Reklama

Tam, gdzie mieszka starość

Niedziela kielecka 40/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Za drzwiami

Od 2 godzin spaceruję po Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym dla Przewlekle Chorych przy ul. Wesołej w Kielcach. Ośrodek należy do Sióstr Zgromadzenia Sług Jezusa - zgromadzenia bezhabitowego. Oprowadzana przez siostrę dyrektor - Annę Cybulską zaglądam do każdego pokoiku, do każdego zakamarka. Schludne, zadbane pokoje trzy- i dwuosobowe, a w nich pensjonariuszki, nieco speszone czyjąś niespodziewaną wizytą. Więc tu mieszka starość - myślę. Na ścianach wiele prac wykonanych przez podopieczne podczas ich ulubionych warsztatów terapii zajęciowej. Malowane na szkle obrazy, kompozycje kwiatowe - aż trudno uwierzyć, że ich autorami są starzy, często niedołężni ludzie.
W pokoju na piętrze poznaję panią Stefanię. Drobna kobieta leży na łóżku i widać, że oddycha z wielkim trudem, ale uśmiecha się do nas jakoś pogodnie. Skarży się na duszności. „Mam już 94 lata. Do tej pory czułam się jeszcze dobrze, chodziłam sama. Teraz znowu wróciła astma, tak mi ciężko”. I znowu zaglądamy do środka jednego z pokoi. Odwrócona do okna kobieta, której wzrok do tej pory skierowany był gdzieś w okno ożywia się, kiedy wchodzimy. Opowiada o swoich kłopotach i codziennych troskach. Oczywiście najbardziej dokucza jej brak zdrowia. Ma poważne problemy ze stawami, z nerkami. Może poruszać się tylko z pomocą balkonu, jednak i to sprawia duży ból. Wspomina czasy, kiedy była zdrowa. Odwiedza ją rodzina. Od czasu do czasu zagląda tu jej wnuczka. To jednak nie to samo, co własny dom.

„Przesadzanie starych drzew”

„To za każdym razem ogromnie bolesna sprawa. Dlatego ważny jest kontakt z rodziną. Zachęcamy do tego najbliższych. Czasem, kiedy wiemy, że stan pacjentki jest poważny, sugerujemy delikatnie rodzinie czy najbliższym, aby częściej odwiedzali tę osobę. To niezwykle istotne, aby nie czuła osamotnienia” - wyjaśnia dyrektor s. Cybulska.
Nierzadko trudna jest też rozłąka dla samej rodziny osoby, którą pozostawia w Ośrodku. „Przychodzą różni ludzie i płaczą, mówiąc, że nigdy nie spodziewali się, że kiedyś oddadzą swoją matkę do domu opieki”.
Dawniej dziadkowie mieszkali wraz z dziećmi, pomagali w ich wychowaniu, czuli się potrzebni do końca. Dobrze pamiętamy, jak wszystkie żale wypłakiwaliśmy w rękaw dziadka czy babci. Obecnie w Polsce zanikają rodziny wielopokoleniowe. Dziś, kiedy dorośli zabiegani i zapracowani przebywają poza domem cały dzień, a ich dzieci w tym czasie są w szkole, starsi pozostają bez opieki. Radzą sobie jak potrafią, a kiedy już stan ich zdrowia jest na tyle poważny, że nie mogą zadbać sami o siebie, wówczas pozostaje dom pomocy społecznej. To poważny problem starzejącego się społeczeństwa, który w przyszłości dotknie również nas samych.
O wysokim standardzie życia polskich seniorów i aktywnym życiu w społeczeństwie - takim, jaki możemy zaobserwować na Zachodzie, w Polsce jeszcze nie może być mowy. W naszym kraju emeryci z niskimi świadczeniami nadal nie mogą pozwolić sobie na stałą opiekę pielęgniarki, nie mogą godnie żyć. Opieka lekarska, niezbędne leki, pochłaniają lwią część ich skromnej emerytury, reszta wystarcza na skromne życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Szczególny charakter pracy

W całym województwie świętokrzyskim jest kilkanaście Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych dla Przewlekle Chorych, a w Kielcach tylko jeden. W tej placówce w sierpniu br. przebywały 62 pensjonariuszki. Ale chętnych jest o wiele więcej. Stanowiska w administracji zlikwidowane zostały tu do minimum. Dzięki temu można było utworzyć więcej etatów dla personelu medycznego. Zatrudnionych jest 2 lekarzy, 4 lekarzy specjalistów udziela porad raz w tygodniu, psycholog, 13 pielęgniarek, 3 rehabilitantki, 8 salowych, pracownik terapii zajęciowej, pracownik socjalny. Wielu lekarzy udziela porad bezinteresownie, gdy tylko zachodzi taka potrzeba. 6 sióstr - z racji nie noszenia habitów - trudno odróżnić od pozostałego personelu. Zajmują różne stanowiska od oddziałowej do magazyniera. Dyrektor s. Cybulska ceni pracę całego zespołu.
Na korytarzu mijamy jedną z pracownic. „Pani Jola pracuje u nas najdłużej” - mówi Siostra Dyrektor. Pielęgniarka niechętnie mówi o swojej pracy, zaabsorbowana przygotowaniami do zabiegów, odpowiada mi krótko: „To nie jest to samo, co praca z dziećmi. To szczególna praca. Trzeba mieć dużo miłości i cierpliwości do tych ludzi. Czasem jeden uśmiech znaczy dla nich wiele”.
W Zakładzie jest sala rehabilitacyjna z wysokiej klasy sprzętem. Podopieczne mają możliwość też korzystania z laserowych zabiegów, specjalistyczne gabinety lekarskie, gdzie pensjonariuszki otrzymają fachową pomoc. Część wyposażenia, np. wysokiej klasy łóżka rehabilitacyjne czy podnośniki, udało się zdobyć dzięki prywatnym sponsorom. Na co dzień panie o lepszym zdrowiu pomagają w kuchni, uczestniczą w zajęciach plastycznych prowadzonych przez terapeutę Monikę Wolszczak. Przygotowują wieczorki poetyckie, muzyczne i inne. Ich prace plastyczne dekorują dom, a pozostałe szybko znajdują swoich nabywców.

O godną starość

Jak sprawić, by jesień życia była dla starszych pogodna? Jak umilić czas seniorom, aby czuli się potrzebni i szanowani? Nie wystarczy przecież zniwelowanie ich chorób czy cierpienia. Czy rodziny chętnie odwiedzają przebywających tu najbliższych? - pytam. „Wszystko zależy od człowieka. Dla wielu pań Dzień Matki czy okres świąt to bardzo ciężkie momenty. Wtedy najbardziej oczekują wizyty swojej rodziny. Ciężko nam patrzeć na ich rozżalenie i ból” - tłumaczy Siostra Dyrektor.
Są jednak tacy jak pan Radkiewicz, który odwiedza żonę codziennie. Właśnie siedzą oboje w pokoju. Wątła pomarszczona dłoń męska trzyma bladą dłoń małżonki. Często personel widzi go, kiedy czyta przy niej gazetę. Po prostu jej towarzyszy. „Nie mogę się nią sam zająć, przychodzę jak tylko mogę, bo jak mógłbym siedzieć sam w domu, kiedy moja żona jest tutaj” - tłumaczy.
Na klatce przy wejściu mijamy młodego człowieka. Niedawno przywieźli tu jego matkę. Przychodzi codziennie. Wyrywa się z pracy na parę minut. Dyżuruje przy matce na zmianę z bratem. „Udało nam się zsynchronizować nasze zegarki z waszą porą obiadową” - mówi żartem do Dyrektorki.
Również pani Anna codziennie odwiedza swoją ciotkę, która w ośrodku jest już czwarty rok. Pracuje tu niedaleko. Korzysta z każdej przerwy w pracy, aby odwiedzić ciotkę.
Oprócz opieki medycznej ważna jest też ta duchowa. Każdego dnia kapelan Ośrodka ks. Jan Szarek sprawuje dla pensjonariuszek Eucharystię w kaplicy. Raz w tygodniu odwiedza każdą z nich. Panie korzystają z sakramentu pokuty i Komunii św. Ale czasem potrzeba im tylko zwyczajnej rozmowy z drugim człowiekiem. Co tydzień bywają tu również klerycy z WSD. Przychodzą z gitarą, wnosząc wiele radości w to miejsce. Zresztą sama Dyrektor również związana jest z podopiecznymi, a Ośrodek traktuje niemal jak dom. Dobrze pamięta wszystkie uroczystości i święta. Z budynku przechodzimy do ogrodu. Tu seniorki spędzają sporo czasu. Z ogrodu jest blisko do Parku Żeromskiego, gdzie spacerują w słoneczne popołudnia.
Kogo tak naprawdę boli starość? - Zastanawiam się, mając jeszcze przed oczami twarze tych ludzi. Czy tych, którzy przeżywają jesień życia? Przygarbionych, skurczonych przez cierpienie i wielość dolegliwości staruszków? Czy może też młodych energicznych, pełnych planów na przyszłość, kiedy na nią patrzą z myślą, że ich dotknie również, że oni tacy też będą. W świecie owładniętym kultem młodości, coraz ciężej pogodzić się z upływem czasu. Tymczasem starość to naturalna kolej ludzkiej egzystencji, integralna część życia. A godne przyjęcie starości jest misją nie tylko dla tych, którzy ją przeżywają, ale również dla nas, którzy żyjemy obok starszych. Bo z bogactwa międzypokoleniowych więzi można czerpać wiele skarbów. Jakich? Najlepiej oddają to słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, który napisał: „Ludzie starsi dzięki swej dojrzałości i doświadczeniu mogą udzielać młodym rad i cennych pouczeń. Kruchość ludzkiego istnienia, w sposób najbardziej wyrazisty ujawniająca się w starszym wieku, staje się w tej perspektywie przypomnieniem o wzajemnej zależności i nieodzownej solidarności między różnymi pokoleniami, jako że każdy człowiek potrzebuje innych i wzbogaca się dzięki darom i charyzmatom wszystkich”.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

List pasterski z okazji jubileuszu diecezji lubuskiej

2024-04-25 16:00

[ TEMATY ]

jubileusz

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

List Pasterski

diecezja lubuska

Karolina Krasowska

bp Tadeusz Lityński

bp Tadeusz Lityński

Bp Tadeusz Lityński skierował do diecezjan list pasterski z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Poniżej publikujemy pełną treść słowa Biskupa Diecezjalnego, które w kościołach i kaplicach diecezji zielonogórsko-gorzowskiej zostanie odczytane w niedzielę 28 kwietnia 2024.

Drodzy Diecezjanie, Bracia i Siostry,

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

[ TEMATY ]

Ewangelia

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

W święto św. Marka Ewangelisty, ucznia Pana Jezusa, towarzysza św. Piotra i św. Pawła, apostoła - misjonarza, bp Milewski stwierdził, że dzięki jego Ewangelii poznajemy czyny miłości Boga wobec ludzkości. Naoczny świadek życia Jezusa swoją księgę zaadresował do ludzi do środowiska chrześcijan, którzy nie urodzili się Żydami. Symbolem ewangelisty stał się skrzydlaty lew, zwierzę symbolizujące potęgę i działanie, moc i odwagę, siłę ducha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję