Reklama

Niedziela Małopolska

Nagroda Totus Tuus

Klucz do sukcesu

Twórcy muzycznej, choreograficznej i literackiej oprawy Światowych Dni Młodzieży w Krakowie otrzymali nagrodę specjalną TOTUS TUUS, przyznawaną przez Radę Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Wyróżnienie, w imieniu laureatów, odebrał kard. Stanisław Dziwisz, 7 października w Warszawie. Doceniono ich za pokazanie na światową skalę, że „formalna nowoczesność i merytoryczna tradycyjność mogą w wielu wymiarach tworzyć syntezę w przestrzeni chrześcijańskiej kultury i katolickiego sacrum”.

[ TEMATY ]

nagroda

Małgorzata Cichoń

Treść i forma wydarzeń centralnych ŚDM Kraków 2016 stanowiły spójną całość. By osiągnąć taki efekt, potrzebne były m.in. żarliwe dyskusje i debaty, fascynujące pomysły i pełne pasji spory

Treść i forma wydarzeń centralnych ŚDM Kraków 2016 stanowiły spójną całość. By osiągnąć taki efekt, potrzebne były m.in. żarliwe dyskusje i debaty, fascynujące pomysły i pełne pasji spory

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Marek Hajdyła, proboszcz parafii św. Jadwigi Królowej w Krakowie-Krowodrzy, w czasie ŚDM był dyrektorem Departamentu Wydarzeń Centralnych. Zapytany o klucz do osiągnięcia efektu, potwierdzonego przyznaną właśnie nagrodą, mówi: – Od początku zdawaliśmy sobie sprawę z globalnej skali wydarzenia i ogromnego obszaru zadań, jakie nas czekają. Było jasne, że priorytetem jest treść, czyli znalezienie równowagi pomiędzy istniejącym przez lata schematem tych spotkań, a naszą polską oryginalnością, wynikającą również z tematu miłosierdzia, szczególnego miejsca oraz patronów: św. Jana Pawła II i św. Faustyny. W gronie tworzących sekcję, a także przez wielokrotne dyskusje z ks. Kardynałem oraz Papieską Radą, przez prawie rok szukaliśmy odpowiedniej treści tych pięciu spotkań. Zależało nam, by dobrze wyważyć skupienie, ducha Ewangelii i modlitwy, przy jednoczesnym zachowaniu radości spotkania młodzieży ze sobą nawzajem i z Papieżem Franciszkiem. Chcieliśmy też dotknąć tematów, które są aktualne dla młodych. Nie mniej ważnym krokiem było wybranie odpowiedniej formy, by trafić do ich serc i umysłów.

Znalezienie uniwersalnego i prostego języka zrozumiałego dla różnych kultur, ale równocześnie pozbawionego banału czy miałkości, stanowiło, jak dodaje Kapłan, niemałe wyzwanie: – Forma tych spotkań musiała być nowoczesna i profesjonalna, atrakcyjna dla młodego człowieka obcującego na co dzień z nowoczesną techniką i skrótowym przekazem. Także wizualna strona wydarzeń (ołtarze, szaty, scenografia) musiała być prosta i szlachetna. Potrzebowaliśmy do pomocy profesjonalistów, którzy mają doświadczenie w realizowaniu największych widowisk popkultury. Zaprosiliśmy do współpracy czołowych reżyserów, scenografów, muzyków oraz specjalistów od techniki. Kluczem do sukcesu była nasza otwartość na ich opinie. Oni również doceniali nasze pragnienia pięknego pokazania głębi treści Dni Młodzieży i wielokrotnie przyznawali nam rację, gdy dzieliliśmy się przemyśleniami. Żarliwe dyskusje i debaty, fascynujące pomysły, pełne pasji spory pomagały znaleźć optymalne rozwiązania i otwierać się na nowe horyzonty ważne dla komunikowania się z młodymi ludźmi w Kościele i poza nim.

Ks. Marek z wdzięcznością wspomina zespół ludzi, z którymi współpracował: – Każdy miał w tym dziele swoje miejsce i bez jego pracy byłoby ono uboższe. Wiedziałem, że z osobami tworzącymi sekcję Wydarzeń Centralnych i zaproszonymi do współpracy profesjonalistami, nie może się nie udać to odważne przedsięwzięcie. Dzięki modlitwie i wyraźnemu wsparciu Opatrzności oraz naszych Patronów byłem spokojny o końcowy wizerunek ŚDM w Krakowie. Dla mnie osobiście, wielkim wyzwaniem było nabożeństwo Drogi Krzyżowej, ale także oprawa muzyczna w czasie wszystkich wydarzeń Światowych Dni Młodzieży. Droga Krzyżowa okazała się niezwykłym przeżyciem dzięki tekstom napisanym przez abp. Grzegorza Rysia oraz odważnej wizji reżysera i choreografa, Mateusza Polita. Natomiast muzyka wspaniale wypełniała wszystkie dni, dzięki połączeniu różnych jej światów: muzyki sakralnej, klasycznej oraz nowoczesnej i popularnej na najwyższym poziomie. Ta suma i przenikanie stworzyły unikalne brzmienie i smak, który czuję do dziś...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-10-23 11:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O ewolucji szwedzkich elit

Na początku Akademia Szwedzka była zdominowana przez konserwatystów, jednak z czasem zaczęli w niej przeważać zwolennicy lewicowego światopoglądu.

Historia polskich Nagród Nobla z literatury mówi nam więcej o życiu umysłowym w Szwecji niż o kondycji pisarstwa w naszym kraju.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję