Reklama

Od Twojego Biskupa

Ręce wzniesione w modlitwie

Niedziela sandomierska 42/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Słowo z Księgi Wyjścia ukazuje Mojżesza trwającego na modlitwie. Dramatyczna sceneria wzmacia odczucie potęgi tej modlitwy. Jednak masz prawo się zadziwić nad duchowym znaczeniem gestu wzniesionych rąk dla skuteczności modlitwy. Tym bardziej, że owo wzniesienie rąk ku niebu w pewnym momencie zaczyna się wydawać gestem nieco „sztucznym”, gdyż właściwie to Aaron i Chur unoszą ręce Mojżesza ku górze. On sam już nie ma siły rąk utrzymać. Czy nie byłoby uczciwiej, gdyby Aaron i Chur wznieśli ku niebu swoje własne ręce i zastąpili Mojżesza? Odczuwasz intuicyjnie niestosowaność pytania. To przecież nie to samo. Obaj uczynili właściwie przyłączając się do Mojżesza, wspierając go w jego modlitwie. Wiadomo - to Mojżesz.
Zadziwia nas wola Mojżesza, który do tego stopnia pragnie osobiście trwać na modlitwie, aby wesprzeć walkę swojego ludu, że wobec słabości własnego ciała przyjmuje pomoc Aarona i Chura, byleby tylko nie ustała ta szczególna modlitewna więź jego duszy z Bogiem. Wzniesione ręce Mojżesza to znak dla Izraelitów, że modlitwa trwa, że nie są sami w walce. Niemal na siłę podtrzymywane w górze jego ręce to również znak dla samego Mojżesza, że ciągle trzeba wołać do Boga, że lud na to czeka i Bóg na to czeka. Jakaż była wiara Mojżesza, skoro siłą swojej modlitwy przywoływał tak skutecznie pomoc Boga w walce swojego ludu. Jakaż była intensywność i szczerość jego wołania. Gest podtrzymywania przez Aarona i Chura rąk Mojżesza to również znak dla nich obu, że nie przeżywają swojej własnej modlitwy, lecz wspierają modlitwę Mojżesza.
Cały lud patrzy na Mojżesza - Wybrańca Boga, czeka jego modlitwy, a jednocześnie poprzez Aarona i Chura wspiera jego modlitwę.
Nie mogę oprzeć się analogii do Jana Pawła II, który w pierwszych dniach swojego Pontyfikatu zwrócił się do nas wszystkich z prośbą o modlitwę. Przyjmując urząd Piotra niejako wzniósł własne dłonie ku Bogu w modlitwie za świat, za narody, za poszczególnych ludzi, za Ciebie i za mnie. On trwa w nieustannej modlitwie, jednak oczekuje, iż także my włączymy się w Jego modlitwę z naszą modlitwą. Oczekuje ciągle, że będziemy naszą modlitwą podtrzymywać Jego ręce uniesione ku Bogu. Gdy obserwuję wydarzenia światowe i słyszę, jak Ojciec Święty zapewnia poszczególne narody lub osoby przeżywające szczególne cierpienie o swojej modlitwie za nich, wydaje mi się podobny do Mojżesza, od którego modlitwy zależą losy walki Ludu Bożego. Jednak nasza pomoc musi nieustannie podtrzymywać Jego dłonie. Oczywiście, to wymaga naszego aktu wiary.
Słowo Jezusa podkreśla walor takiej modlitwy, gdy pyta: A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego...?
Wszyscy: księża, siostry zakonne, alumni, świeccy, starsi, dzieci - nie ustawajmy w modlitwie z Ojcem Świętym. Każdy z nas jest w stanie podtrzymać Jego wzniesione w modlitwie ręce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Papież spotkał się z ofiarami pedofilii

2025-11-08 22:03

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV spotkał się z 15 osobami z Belgii, ofiarami wykorzystywania seksualnego, którego dopuścili się wobec nich członkowie duchowieństwa, gdy te osoby były jeszcze niepełnoletnie.

Spotkanie, przebiegające w atmosferze bliskości z ofiarami, słuchania i dialogu – głębokiego i bolesnego – trwało prawie trzy godziny i zakończyło się głęboką modlitwą – podało 8 listopada biuro prasowe Stolicy Apostolskiej.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: inspiracją wizji pracy Jan Paweł II i ks. Popiełuszko

2025-11-08 13:26

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Pielgrzymki świata pracy mają w Polsce długą tradycję. Ich inspiracją było nauczanie św. Jana Pawła II i jego Encyklika Laborem exercens oraz działalność bł. ks. Popiełuszki – powiedział Papież zwracając się do Polaków podczas dzisiejszej audiencji jubileuszowej.

Leon XIV podkreślił, by właśnie do tych źródeł powracali, „aby z nadzieją stawiać czoła „nowym rzeczom”, upominając się o chrześcijańską wizję ludzkiej pracy”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję