Reklama

Sport

O honor i nowe otwarcie

Z Japonią gramy o honor. Pora na 90 minut zapomnieć o roztrząsaniu przyczyn tragedii, jaką okazał się udział polskiej reprezentacji w rosyjskich mistrzostwach. Na to wszystko jeszcze przyjdzie czas, a teraz warto się skupić na zakończeniu turnieju z klasą i pozostawieniu po sobie jakiegokolwiek pozytywnego wrażenia.

[ TEMATY ]

piłka nożna

mecz

mundial 2018

kathayut/pl.fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie chodzi nawet o wynik, ale o jakość w grze, serce na boisku i sens w poczynaniach. Czym może biało-czerwonym zagrozić Japonia, a jak ukłuć może kadra Nawałki?

Japonia, czyli Niebiescy Samuraje w natarciu

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Japończycy mieli być drużyną odstającą poziomem od trzech pozostałych z Grupy H, ale te przewidywania zostały szybko zweryfikowane na murawie. Azjaci grają najciekawszy, najbardziej techniczny i na razie najskuteczniejszy futbol w „polskiej” stawce, a przeznaczoną dla nich rolę kopciuszka przejęła polska reprezentacja. Niebiescy Samuraje lubią mieć piłkę przy nodze, operować nią i budować atak pozycyjny. Celnie podają, od długich wrzutek wolą grę z klepki, a swoje niedostatki fizyczne nadrabiają szybkością i różnymi wariantami kombinacyjnych rozegrań. Bardzo rzadko próbują strzałów z dystansu, woląc doprowadzić do wejścia zawodnika w pole karne, dogrania mu dokładnej piłki i w ten sposób rozmontowania obrony rywala. Co do samych zawodników, pozytywnym zaskoczeniem okazał się Yuya Osako, który wziął na siebie rolę podstawowego napastnika pod nieobecność kontuzjowanego Shinji Okazakiego. Ruchliwy i odważny zawodnik narobił sporo zamieszania, szczególnie w szeregach Kolumbii. Selekcjoner Akira Nishino ma więc wybór z gatunku tych przyjemnych, bo każdy ma swoje plusy. Znakomite wrażenie na turnieju sprawia Takashi Inui, który na lewym skrzydle jest wręcz nie do zatrzymania. Po prawej stronie biegał dotychczas Genki Haraguchi, ale tam właśnie może zagrać Okazaki. Doskonała postawa wchodzącego z ławki weterana Keisuke Hondy może sprawić, że to właśnie on wybiegnie w podstawowej jedenastce jako „dziesiątka” zastępując notującego dotychczas dość dyskretne występy Shinjiego Kagawę. Oczywiście możliwa jest także ich wspólna gra, co będzie gigantycznym wyzwaniem dla polskich obrońców i środka pola. Z nie najlepszej strony pokazuje się na razie kapitan Japonii, Makoto Hasebe, ale z pewnością to on nadal będzie odpowiedzialny za równowagę w pomocy, mając wsparcie w Gaku Shibasakim. Niezmienna jest również formacja obronna, która jest zgrana i gwarantuje dobre zabezpieczenie tyłów. Hiroki Sakai z prawej, Maya Yoshida i Gen Shoji w środku oraz Yuko Nagatomo z lewej strony to gwarancja poprawnego zabezpieczenia tyłów, a dodatkowo boczni obrońcy bardzo często włączają się do akcji ofensywnych. Dostępu do bramki broni Eiji Kawashima z Metz, który w lidze francuskiej wpuszczał średnio trzy gole w meczu, ale w Rosji nie radzi sobie źle. Jeśli środkowy napastnik zostanie odcięty od podań, a zapędy zawodników na flankach zostaną okiełznane, Japonia jest do powstrzymania. Za Polakami przemawia to, że w końcu będą mogli zagrać tak jak lubią, czyli z kontry. Japonia nie będzie oddawała piłki, ale raczej dążyła do jak największego jej posiadania, więc przy dobrej organizacji szybkie wyjścia do przodu będą okazje do zaskoczenia Azjatów.

Reklama

A może by tak wariant sprawdzony?

Wszyscy zastanawiamy się, o co tak naprawdę z tą reprezentacją chodzi. Czy piłkarze są po prostu słabi, czy selekcjoner nie umie ich ustawić odpowiednio taktycznie, czy problem leży w sferze mentalnej, czy bardziej chodzi o złe przygotowanie fizyczne, a może drużyna się po prostu nie lubi i nie chce razem grać? Opinii przewija się wiele, ale wydaje się wręcz niesamowite, aby ekipa umiejąca dobrze zagrać nagle zapomniała jak to się robi. Może więc w meczu o pietruszkę warto postawić na najbardziej sprawdzony wariant, ewentualnie z kilkoma kosmetycznymi zmianami osobowymi? Czyli sprawdzone w eliminacjach 4-4-1-1: Szczęsny w bramce, w obronie od Piszczka, przez Pazdana i Glika, po Rybusa, w środku pomocy Krychowiak i Linetty lub Góralski, na skrzydłach Błaszczykowski i Grosicki, a z przodu Lewandowski wspierany przez Zielińskiego albo Glika. To wyjście trudno nazwać ekscytującym, ale daje odpowiedź na tak bardzo nurtujące wszystkich pytanie – czy reprezentacja faktycznie jest słaba, czy po prostu za bardzo się w niej miesza? Jeśliby się okazało, że w takim tradycyjnym zestawieniu polska jedenastka daje radę Japonii, wtedy faktycznie problemem były różne kwestie taktyczno-towarzyskie, a nie niska jakość sportowa zawodników znad Wisły. Jeśli jednak przeciwnik jechałby z biało-czerwonymi jak Kolumbia, wtedy to jasny sygnał tego, że przygotowanie fizyczne i mentalne były po prostu złe, a zespół w takim składzie i w takiej formule najzwyczajniej w świecie się wypalił. Oczywiście selekcjoner może też postawić na swoją idee fixe i znów wyjść trójką obrońców, ale wtedy w przypadku dobrej gry zrodziłoby się jeszcze więcej pytań, a w przypadku kolejnej katastrofy jedynie dostalibyśmy pewność, że to ustawienie jest słabym wymysłem. Czy kwestia cyferek rozrysowanych na murawie jest w tej całej sytuacji najważniejsza? Raczej nie.

Reklama

A może jednak rewolucja?

Mecze o honor, zwane także brutalnie meczami o pietruszkę, z zasady nie są nastawione na wynik. Serca polskich kibiców nie zostały ukojone wygraną ze Stanami Zjednoczonymi w 2002 ani triumfem nad Kostaryką w 2006 roku. Takie mecze budują morale przede wszystkich turniejowych outsiderów lub zespołów spotykających w swojej grupie potentatów, stąd radość Maroka czy Peru po swoich meczach o nic. W przypadku Polski mamy do czynienia z gigantycznie zawiedzionymi nadziejami, bo przecież w naszej grupie zabrakło potentatów typu Hiszpania, Francja czy Brazylia, a przede wszystkim sam styl porażek był fatalny. Tak więc ostatnie spotkanie to faktycznie mecz o honor i zachowanie resztek godności, ale także szansa na rozpalenie choćby promyka nadziei na możliwe nowe otwarcie. Stąd ciekawą opcją wydaje się postawienie na zawodników nieogranych i niebędących pupilkami trenera. Tych, którzy nie mieli okazji zawieść, a jeśli zawiedli, to nie na całego. To oczywiście wiążę się z ryzykiem kolejnej porażki, ale umówmy się – gorszych nastrojów już mieć nie będziemy, a zawsze jest szansa się mile zaskoczyć jakąś oznaką potencjału drzemiącego w tej ekipie. Świata biało-czerwoni nie zawojowali, co więcej świat biało-czerwonych nie lubi za ich bezstylową grę, więc postawienie na tych mniej wykorzystanych, uzupełnionych przez zawodników ogranych i kluczowych w zespole, może wyjść na dobre. W tym przypadku w bramce mógłby pojawić się Fabiański, bo Szczęsny po prostu zawiódł. Szansę na grę od początku powinien dostać Glik, który przecież musi decydować o obliczu polskiej kadry jeszcze przez wiele lat, bo jest znakomitym obrońcą. Nieodzowne byłoby postawienie na trójkę z Sampdorii – Bereszyński i Kownacki nic z Kolumbią nie pokazali, ale przecież nie zaprezentowali się gorzej niż Piszczek czy Lewandowski, a Linetty swojej szansy na turnieju nie dostał. Wreszcie Kurzawa, którego lewa noga to maszynka do robienia asyst, więc warto ją wypróbować na poziomie wyższym niż rodzima liga, która przecież zbyt dużej renomy nie posiada. Może z Japonią zwycięstwa nie będzie, ale będzie przynajmniej okazja do przeglądu sił. To nie jest skład marzeń, ale na większe pole manewru nie pozwala 23-osobowa kadra Nawałki. Bo pamiętajmy, że to właśnie jest kadra selekcjonera. Zawodnicy wybrani przez niego, pod jego wizję i taktykę, więc powinien udowodnić, że nie boi się na nich postawić i nie przyjechali do Rosji jedynie w celach turystycznych.

Jakikolwiek wynik nie padnie w meczu z Japonią, smutek i rozczarowanie nie opuszczą polskich kibiców co najmniej do wrześniowych meczów Ligi Narodów, a może i do kolejnego wielkiego turnieju. Dobrze, gdyby reprezentacja tym ostatnim mundialowym występem wlała w serca chociaż odrobinę otuchy i nadziei na to, że już niedługo może być lepiej.

2018-06-28 09:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mecz Korea południowa - Belgia

CZYTAJ DALEJ

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu powszechnego

2024-04-17 18:24

[ TEMATY ]

Katolik

Narodowy Spis Powszechny

Bożena Sztajner/Niedziela

Ilu katolików jest w Polsce? Kim są osoby, które w ramach Narodowego Spisu Powszechnego w 2021 r. odmówiły odpowiedzi na pytanie o przynależność wyznaniową? - tym m.in. tematom poświęcone było spotkanie, które odbyło się dziś w siedzibie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie. Prof. Krzysztof Koseła i prof. Mirosława Grabowska zaprezentowali analizy danych dotyczących przynależności wyznaniowej Narodowego Spisu Powszechnego z 2021. W najbliższym czasie opublikowany zostanie raport na ten temat.

Prof. Koseła i prof. Grabowska przypomnieli, że wyniki spisu z 2021 r. opublikowane zostały w 2023 r. Przynależność do wyznania rzymskokatolickiego zadeklarowało 27121331 osób z ogółu 38 mln. Polaków. Bezwyznaniowość zadeklarowało 2 611506 osób, natomiast aż 7807553 osoby odmówiły odpowiedzi na pytanie o wyznanie.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wystawa

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Wystawa na Jasnej Górze wpisuje się w obchody 85. rocznicy bitwy pod Mokrą, jednej z najbardziej bohaterskich bitew polskiego żołnierza z przeważającymi siłami Niemców z 4 Dywizji Pancernej oraz 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino, w której oddziały 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa zdobyły włoski klasztor.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję