na świecie 150 milionów dzieci - od 3 do 18 lat - żyje na ulicach. To dzieci ulicy. Każdego dnia wzrasta ich liczba. 40 procent spośród nich nie ma w ogóle domu. Pozostali „pracują”
na ulicy, aby wspierać finansowo swoje rodziny. Nie chodzą i nie będą nigdy chodziły do szkoły. Są bezbronnymi ofiarami brutalnej przemocy i seksualnego wykorzystywania.
Straciły dziecięcą niewinność. To prawda. Kradną. Narkotyzują się. Prostytuują. Czy jednak to tylko ich wina? Przecież dzieci wymagają pomocy.
W swoim naturalnym środowisku - od rodziny - jej nie dostały. Nie zainteresowała się nimi również ani wspólnota lokalna, ani państwowa.
Doroczne święto dzieci - czyli Międzynarodowy Dzień Dziecka dla dzieci ma być powszechnym dniem radości. Trudno go jednak przeżywać w niezamąconym spokoju, kiedy w jego tle przewijają się takie
obrazy, jak te, o których mowa wyżej. Ta armia dzieci ulicy Dnia Dziecka z zabawami, smakołykami na pewno w tym roku, jak i w każdym z poprzednich, nie miała. Dzień Dziecka jest też dla dorosłych po to,
aby ze swojej odpowiedzialności za najmłodszych zdali sobie sprawę. Nie można nad żadnym cierpieniem, a tym bardziej niezawionionym cierpieniem najsłabszych przechodzić obojętnie. Nie można umywać rąk.
Na nic zdadzą się też załamane ręce będące znakiem bezsilności. W globalnym świecie mamy narzędzia, aby choć trochę temu zaradzić. Jednym z nich jest to, o co zabiegają politycy - opinia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu