Reklama

Pierwszy świadek zmartwychwstania?

Niedziela w Chicago 21/2004

Fotografie całego Całunu wykonane przez Giuseppe Enriego. Z lewej obraz w pozytywie, z prawej negatywowy

Fotografie całego Całunu wykonane przez Giuseppe Enriego. Z lewej obraz w pozytywie, z prawej negatywowy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedawne odkrycia włoskich naukowców znacznie podniosły temperaturę dyskusji wokół Całunu Turyńskiego, uznawanego przez tradycję za grobowe płótno, w które został owinięty i złożony do grobu Chrystus. O tej „najświętszej relikwii” wspominali już niektórzy Ojcowie Kościoła, jak Euzebiusz z Cezarei i Klemens z Aleksandrii, a starożytni chrześcijanie mówili o niezwykłym wizerunku, który określali jako obraz nie-ludzką-ręką-wykonany (gr. acheiropoietos). Ale dopiero współczesna nauka odkryła, jak trafnie określili oni to zagadkowe odbicie.
Całun Turyński - płótno o długości 4,36 m i szerokości 1,10 m, na którym widoczne są ślady postaci (kształt sylwetki - wzrost ok. 162 cm, symetryczne rysy twarzy), krwawe rany po cierniowej koronie, biczowaniu i gwoździach wbitych w nadgarstki i stopy - od 1578 r. przechowywany jest w Turynie (stąd jego nazwa), w specjalnie zbudowanym ołtarzu. Od wieków był on obiektem szczególnego kultu w Kościele katolickim, jednak prawdziwa „bomba” wybuchła wraz z nadejściem ery fotografii. W 1898 r., kiedy przy okazji wykonania pierwszej oficjalnej fotografii na Wystawie Sztuki Sakralnej w Turynie adwokat Secondo Pia odkrył, że odciśnięty na Całunie wizerunek nosi cechy podobne do cech fotograficznego negatywu. Od tamtego czasu kolejne badania i rozwój nauki czynią to płótno coraz bardziej fascynującym i zagadkowym. Po przeprowadzeniu wnikliwych badań stwierdzono, że wszystkie zachowane na płótnie ślady nie są namalowane, lecz są odbiciem krwawiącego ciała ludzkiego.
Mikroskopijne badania pyłków kwiatów, które w przeciągu wieków gromadziły się w zagłębieniach płótna, ujawniły, że na Całunie znajdują się pyłki roślin europejskich, jak również pyłki roślin występujących w regionie Konstantynopola, na stepach Anatolii oraz nad Morzem Martwym. Z kolei badania śladów krwi dowiodły, że jest ona bez wątpienia ludzkiego pochodzenia. Dokładne analizy fotografii wizerunku wykazały zaś, że rany zadane owiniętemu nim człowiekowi zgadzają się zarówno z ewangelicznymi opisami męki i śmierci Chrystusa, jak również z rzymskimi metodami krzyżowania.
Sceptycy od początku podważali prawdziwość Całunu, formułując szereg - często wzajemnie sprzecznych - hipotez wyjaśniających jego powstanie. Najczęściej twierdzili, że płótno to jest dokonanym najpewniej w średniowiecznej Francji fałszerstwem. W dyskusjach pojawiały się również argumenty bardzo dalekie od standardów naukowości czy nawet zwykłej uczciwości. Przykładowo twierdzono, że Całun namalował Leonardo da Vinci, zapominając o fakcie, że narodził się on 100 lat po pierwszych oficjalnych wystawieniach Całunu. Wydawało się jednak, że ostateczny cios jego autentyczności zadały przeprowadzone w 1988 r. badania radiowęglowe pozwalające na określenie przybliżonego wieku płótna. Werdykt był następujący: Całun nie mógł powstać przed 1260 r. Jednak dosyć szybko pojawiły się wątpliwości wobec interpretacji wyników tych badań. Zdaniem jednego z odkrywców metody radiowęglowej, Roberta Stuckenratha, nie powinna być ona stosowana do określania wieku starożytnych tkanin. Potwierdził to przypadek starożytnej mumii z Manchesteru - obliczony tą metodą wiek płótna spowijającego mumię różnił się od jej wieku o... tysiąc lat. Wielu specjalistów wskazywało także, że próbki do badania pobrano z tych miejsc płótna, które były najbardziej narażone na rozmaite zanieczyszczenia, wskutek czego wyniki pomiaru mogły zostać znacząco zniekształcone.
Przeciwko hipotezie dokonanego w średniowieczu fałszerstwa przemawiają także inne fakty. Po pierwsze, średniowieczna sztuka nie znała tak dokładnego przedstawiania proporcji anatomii człowieka, jak to jest uwiecznione na zagadkowym płótnie. Po drugie, jak wyjaśnić obecność na Całunie pyłków roślin z rejonu Bliskiego Wschodu? I po trzecie wreszcie, nikt nie ma specjalnego pojęcia, jaką technikę zastosował hipotetyczny fałszerz, aby utrwalić na lnianym płótnie tego typu negatywowe odbicie. Mimo obecnego zaawansowanego poziomu wiedzy z dziedziny optyki i fotografii nikt nie jest w stanie zrobić tego typu wizerunku, który choćby w przybliżeniu posiadał podobne charakterystyki jak ten na Całunie Turyńskim. Trudno więc oczekiwać, by to, co jest niemożliwe dla naszych naukowców, udało się osiągnąć średniowiecznemu fałszerzowi, dysponującemu nieporównywalnie mniejszą wiedzą i możliwościami technicznymi.
Autentyczność Całunu zdają się potwierdzać wspomniane wcześniej nowe odkrycia włoskich naukowców. Poinformował o nich Journal of Optics A, wydawany przez londyński Instytut Fizyki. Giulio Fanti i Roberto Maggiolo, naukowcy z Padwy, piszą, że na fotografiach zewnętrznej powierzchni Całunu dostrzeżono ledwo dostrzegalne zarysy twarzy. Struktura nowo odkrytego obrazu jest identyczna z powszechnie znanym obrazem z Całunu Turyńskiego. Różnice dotyczą jedynie intensywności i wzajemnych proporcji w odwzorowaniu szczegółów. Zatem drugi wizerunek twarzy to również rodzaj fotografii. Oba obrazy wykazują brak jakichkolwiek pigmentów, z których mogłyby być utworzone. Powstały na powierzchniowych warstwach włókien tkaniny, dokładnie naprzeciwko siebie. Badania włoskich naukowców dostarczają kolejnych poszlak wskazujących na autentyczność Całunu.
Czy więc spoglądające na nas z Całunu majestatyczne, dziwnie spokojne oblicze jest twarzą Jezusa Chrystusa? I czy wizerunek ten rzeczywiście „utrwalił” moment Jego zmartwychwstania? Ze strony nauki ostateczna odpowiedź jednak nie nadejdzie: nie może ona wyrokować o tym, co przekracza jej zakres. Ostatecznie na Całun trzeba spojrzeć oczami wiary, poza horyzont naukowych dociekań.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwa majowe: modlitwa, która przetrwała wieki

2025-05-07 14:52

[ TEMATY ]

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj od wieków zajmuje wyjątkowe miejsce w duchowości katolickiej jako miesiąc szczególnie poświęcony Matce Bożej. Nabożeństwa majowe - tzw. „majówki” - wpisały się na stałe w religijny pejzaż Polski, odbywając się wieczorami w świątyniach, przy kapliczkach, grotach i przydrożnych figurach. Ich centralnym punktem pozostaje Litania Loretańska, której wezwania przez wieki pogłębiały maryjne przeżywanie wiary.

Choć źródła maryjnej pobożności sięgają V wieku na Wschodzie, dopiero na przełomie XIII i XIV wieku miesiąc maj zaczęto na Zachodzie poświęcać Maryi - głównie z inicjatywy króla Hiszpanii Alfonsa X, który zachęcał wiernych do wspólnej modlitwy przy figurach Matki Bożej. Tradycja ta szybko się rozprzestrzeniła, a swój rozwój zawdzięczała także postępowi technicznemu - drukowane modlitewniki, jak „Maj duchowy” z 1549 roku, popularyzowały majowe formy kultu jako odpowiedź na kryzys Reformacji.
CZYTAJ DALEJ

Dziś rozpoczyna się konklawe. Pierwszy dym ujrzymy wieczorem

2025-05-07 08:03

[ TEMATY ]

Watykan

konklawe

Vatican Media

O godzinie 16.30 uroczystym wejściem kardynałów elektorów do Kaplicy Sykstyńskiej rozpocznie się konklawe – wybór 267. papieża w historii Kościoła. Jeszcze tego samego wieczora odbędzie się pierwsze głosowanie nad wyborem nowego Biskupa Rzymu. Dzień wcześniej kardynałowie wzywali do kontynuacji reform Franciszka.

Przygotowania do konklawe trwają od pierwszych dni po śmierci Papieża Franciszka, kiedy zwołano pierwsze kongregacje generalne. To na nich kardynałowie ustalali szczegóły wyboru Papieża, a także dyskutowali o sprawach, ich zdaniem, najważniejszych dla Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Mewa na dachu Kaplicy Sykstyńskiej "królową" mediów społecznościowych

2025-05-07 22:16

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Mewa siedząca długo na dachu Kaplicy Sykstyńskiej koło komina stała się w środę "królową" mediów społecznościowych. Obraz komina wraz z czuwającym przy nim pokaźnej wielkości ptakiem transmitowały przez ponad trzy godziny media na całym świecie dzięki zainstalowanej tam watykańskiej kamerze.

W mediach społecznościowych po pierwszym dniu konklawe i głosowaniu, zakończonym brakiem wyboru papieża, pojawiło się bardzo dużo komentarzy, których bohaterką jest właśnie rzymska mewa. Czasem dosiadała się do niej także druga.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję