społeczeństwa”. Podkreślił, że „ci, którzy są zmęczeni życiem, powinni mieć możliwość spełnienia swojego pragnienia o końcu życia”. Wskazał, że „nie można przedłużać życia tych, którzy sami już tego nie chcą, bo chodzi o budżet i kosztuje to rząd duże pieniądze”. Zauważył, że w starzejących się społeczeństwach Europy jest to ogromny problem, brakuje też niezbędnego personelu do opieki.

CZYTAJ DALEJ

Caritas optuje na rzecz nowego partnerstwa między Europą i Afryką

2024-04-18 18:55

[ TEMATY ]

Caritas

Europa

Afryka

Caritas

Przewodniczący Caritas Europa ks. Michael Landau i przewodniczący Caritas Afryka ks. Pierre Cibambo wezwali do zacieśnienia stosunków i współpracy na równych zasadach między Europą a Afryką. W wywiadzie dla austriackiej agencji katolickiej obaj poruszyli takie kwestie, jak migracja, stosunki gospodarcze, wojny i konflikty w Afryce oraz ich przyczyny, a także problemy wewnętrzne w Afryce.

Jednocześnie obaj przewodniczący podkreślili, że Afryka nie jest kontynentem w potrzebie i ubóstwie. Afryka, to również bardzo zróżnicowany, rozwijający się kontynent, który stoi wobec różnych możliwości. Tym, czego najbardziej potrzebuje, jest międzynarodowa sprawiedliwość i solidarność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję