Reklama

Polacy w Ameryce

Jacy jesteśmy?

Niedziela w Chicago 50/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga.
(Adam Mickiewicz)

Tadeusz Kościuszko - generał, strateg, inżynier fortyfikacji, fundator Akademii Wojskowej West Point; Kazimierz Pułaski - bohaterski dowódca w okresie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, twórca amerykańskiej kawalerii; Pola Negri - hollywoodzka gwiazda kina niemego; Ralph Modjeski - syn Heleny Modrzejewskiej, budowniczy największych mostów w Ameryce; Mieczysław G. Bekker - naukowiec, projektant pojazdu księżycowego użytego przez amerykańskich kosmonautów na Srebrnym Globie w 1971 r., Korczak Ziółkowski - rzeźbiarz, autor postumentu Crazy Horse’a, współtwórca „głów prezydentów” w Mount Rushmore; prof. Aleksander Wolszczan - odkrywca pierwszego pozasłonecznego układu planetarnego; dr Scott Parażyński - lekarz, astronauta, uczestnik czterech lotów załogowych NASA; profesor Massachusetts Institute of Technology Frank Wilczek - tegoroczny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki - to długa lista sławnych Polaków, którzy na ziemi amerykańskiej nie tylko znaleźli swe miejsce w życiu, ale potrafili wybić się ponad przeciętność, dokonać czegoś tak ważnego i wspaniałego, że znaleźli się na kartach amerykańskich książek i encyklopedii, a ich nazwiska noszą ulice, parki, góry, całe miasta, a nawet gwiazdy. Czy trzeba więcej powodów do dumy, że jesteśmy Polakami?
Polonia Stanów Zjednoczonych obchodzi 150-lecie założenia pierwszej polskiej osady - Panna Maria w Teksasie. Minione półtora wieku obfitowało w wydarzenia pomyślne i niekorzystne dla Polonusów, każda kolejna fala emigracyjna była spowodowana ważnymi przyczynami politycznymi lub społecznymi, odzwierciedlając aktualną sytuację na ziemiach polskich.
Obecnie 1/3 wszystkich polskich emigrantów w USA zamieszkuje w Chicago i najbliższych okolicach. Ilu nas faktycznie jest tutaj? Czy liczą się tylko ci, którzy znają i używają języka polskiego? A może wyznacznikiem jest polskobrzmiące nazwisko? To wbrew pozorom są ważne pytania, na które próbują znaleźć wiarygodną odpowiedź biznesmeni wchodzący na polonijny rynek, księgarze sprowadzający polskie nowości wydawnicze, rozgłośnie i stacje telewizyjne, wydawcy gazet i czasopism, dyrektorzy szkół polonijnych.
Oficjalne źródła podają, iż w Illinois rezyduje legalnie ok. miliona osób (933 tys.) o polskich korzeniach. Aż 65% z nich wybrało przedmieścia na miejsce życia, 23% mieszka w Chicago, pozostałe 12% jest rozsiane po całym stanie. Populacja obejmuje nowo przybyłych emigrantów oraz tych, których rodzice, dziadkowie lub pradziadkowie przybyli na ziemię Waszyngtona z Polski. Według definicji Polakami są ci, którzy urodzili się w Polsce lub których przynajmniej jeden z rodziców pochodzi ze „Starego Kraju”. Pozostali to Amerykanie polskiego pochodzenia.
Historia polskiej imigracji do Stanów Zjednoczonych sięga drugiej połowy XIX w. i notuje kilka wielkich fal uchodźstwa za „wielką wodę”. Dramatyczna sytuacja polityczna i społeczna na ziemiach polskich pod zaborami spowodowała w latach 1870-1920 ogromny napływ naszych rodaków do Ameryki. W 1890 r. w Chicago i okolicy mieszkało 25726 Polaków. W ciągu następnych 30 lat liczba ta wzrosła pięciokrotnie. Kolejne fale - po 1965 r. i w latach 80. miały inne przyczyny i przekrój społeczny emigrantów był zupełnie odmienny. Przybycie nowych emigrantów, nierzadko bardzo przedsiębiorczych i dobrze wykształconych, wniosło nową jakość do gospodarki, ekonomii, kultury i sztuki Chicago - tego wielokulturowego, wielonarodowego tygla.
W porównaniu z resztą współobywateli Amerykanie polskiego pochodzenia są stosunkowo dobrze wykształceni, mają wysokie dochody i posiadają domy na własność. Więcej niż 88% z nich ukończyło średnią szkołę - przy przeciętnej statystycznej wynoszącej 80%; 32% ma ukończoną szkołę pomaturalną (średnia - 30%), 80% jest właścicielami domów lub kondominiów, przy średniej 64,6%. Polacy w USA są ludźmi sukcesu mającego swe źródło w naszej wytrwałości, determinacji, pracowitości, zdolnościach adaptacyjnych. Część z nas to spadkobiercy pierwszych imigrantów z XIX w., którzy mozolnie przez pokolenia budowali dobrobyt swoich rodzin. Chicago i okolice oferowały wiele miejsc pracy w licznych rzeźniach, fabrykach, stalowniach i innych zakładach przemysłowych, a że Polacy nigdy nie stronili od ciężkiej pracy, byli chętnie zatrudniani i cenieni przez pracodawców.
Współcześni emigranci poszukują bezpieczeństwa ekonomicznego i politycznej swobody. Są bardzo zmotywowani do znalezienia swego miejsca na ziemi właśnie tu, w Stanach Zjednoczonych - kraju wielkich możliwości. Ważnym wskaźnikiem charakteryzującym polonijną populację - i bardzo widocznym dla obserwatorów - jest właśnie dążenie do „zakorzenienia się” w nowej ojczyźnie poprzez osiągnięcie stabilizacji finansowej, zakup domu i kształcenie dzieci oraz pomoc materialną rodzinie mieszkającej w Polsce. Jesteśmy również postrzegani jako społeczność bardzo przywiązana do wiary przodków i kultywująca tradycyjne wartości rodzinne i kulturowe.
Obecnie w wielu kościołach archidiecezji chicagowskiej na prośbę polskojęzycznych parafian odprawiane są Msze św. po polsku. Jackowo, Trójcowo, Jakubowo, Helenowo, Stanisławowo, Władysławowo, św. Konstancja, św. Ferdynand, św. Jan Brebeuf, św. Fabian - to tylko wybrane przykłady z długiej listy świątyń rzymskokatolickich w Chicago i okolicy, w których rozbrzmiewa polska mowa. Jakże pięknie mówimy Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo po polsku…
Około 40% wszystkich polskich emigrantów ma amerykańskie obywatelstwo, natomiast aż 90% Polaków ze „starej Polonii” jest naturalizowanych. Niestety, mimo posiadanego prawa wyborczego bardzo wiele osób nie korzysta z tego przywileju, co przekłada się na znikomą reprezentację polskiej grupy etnicznej we władzach administracyjnych miasta, powiatu czy stanu. A przecież powinniśmy - jako znacząca grupa etniczna - zrobić kolejny krok i uczestniczyć w życiu politycznym tego kraju. Nie demonstrując siły i jedności w wyborach, niczego nie osiągamy. Wiele spraw „o nas” jest rozstrzyganych „bez nas”.
Sto lat temu centrum polskości w Chicago znajdowało się u zbiegu ulic Milwaukee, Ashland i Division. W kolejnych dziesięcioleciach następowało przemieszczanie Polaków na północny zachód. Nadal jednak większość nowych imigrantów „ląduje” na „Milłokach” na wysokości Central Park i Belmont. Mieszkańcy tej okolicy, znanej jako Jackowo z bazyliką św. Jacka w centrum, czują się tu swojsko i bezpiecznie, szczególnie osoby nieznające języka angielskiego. W okolicy dominuje język polski. Sklepy oferują polskie artykuły spożywcze, polską prasę, wypożyczalnie polskich filmów. Tu można znaleźć pracę, wspólny pokój do zamieszkania, dobre rady…
W największej chicagowskiej parafii św. Jacka zarejestrowanych jest ok. 6 tys. parafian. W miasteczkach wokół metropolii chicagowskiej powstają za sprawą Polaków, tak jak przed stu laty, nowe kościoły oraz polskie szkoły. Najliczniejsza grupa rodaków - ponad 20 tys. osób - zamieszkuje Portage Park, dzielnicę Chicago ograniczoną ulicami Lawrence, Belmont, Cicero and Nagle.
To od nas - rodziców, dziadków i nauczycieli szkół polskich - zależy, czy nasze dzieci, wnuki i uczniowie dołączą do listy wartościowych Polaków - obywateli Stanów Zjednoczonych, będąc równocześnie dumnymi spadkobiercami polskiego pochodzenia, wiary przodków i historycznego dziedzictwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Reformę należy zacząć od siebie [Felieton]

2025-07-27 13:00

ks. Łukasz Romańczuk

Proces synodalny trwa, a Stolica Apostolska oczekuje dalszej transformacji Kościoła. Bardzo często słyszy się dziś opinie, że Kościół przeżywa kryzys i że jest potrzebna reforma. Na czym ta reforma ma polegać?

W każdej epoce były takie kryzysy dlatego, że walkę dobra ze złem każde pokolenie podejmuje na nowo. Każde pokolenie i każdy człowiek musi podejmować tę walkę ze złem, dlatego ten kryzys będzie obecny zawsze. Kościół musi się stale reformować, ale prawdziwa reforma Kościoła nie polega na zmianie struktur, bo to jest drugorzędna sprawa. Podstawową sprawą jest nawrócenie ludzkich serc. I tę reformę należy zacząć od siebie, od swojego życia duchowego i fizycznego, od swojego stosunku do bliźnich, od swojego stosunku do żywych obowiązków, do społeczeństwa, do kultury, do polityki, do posiadania i używania dóbr doczesnych. Każdy musi zacząć reformę od siebie – nie żądać od papieża czy biskupa, by zmieniał obowiązujące w Kościele zasady. Potrzebne jest dziś bowiem nawrócenie wszystkich – polskich rodzin, by byli prawdziwymi naśladowcami Jezusa Chrystusa. Potrzebne jest nawrócenie naszej polskiej młodzieży - ideowo i moralnie. Potrzebne jest też nawrócenie naszych polityków, aby myśleli kategoriami „dobra wspólnego” - tzw. „bonum commune” [łac] - w kontekście filozofii i etyki, odnosi się do korzyści i pomyślności, które dotyczą całej społeczności, a nie tylko jednostek. Pojęcie to ma głębokie korzenie w historii i jest fundamentalne w prawie kanonicznym oraz świeckim. Potrzebne jest nawracanie pracowników, urzędników, lekarzy, duchownych, nauczycieli i wszystkich innych. Nawrócenie potrzebne jest każdemu z nas.
CZYTAJ DALEJ

Komunikat Archidiecezji Warszawskiej w związku ze zbrodnią dokonaną przez księdza

2025-07-26 19:01

[ TEMATY ]

komunikat

BP KEP

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas zwrócił się do Stolicy Apostolskiej z wnioskiem o wymierzenie najwyższej kary przewidzianej w prawie kanonicznym dla duchownego - wydalenia ze stanu kapłańskiego, a we wszystkich kościołach archidiecezji zostanie odprawione nabożeństwo ekspiacyjne - czytamy w przesłanym KAI komunikacie Archidiecezji Warszawskiej.

Przeczytaj także: Abp Adrian Galbas: Jestem zdruzgotany wiadomością, że jeden z moich księży brutalnie zamordował człowieka
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Przyjechali do Rzymu, bo wierzą, że „Kościół młodych” nadal żyje

2025-07-28 12:13

[ TEMATY ]

Jubileusz Młodych w Rzymie

Vatican Media

Młodzi ludzie z Polski wybrali drogę – z jednej strony – niełatwą, często gorącą i męczącą, ale – z drugiej strony – jak sami mówią, pełną dobra, nadziei i wspólnoty. Jubileusz Młodzieży w Rzymie, który dziś się rozpoczyna jest dla nich czymś więcej niż wydarzeniem religijnym; to spotkanie z żywym Kościołem i samymi sobą.

Jubileusz Młodzieży w Rzymie nie jest dla nich tylko wydarzeniem religijnym; to okazja do dotknięcia żywej wspólnoty, odkrycia wiary w codzienności i odczucia, że Kościół, mimo przeciwności, żyje. Że młodzież nie tylko nie odeszła, ale wraca – z nadzieją, radością i misją.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję