To powiedzenie zawiera w sobie mądrość, którą można odczytać w różnych kontekstach. W pierwszym znaczeniu możemy myśleć o prawdziwości wiary, która określa istotę i sposób jej składania. W drugim myślimy o wymiernej wartości składanej ofiary (np. pieniężnej). Im silniejsza jest wiara, tym większa powinna być składana ofiara. Można zatem powiedzieć, że ofiara, jako rodzaj składanego daru, zawiera w sobie odniesienie do innej rzeczywistości - rzeczywistości duchowej. Powyższe elementy ofiary możemy odnaleźć w ofierze Eucharystii.
Chleb i wino ofiarowane z dziękczynieniem Bogu, połączone z datkami na tacę i modlitwą wiernych, są naszym „wkładem” w ofiarę Chrystusa. Kościół otrzymał od Chrystusa polecenie składania Jego ofiary, aż do skończenia świata. Uobecniany we Mszy św. Chrystusowy dar życia za grzech świata, jest pomnażany i ubogacany przez ofiary, czyli własne dary wiernych gromadzących się przy ołtarzu. Zgromadzeni na Mszy św. uczą się też składać siebie samych w ofierze za pośrednictwem Zbawiciela, doskonaląc się w zjednoczeniu z Bogiem i wzajemnie z sobą w miłości chrześcijańskiej. Dary zostaną później przemienione w Ciało i Krew Pana, który z kolei przemienia człowieka i świat. Również każdy ludzki trud i ludzkie cierpienie złączone z męką Zbawiciela, przedstawiane razem Ojcu we Mszy św., stają się tworzywem duchowej, nowej rzeczywistości. Wszystkie ludzkie sprawy, pragnienia i niepokoje, osiągnięcia i ból, a nawet śmierć, stają się „tworzywem ofiarowania” w Mszy św.
Oprócz konkretnego życia tworzywem ofiary Mszy św. składanej przez wiernych są sprawy narodu, ojczyzny, cała przeszłość i przyszłość. Wspaniały przykład tak sprawowanej ofiary Mszy św. daje Ojciec Święty, kiedy odwiedza w pielgrzymce poszczególne narody. Tak uczynił w Polsce w 1979 r. w Warszawie. Na Placu Zwycięstwa Papież połączył w sprawowanej Eucharystii całą przeszłość narodu polskiego, jej żywych i zmarłych synów i córki, ludzi innych religii. Cała kultura tworzona przez człowieka i przekazywana następcom, jako trwałe tworzywo ludzkiej ofiary, ma znaczenie dzięki Chrystusowi. Przez Niego i w Nim znajduje ono swoje odnowienie i nieśmiertelność. Na mocy święceń i w imieniu Chrystusa, każdy kapłan ofiaruje tę ludzką rzeczywistość właśnie podczas Mszy św. Ofiara mszalna składana jest w imieniu Chrystusa i Kościoła. Wyrażają to słowa - „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący”. Trzeba, jak poucza Pius XII, aby wierni uświadomili sobie, że ich najwyższym obowiązkiem i zaszczytem jest branie udziału w Ofierze Eucharystycznej i to nie w sposób opieszały, niedbały, z myślą o czym innym, zajętą i roztargnioną, ale w sposób gorliwy i czynny. By łączyli się jak najściślej z Najwyższym Kapłanem i w raz z Nim siebie ofiarowali.
Chrystus ofiarując siebie stał się dla nas pokarmem, abyśmy mieli życie wieczne. On daje Siebie i pragnie, aby człowiek również ofiarował siebie innym. Życie Człowieka ma być ofiarowane, jako dar dla drugiego, ukierunkowane na kogoś jako akt miłości. Wiedzą o tym matka i ojciec, którzy potrafią dla swoich dzieci, jak mówimy, „urobić sobie ręce po łokcie”, biorąc po kilka prac na raz. Wiedzą, że czynią to dla dobra swoich dzieci. Gdy zaistniał dramat i dzieci zginęły np. w wypadku drogowym stają oni bezradni i mówią, że nie mają dla kogo żyć.
Eucharystia przypomina, że Chrystus żyje dla nas. Kiedy Go przyjmujemy On mówi do nas: spójrz ilu jest potrzebujących, ilu czekających na twoją pomoc, na twoje silne ręce, na twój czas, na twoje talenty, ofiaruj je Mnie. Bo „byłem głodny, a nie daliście mi jeść, byłem spragniony, a nie daliście mi pić, byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie...”.
Wielu chrześcijan to rozumie i czyni tak, jak to robił beatyfikowany w 1990 r. w Rzymie Piotr Jerzy Frasatii, włoski student, zmarły nagle w wieku 24 lat. Był synem senatora i wydawcy dziennika w Turynie, głęboko pobożny, często przystępował do Komunii św. Kiedy jego znajoma dowiedziała się, że Jerzy często odwiedza ubogie rodziny i powiedziała zdziwiona „Jak to możliwe żeby młodzieniec z tak zamożnej rodziny tak się poniżał”. On odparł z uśmiechem: „Jezus nawiedza mnie każdego ranka w Komunii św., to ja się Mu odwdzięczam w skromny i dostępny mi sposób - odwiedzam Jego biedaków”.
Tak to z Eucharystii głęboko przeżytej wypływają ofiarne czyny miłości. Wtedy można śmiało powiedzieć „jaka wiara, taka ofiara”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu