Reklama

Święta znajomość

Kto wtedy myślał, że ta dziewczyna, która z moją mamą rozmawiała, będzie wyniesiona na ołtarze? - opowiada ze łzami w oczach mieszkaniec Ostrówka. Nikt. Nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że Helena Kowalska zostanie świętą.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Większość pasażerów pociągu jadącego z Warszawy do Tłuszcza wysiada w Wołominie. Dalej wagony powoli pustoszeją. Na stacji Klembów wysypuje się garstka podróżnych. Pociąg długo nie stoi. Rusza i w końcu na stacji zapada cisza.
Ludzie spiesznie kierują się do przejścia przez tory. Tutaj się rozdzielają. Kilka osób idzie chodnikiem biegnącym wzdłuż wąskiej asfaltowej drogi, pokrytym topniejącym śniegiem. Po około kwadransie marszu przez las, szosa lekkim łukiem w lewo wpada w zabudowania miejscowości Ostrówek.
Wieś położona pośród lasu była kiedyś letniskiem, gdzie przyjeżdżało się wypocząć. Dzisiaj w zasadzie nie różni się od innych wiosek. Niewiele pozostało z tamtej atmosfery. Pośród drzew, gdzieś na końcu zabudowań widać wieżę kościoła.
Parafia Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła, istniejąca od 1981 r., utworzona została przez wieloletniego duszpasterza Ostrówka, ks. prał. Henryka Drożdża.
- Ten kościół budowaliśmy własnymi rękami. Trzydziestu mężczyzn wciągało kilkutonowe płyty kryjące strop - wspomina Kazimierz Kurek. - To, że kościół w końcu stanął, to wszystko zasługa ks. Drożdża. Gdyby nie on, to nie wiadomo jakby to dzisiaj wyglądało.

Dziewczyna bez posagu

Reklama

- Gdy Helenka Kowalska przybyła do Ostrówka, do pracy w domu Lipszyców, kościół mieliśmy w Klembowie - kontynuuje pan Kurek.
Helena Kowalska, późniejsza s. Faustyna, zanim wstąpiła do zakonu, musiała zarobić na tzw. wiano zakonne. Pochodziła z bardzo ubogiej rodziny i nie posiadała żadnego majątku. Gdy przyjechała do Warszawy zdecydowana swoje życie całkowicie ofiarować Bogu, trafiła do kościoła św. Jakuba, gdzie spotkała ks. Jakuba Dąbrowskiego.
- Nie wiem czy to prawda - wspomina Zofia Kurek - ale gdzieś czytałam, że zmartwiona Helenka modliła się do Boga, by pomógł jej zarobić na to wiano. Siostry uprzedziły ją bowiem, że jest to konieczny warunek przyjęcia do wspólnoty zakonnej. Zapłakaną dziewczynę znalazł ks. Dąbrowski i wiedząc, że Lipszycowie potrzebują pomocy w domu w Ostrówku, przysłał ją tutaj. Z tamtych czasów nie pozostał nikt, kto mógłby pamiętać Świętą - dodaje.
- Wszyscy poumierali. A moja mama wspominała, że była taka dziewczyna u Lipszyców na służbie, z którą nasza rodzina bardzo się zżyła - opowiada Kazimierz Kurek. - Tylko, że nic szczegółowego nie pamiętała, oprócz tego, że rozmawiały ze sobą kilka razy i chodziły razem do kościoła w Klembowie.
- Tutaj jest własnoręcznie podpisane przez Aldonę Lipszycową wspomnienie, które opisuje, jak to było z przybyciem Helenki Kowalskiej do Ostrówka - wtrąca żona Kazimierza Kurka pokazując maszynopis.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Helenka od Lipszyców

Reklama

Późniejsza s. Faustyna mieszkała w Ostrówku przez około rok. Przyjechała tam latem 1924 r. i jak wspomina Aldona Lipszycowa, w ręku miała karteczkę polecającą od ks. Dąbrowskiego i mały tobołek. W nim zawinięte było to wszystko, co rodzice dali jej na wyprawkę.
- Zrobiła wrażenie zdrowej, pogodnej, nawet wesołej osoby - napisała we wspomnieniu pani Lipszycowa. - Gładkie rudawe włosy, duży warkocz, miła, jasna, spokojna twarz, nieco piegowata.
Helena była pracowita. Nie musiano jej zaganiać do obowiązków. Bardzo szybko stała się jakby członkiem rodziny. Tak, że po roku, gdy utwierdzona w powołaniu odchodziła, by w końcu wstąpić do zakonu, rozstanie było bardzo trudne.
- Helena nie kryła przed nami, że przyszła tylko na rok i że zamierza wstąpić do zakonu - pisze we wspomnieniu Aldona Lipszycowa.
Wszystkie zarobione pieniądze Helena odkładała na wiano zakonne, nic nie wydawała.
- Moja teściowa była krawcową i Helenka przychodziła do niej szyć sukienki - opowiada Zofia Kurek. - Ich znajomość nie była zbyt zażyła, ale razem chodziły do kościoła do Klembowa.
- Moja mama wychodziła stąd, a Helena z domu Lipszyców i szła wzdłuż tej drogi, tak że obie spotykały się pod figurą Matki Bożej - rysując drogę na kartce opisuje Kazimierz Kurek. - Z nimi razem chodziła też Maria Rybakowa, ale i ona niestety już nie żyje. Szkoda. Wiedziałaby dużo. Jej mąż był w tamtych latach stróżem u Lipszyców.

Ślady Świętej

Parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła pielęgnuje pamięć o obecności św. Faustyny w Ostrówku. Gdy trwał proces kanonizacyjny, parafianie w tylnej części kościoła wmurowali tablicę upamiętniającą jej beatyfikację. Trzy lata temu, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, nasza parafia sprowadziła relikwie św. Faustyny - opowiada obecny proboszcz, ks. Bogdan Lewiński. - Odtąd w każdy pierwszy piątek miesiąca Relikwie wystawiamy i odmawiamy przed Najświętszym Sakramentem Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a po Mszy św. wieczornej odprawiamy nabożeństwo do św. Faustyny, podczas którego można ucałować Relikwie.
Każdy z parafian miał okazję zabrać na jakiś czas obraz i Relikwie do domu.
- Od roku mamy dwa odpusty parafialne - stwierdza Proboszcz parafii. - Biskup Kazimierz Romaniuk ustanowił na 5 października odpust z racji związku św. Faustyny z Ostrówkiem i obecności Jej relikwii. W tym czasie odprawiane jest nabożeństwo czterdziestogodzinne.
Dom, w którym Helena Kowalska, późniejsza Święta, pracowała, stoi do dzisiaj.
- Kiedyś byłam u Lipszyców, bo nasze rodziny żyły dość blisko - opowiada Zofia Kurek. I mogłam zobaczyć na własne oczy pokój, w którym Helena mieszkała. Wciąż stał tam ten stary stół i to stalowe łóżko, na którym spała.
Aldona Lipszycowa traktowała Helenę Kowalską jak własną córkę. Gdy ta odeszła, spotkały się raz jeszcze w Warszawie.
- Widziałam jak bardzo jest zmieniona i jak bardzo jej ciężko, proponowałam jej powrót do nas, jeśli czuje, że to nie jej droga. Pamiętam jej odpowiedź - napisała we wspomnieniu. - Powiedziała, że jest jej ciężko, ale czuje wielką łaskę Bożą, że może to znieść.
Przez okres nowicjatu s. Faustyna przeżywała ciemności duchowe. Pierwsze śluby złożyła w 1928 r., a w 1933 r. śluby wieczyste.

Mama ją znała osobiście

W 2000 r. Papież Jan Paweł II kanonizował s. Faustynę. Dla ludzi, którzy znali ją za życia, dla tych, co słyszeli o niej opowiadania, to doskonałe świadectwo działania Boga.
- Przecież moja mama ją znała. Nie wiem gdzie i jak się spotkały. Czy to było w drodze do kościoła, czy może gdzieś nad wodą, gdy opiekowała się dziećmi? Tego nawet mama nie pamiętała - stwierdza wzruszony Kazimierz Kurek. - To dla mnie niesamowicie ważna rzecz, że bliska mi osoba, nie byle kto, ale ktoś do kogo mówię „mamo”, rozmawiała i spędzała czas ze Świętą. Mama nie żyje i mógłbym prosić ją o wstawiennictwo u św. Faustyny. Ale o co mam prosić? Chyba jedynie o spokojną, godną i szczęśliwą śmierć - dodaje po chwili namysłu wciąż ze łzami w oczach. - O dobrą śmierć...
Wiejską drogą idą rozkrzyczane dzieci. Wracają ze szkoły, która znajduje się niedaleko kościoła. W Ostrówku powoli czuć wiosnę, topnieje nagromadzony na poboczu śnieg. Na skraju miejscowości, tam gdzie zaczyna się droga przez las do Klembowa, stoi mała kapliczka. Tutaj spotykała się Helena z Apolonią i Marią. Stąd ruszały roześmiane do kościoła. Żadnej z nich nawet przez myśl nie przeszło, że Helena będzie świętą.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rusza operacja „Horyzont” - nawet 10 tys. żołnierzy wesprze służby w ochronie infrastruktury krytycznej

2025-11-21 07:27

[ TEMATY ]

wojsko

PAP

Rozpoczynająca się w piątek operacja „Horyzont” ma zwiększyć bezpieczeństwo linii kolejowych i węzłów komunikacyjnych oraz odstraszyć ewentualnych terrorystów. Nawet do 10 tys. żołnierzy, wyposażonych np. w drony rozpoznawcze, zaangażuje się w monitorowanie kolei i infrastruktury drogowej, wspierając inne służby.

Operacja „Horyzont” zapowiedziana została w środę przez szefów MON, MSWiA oraz szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w środę, po tym, jak dwóch Ukraińców współpracujących z rosyjskimi służbami w sobotę wysadziło fragment toru na trasie kolejowej Warszawa – Dorohusk w miejscowości Mika na Mazowszu (pow. garwoliński). W innym miejscu, w niedzielę, niedaleko stacji kolejowej Gołąb na Lubelszczyźnie (pow. puławski) pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzenia około 60 metrów trakcji energetycznej.
CZYTAJ DALEJ

Policja na Publicznym Różańcu o Zatrzymanie Aborcji w Oleśnicy - „kazano nam was wszystkich legitymować!”

2025-11-20 10:40

[ TEMATY ]

różaniec

ratujzycie.pl

Listopadowy Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji w Oleśnicy miał nietypowy przebieg. Z okien szpitala wyglądała Gizela Jagielska oraz druga lekarka (lub może pielęgniarka?), która trzymała telefon i z kimś rozmawiała. Po chwili pod szpital przyjechała Policja i zażądała wylegitymowania się od WSZYSTKICH uczestników modlitwy, nie tylko od przewodniczącego zgromadzenia - informuje portal ratujzycie.pl.

Funkcjonariusze nie umieli powiedzieć, o co im chodzi i co złego zrobili ludzie pod szpitalem. Twierdzili tylko, że „dostali takie polecenie” i że będą sporządzać notatkę z wydarzenia. Koordynator terenowy Fundacji przez dłuższą chwilę próbował dojść, jaka jest podstawa prawna do interwencji wobec zgromadzenia, które było prawidłowo zgłoszone. Funkcjonariusz próbował coś tłumaczyć, jednak nie podał żadnego konkretnego przepisu, na podstawie którego postanowił legitymować uczestników Publicznego Różańca - czytamy dalej.
CZYTAJ DALEJ

Kolejne ataki osadników na Zachodnim Brzegu

2025-11-21 17:01

[ TEMATY ]

Zachodni Brzeg

ataki na chrześcijan

@Vatican Media

Palestyna

Palestyna

Nie ustaje przemoc w ostatniej palestyńskiej wiosce zamieszkanej całkowicie przez chrześcijan. „Te akty wandalizmu i przemocy są nie do przyjęcia i wymagają stanowczego potępienia” – podkreśla proboszcz parafii w Taybeh, o. Bashar Fawadleh.

Zniszczone budynki i samochody, podpalenia, szkody w uprawach: przemoc i ataki izraelskich osadników w Palestynie nie ustają. Nie ma już spokoju nawet w Taybeh, niewielkiej wiosce oddalonej o kilka kilometrów na północ od Jerozolimy i na wschód od Ramallah, znanej jako ostatnia palestyńska miejscowość zamieszkana w całości przez chrześcijan. „W ostatnich dniach doświadczyliśmy nowych ataków ze strony osadników” – wyjaśnia mediom watykańskim o. Bashar Fawadleh, pochodzący z Aboud, kolejnej małej wioski w okolicach Ramallah, od 2021 r. proboszcz parafii w Taybeh. W wiosce, liczącej niewiele ponad tysiąc mieszkańców, są aż trzy kościoły: prawosławny, melchicki i obrządku łacińskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję