Reklama

Pić czy nie pić…

Rozpoczynamy sierpień - miesiąc trzeźwości. Trzeźwość jest tą cnotą, która stoi na straży dobrego używania rzeczy przemijających, zwłaszcza w odniesieniu do alkoholu i wszelkich napojów odurzających. Ze smutkiem musimy wyznać, patrząc na to, co nas otacza, że nieczęsto spotykamy się z cnotą trzeźwości. Skutkiem jej braku jest tragedia wielu jednostek, nieszczęście dzieci i młodzieży, rozbicie rodzin, katastrofy w zakładach pracy, ranni i zabici na drogach. Trudno byłoby wyliczyć wszystkie nieszczęścia, do których prowadzi alkohol.

Niedziela łowicka 31/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed dwudziestu laty, w niedzielę 29 lipca po raz pierwszy został ogłoszony apel Episkopatu Polski o powstrzymanie się od picia wódki i ograniczenie spożywania innych napojów alkoholowych w miesiącu sierpniu. Także i w tym roku biskupi apelują, aby miesiąc ten był w naszej katolickiej Ojczyźnie czasem dobrowolnej abstynencji, czyli trzeźwości. Niestety zawsze czynią to ze skutkiem umiarkowanym, co szyderczo wypominają potem rozmaici „zawodowi ateiści”. Do tej pory powiada się w świecie raczej „pijany jak Polak”, a nie „trzeźwy jak Polak”.
W mentalności Polaków przyjęło się przeświadczenie, że częstowanie gości alkoholem jest wyrazem naszej gościnności. Jeśli zapraszając gości do stołu nie postawisz na nim kieliszków i butelki z alkoholem, to niegościnny z ciebie gospodarz. Mało jest tak odważnych rodziców, którzy potrafią podjąć stanowczą decyzję, aby na stole przy okazji chrzcin czy I Komunii św. swojego dziecka nie postawić wódki. Jest ona nieodzownym atrybutem w okazywaniu naszej gościnności.

Trochę historii

Wódkę zawdzięczamy Arabom, którzy stosowali ja wyłącznie do celów leczniczych. W Polsce na przełomie XVIII i XIX w. z żyta i innych zbóż powszechnie produkowano już gorzałkę, ale była ona droga, więc raczono się głównie piwem. Do XVI w. właśnie piwo było polskim napojem narodowym.
Piwem raczono się od świtu, jako polewką gotowaną z szafranem i jajami, masłem i cukrem, przegryzając grzankami, maczanymi w oliwie. Spożywano je tak pospolicie jak wodę, albo dzisiaj herbatę. Ks. Jędrzej Kitowicz pisał: „Piwa dawano do stołu, ile kto chciał”. Wina pijano niewiele, bowiem było nazbyt drogie, jako że sprowadzano je z Węgier, Francji i Hiszpanii.
Stąd naturalnym biegiem rzeczy, z upływem lat do rangi jednych z najważniejszych budynków w osadach zaczęły urastać właśnie karczmy. Te przybytki - usytuowane zwykle w centrum osady, albo przy traktach podróżnych - stały się miejscami spotkań miejscowej ludności, a więc ośrodkami życia towarzyskiego okolicznych mieszkańców. Często karczma wznosiła się naprzeciw kościoła, toteż po chrzcinach, ślubach, czy pogrzebach wędrowano do niej, aby ugościć najbliższych i sąsiadów. Przy piwie i miodzie toczono długie pogawędki, radzono o sprawach aktualnych, bawiono się i tańczono, handlowano i świętowano. Dlatego Józef Ignacy Kraszewski tak pisał: „Gdzież jest wieś bez karczmy? Byłoby to stworzenie bez głowy. Karczma bowiem jest miejscem schadzki, rady i wesela, w niej się wszystko nawiązuje i zawiązuje, w niej żal jeden drugiemu wylewa, w niej się kłócą i biją, i swarzą i godzą - i kochają! Karczma to serce wsi!”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Diametralna zmiana

W XIX stuleciu dokonano odkrycia, że do produkcji wódki można używać również o wiele tańszych ziemniaków. Wkrótce gorzelnie wzbogaciły się jeszcze o aparaty Pistoriusza, dzięki którym zwiększyła się znacznie produkcja wódki z tej samej ilości ziemniaków, a ceny wódki zaczęły gwałtownie spadać. W rezultacie piwo zaczęło być coraz częściej wypierane przez wódkę, a sielski obraz karczmy przyjmował coraz bardziej wizerunek pijackiej knajpy. Zaczęły się mnożyć porzekadła pijackie, takie jak choćby to, które głosiło, że „Kto karczmę ominie, temu się noga wywinie”.
W Encyklopedii staropolskiej Aleksandra Brücknera czytamy, że: „Był zwyczaj pić w karczmie «rzędem» (jeden po drugim płacił koleją, rzędem, za wszystkich. Potem był, oczywiście, rewanż, a po nim następny i jeszcze jeden”.

Smutna, pijana rzeczywistość

I tak już, niestety, trwa do dzisiaj. Ilość alkoholu wypijanego na głowę statystycznego Polaka jest już od dawna przerażająca, bo przekracza 9 litrów spirytusu rocznie na każdego Polaka. Ów „statystyczny Polak”, to przecież także dzieci i starcy, kobiety i abstynenci. Oznacza to, że ci spośród nas, którzy naprawdę wypijają te wszystkie statystyczne litry czystego spirytusu - w jakiejkolwiek postaci - spożywają go znacznie więcej, niż sugerują wszelakie wskaźniki. Taka jest smutna rzeczywistość: znaczna część naszych rodaków żyje w stanie ustawicznego zamroczenia alkoholowego, praktycznie nigdy nie trzeźwiejąc! Podtrzymywanie mitu tzw. kulturalnego picia stało się więc już dawno, w polskich realiach, czymś niestosownym. Dawno temu przekroczyliśmy już wszelkie normy przyzwoitości w korzystaniu z tzw. napojów wyskokowych.

Reklama

Mity i fakty

W polskim społeczeństwie krąży wiele mitów na temat alkoholu. Wiele osób, usiłując usprawiedliwić swoje picie, dorabia do tego odpowiednią ideologię. Niektórzy tłumaczą się, twierdząc, iż alkohol poprawia odporność organizmu czy dobrym środkiem „na rozgrzewkę”. Tymczasem jak uczy medycyna, prawda jest taka, że u osób z podwyższoną ciepłotą ciała i stanami zapalnymi alkohol zmniejsza odporność organizmu poprzez ograniczenie aktywności białych ciałek krwi, których zadaniem jest zwalczanie wszelkich infekcji. Osłabienie systemu odpornościowego pod wpływem alkoholu zwiększa podatność nie tylko na wszelkie infekcje, ale także na wystąpienie choroby nowotworowej. Gdy chodzi o drugi „walor” alkoholu, to jego skutek, czyli efekt rozgrzania jest tylko chwilowy. Wypicie alkoholu powoduje bowiem, na krótki czas, poczucie ciepła spowodowane napłynięciem do rozszerzonych naczyń skórnych ciepłej krwi „ze środka” organizmu. Rozszerzone naczynia krwionośne przyśpieszą wymianę ciepła z otoczeniem i tym samym jego utratę. Ochłodzona krew wraca z powrotem „do środka”, do narządów wewnętrznych, zaburzając ich funkcjonowanie. Stąd częste przeziębienia (niejednokrotnie zapalenia oskrzeli czy płuc) u osób, które po wypiciu alkoholu starały się gwałtownie ochłodzić na powietrzu lub też śmiertelne ofiary mrozów wśród pijanych osób.
Niekiedy można usłyszeć, iż alkohol jest lekarstwem „na serce”. To także mit. Najnowsze badania medyczne wykazały, że u osób z dolegliwościami „sercowymi” subiektywna poprawa samopoczucia następująca po spożyciu „lampki koniaku” jest wynikiem uspokajającego i znieczulającego działania alkoholu, a nie poprawy w ukrwieniu mięśnia sercowego. Naczynia wieńcowe, które odżywiają (dotleniają) mięsień sercowy nie ulegają bowiem rozszerzeniu, a tym samym dopływ krwi do mięśnia nie zwiększa się. Niedotlenienie utrzymuje się. Jednocześnie alkohol powoduje niebezpieczne „skoki” ciśnienia tętniczego krwi, a przy dłuższym jego używaniu uszkodzenie ścianek naczyń krwionośnych i wystąpienie zmian zwyrodnieniowych w mięśniu sercowym, co jest efektem bezpośredniego działania na mięsień alkoholu i produktów jego przemiany.

Dylemat...

Pozostaje więc pytanie: Pić czy nie pić? Alkohol wypijany w niewielkich ilościach i do tego sporadycznie, nie powoduje widocznych zmian w organizmie. Stąd spożywany z umiarem jeszcze nikomu nie zaszkodził. Kiedy jednak sięganie po tę „ognistą wodę” powtarza się zbyt często lub kiedy organizm jest szczególnie wrażliwy na działanie alkoholu - nawet niewielkie jego ilości muszą, w jakimś momencie, zaszkodzić.
Ale jak się odnieść do tej kwestii w sierpniu, kiedy biskupi polscy proszą nas o wstrzemięźliwość w spożywaniu alkoholu? Dlaczego właśnie sierpień? Owszem, pamiętamy o czasie adwentu i Wielkiego Postu, gdzie motywacja abstynencji ma swoje korzenie w samej tajemnicy naszego zbawienia. A tutaj mamy sierpień, miesiąc jakże licznych i wielkich świąt maryjnych, czas, kiedy wielu z nas pielgrzymuje do Matki Bożej. To miesiąc, w którym mamy tak wiele rocznic narodowych i państwowych, jak Cud nad Wisłą, Powstanie Warszawskie i etos Solidarności, o czym łatwo zapominamy. Jest to więc piękny czas do dawania przez nas, poprzez abstynencję od napojów alkoholowych, przekonywującego świadectwa, że chcemy wybierać dobro, że stać nas na odrzucenie zła. Wiemy bowiem, że tylko w Panu Bogu jest nasza nadzieja, że tylko z Nim idąc przez życie, możemy osiągnąć nasz cel najważniejszy.
Św. Paweł nas nawołuje: „A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani” (Ef 4, 1). Nigdy nie możemy o tym zapomnieć. Dlatego przed laty sługa Boży kard. Stefan Wyszyński tak zwracał się do młodych, stanowiących nadzieję naszego narodu: „Młodzieży! Czy chcesz, aby Polska była pijana? Czy chcesz Polski przepitej? Już raz była przepita, a sytuacja się powtarza. [...] Czy zdajesz sobie sprawę, do czego mogą doprowadzić naród pijani obywatele, rozpite rodziny, pijani szefowie w biurach, urzędach, fabrykach. Nietrzeźwi kierowcy autobusów, samochodów, pociągów? Czy takiej chcesz Polski?”.
Nie możemy się tłumaczyć tym, że to wprost nie odnosi się do nas. Obojętność na to, co się dzieje w Ojczyźnie, jest grzechem zaniedbania. Dlatego Sługa Boży pyta jeszcze: „A jaki jest twój stosunek do otoczenia? - Czy ono cię obchodzi? - Otoczenie, to przecież Naród, to Polska!” (Ks. Tadeusz Uszyński, Stawiał na młodzież, Nasz Dziennik 26-27 maja 2001, s. 7).
Rozważając więc dylemat: pić czy nie pić w sierpniu, warto najpierw ustosunkować się do powyższych pytań.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

10 lat kanonizacji św. Jana Pawła II

2024-04-19 09:49

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Mat.prasowy/vaticannews.va

„Pontyfikat św. Jana Pawła II trzeba koniecznie dokumentować dla przyszłych pokoleń, naszym zadaniem jest ocalenie i przekazanie tego wielkiego dziedzictwa” – mówi ks. Dariusz Giers. Jest on administratorem Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II a zarazem świadkiem pontyfikatu. Kapłan wyznaje, że praktycznie codziennie modli się przy grobie świętego papieża i zawsze jest poruszony tłumami ludzi z całego świata, którzy w tym wyjątkowym miejscu szukają wstawiennictwa Jana Pawła II.

Wyjątkowym fenomenem są czwartkowe Msze polskie odprawiane nieprzerwanie przy grobie Jana Pawła II od momentu jego śmierci. „To jest czas modlitwy, ale także przekazywania dziedzictwa wiary i nieprzemijających wartości” – mówi ks. Giers. Podkreśla, że upływający czas sprawia, iż wielkie zadanie stoi przed świadkami pontyfikatu, którzy muszą dzielić się swym doświadczeniem.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs biblijny dla szkół podstawowych [Zaproszenie]

2024-04-19 17:46

Karol Porwich/Niedziela

Szkoła Podstawowa nr 158 im Jana Kilińskiego w Warszawie zaprasza do udziału w VII Międzyszkolnym Konkursie Biblijnym pod tytułem „Z Biblią na co dzień”. Konkurs ma zasięg ogólnopolski i dotyczy treści związanych z czterema Ewangeliami. W ubiegłym roku wzięło w nim udział ok 150 uczestników z 27 szkół.

Tegoroczna edycja Konkursu obejmuje przypowieści Pana Jezusa zawarte w Ewangelii św. Mateusza i nosi tytuł: “Opowiesz mi historię życia Pana Jezusa?”. Zadaniem konkursowym jest przedstawienie w formie plastycznej jeden z cudów Pana Jezusa, zaś multimedialnej i literackiej wybranego przez ucznia klas 4-8 szkoły podstawowej rozdziału Ewangelii św. Mateusza - wskazują organizatorzy.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie najemnikiem!

2024-04-19 22:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Archiwum bp Andrzeja Przybylskiego

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

21 Kwietnia 2024 r., czwarta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję