Rośnie tuż obok naszego domu - jest przepiękna. Zdrowe, smukłe konary wyciąga prosto w niebo z obu części rozdwojonego pnia. Specjaliści twierdzą, że ma sporo ponad sto lat, zatem musiała już tutaj
rosnąć jako pokaźne drzewko, zanim powstało osiedle Głębokie. Nasi poprzednicy, którzy przed wojną zbudowali ten dom, zadbali o to, by wraz z innymi drzewami dobrze wkomponowała się w przydomowy ogród.
Przez okno nieraz obserwujemy ptaki igrające wśród gałęzi lub dzięcioły wyjadające robaki z zakamarków grubej kory. Dla nas brzoza ma też znaczenie sentymentalne - kiedy nasze córeczki były jeszcze
małe, wymyśliliśmy bajeczkę o Brzozaczku. Mieszkanko miał ów krasnalek w biało-czarnej czapeczce wysoko w gałęziach brzozy - z dołu nie było tego widać, ale w nocy nieraz schodził na dół, wchodził
do domu, siadał na poduszeczkach śpiących dzieci i przez sen opowiadał im najpiękniejsze bajki. Nieraz w tych bajkach dzieci także uczestniczyły - po wypiciu malutkiego łyczka brzozowego soku zmniejszały
się jak Alicja w krainie czarów, wraz z Brzozaczkiem dosiadały jaskółek i leciały we Wkrzańską Puszczę przeżywać wspaniałe przygody. Gdy dorosły, podobno Brzozaczek się wyprowadził, ale kto go tam wie
tak naprawdę? Zwłaszcza teraz, gdy tak często u nas przebywa nasz wnuczek Jaś? Sąsiedzi chcą wyciąć brzozę. Podobno zagraża domowi: jej korzenie niszczą murki oporowe, zagrażają schodom wejściowym, przy
większej wichurze może spaść na dom. Drzewo rośnie na wspólnej części ogrodu, zatem razem musimy podjąć decyzję.
Drzewo nie jest ważniejsze od człowieka - jeśli zagraża domowi, choćby z największym żalem, ale trzeba je usunąć. Ale także trzeba w miarę możliwości chronić, zwłaszcza, że starych, pięknych
drzew jest coraz mniej... Patronem ekologów jest w naszym Kościele św. Franciszek - piękny jest jego zachwyt nad przyrodą daną nam przez Pana, zachwycający szacunek do braci ptaków, brata wilka.
Gdy patrzę na św. Franciszka, wówczas myślę: zostawmy to drzewo tak jak jest, z całym jego podarowanym nam pięknem, nie ruszajmy, niech rośnie po swojemu. Zawsze jednak wydawało mi się, że wspaniałym
patronem naszego stosunku do przyrody jest św. Benedykt. On mówi: módl się i pracuj, uprawiaj dom i ogród z modlitwą na ustach. Jesteś odpowiedzialny za swój dom i za wszystko, co w nim i wokół niego
rośnie - więc zadbaj. Zadbaj po ojcowsku - niech każdy, kto w tym domu mieszka, rozwija się jak najlepiej, niech wszyscy wzajemnie się wspierają, niech nikt nikomu nie zagraża. Niech rosną
dzieci i wnuki, niech rośnie kot, niech rośnie i brzoza za oknem. Nie musisz, ani nawet nie możesz na wszystko pozwalać, ale zawsze musisz kochać i szanować. Zawsze musisz akceptować swoje dziecko i rodzinę
- choć nie zawsze musisz akceptować ich pomysły, zachowanie i wybory.
Zaprosiłem do domu Krzysztofa, specjalistę od drzew, konserwatora przyrody, hodowcę i opiekuna wspaniałych szczecińskich pomników przyrody.
- Nie wycinaj - prosił - uprawiaj. Trzeba na pewno uporządkować koronę drzewa, skrócić niektóre gałęzie, by drzewo nie pracowało tak bardzo na wietrze, by korzenie nie przesuwały
się w czasie wichury. Uprawiaj - taka brzoza potrafi się odwdzięczyć, potrafi stworzyć - jak zapewne stwarza od lat - dobry klimat w domu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu