Jak bardzo ważną rolę pełnią rodzice w wychowaniu swoich dzieci, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Tatuś jest najmądrzejszy, najsilniejszy, najlepszy, a mamusia najładniejsza i najukochańsza na świecie.
W ostatnich latach widoczne jest jednak tak wielkie zabieganie rodziców, że często nie mają oni czasu dla własnych pociech, co odbija się w zachowaniu dzieci.
Pracuję z dziećmi w przedszkolu jako nauczycielka starszaków, czyli sześciolatków, i obserwuję pewne niepokojące zjawisko. Wymaga się od nas, nauczycieli, coraz większego zaangażowania w pracę, urozmaicania
życia przedszkolnego różnego rodzaju imprezami, na które zaprasza się rodziców. Jak reagują dzieci, których rodzice nie pojawiają się w przedszkolu podczas uroczystości? Jest wtedy płacz, histeria, przeszkadzanie
i dokuczanie innym, zwracanie na siebie uwagi złym zachowaniem. Dziecko czuje się w takiej sytuacji opuszczone, pełne niepokoju i agresji. Gdy rodzic odbiera swoją pociechę z przedszkola, próbuje mu swoją
nieobecność wynagrodzić, kupując nową zabawkę, słodycze, jakiś bibelot. Ale czy o to chodzi?
To smutne, co obserwuję, ale coraz więcej rodziców troszczy się tylko o to, co dziecko w przedszkolu jadło, czy nic mu się nie stało, czy dobrze się bawiło. Tak trudno przyjąć od nauczyciela uwagę,
że syn lub córka wszystkie prace wykonuje pośpiesznie, byle jak, bez zastanowienia, że jest konfliktowe, albo nie chce angażować się w zajęcia, które mają przygotować sześciolatka do nauki w klasie pierwszej.
Czy wszystkie dzieci osiągają dojrzałość szkolną w tym samym czasie? Otóż nie, ale prawie żaden rodzic nie chce przyjąć tego do wiadomości, a za wszelkie niepowodzenia obwinia się nauczyciela.
Ostatnio byłam zbulwersowana, gdy znajoma nauczycielka z przedszkola w Łomży opowiadała mi, że w grupie ma dosyć agresywne dziecko. Okazuje się, że maluch wstaje rano o godz. 6.00, by pograć w gierkę
komputerową jeszcze przed pójściem do przedszkola. Jeżeli przegra, denerwuje się na wszystkich, czyli na rodziców, na panią w przedszkolu i na swoich kolegów.
Tak bardzo chcemy, aby naszym dzieciom żyło się lepiej niż nam, że tracimy zdrowy rozsądek. Bądźmy przy naszych dzieciach zawsze, nie tylko wtedy, gdy odnoszą sukcesy, gdy jesteśmy z nich dumni. Kochajmy
je mądrze, rozmawiajmy z nimi, wykażmy zainteresowanie tym, co robią podczas zajęć, poświęćmy im czas i uwagę na spotkaniach w przedszkolu, pokazujmy im świat i to, co na nim piękne, bo obraz widziany
w okienku telewizora lub grze komputerowej nie nastraja optymistycznie, nie ulegajmy ich presji, szantażowi, ich kaprysom. Mamo, Tato, kochajcie swoje dziecko!
Pomóż w rozwoju naszego portalu