Drodzy Bracia w kapłaństwie, Kochani Diecezjanie!
Reklama
1. Niemalże w tym samym czasie, kiedy wpatrzeni w grób Chrystusa śpiewaliśmy pełni przejęcia: „Odszedł Pasterz nasz, co ukochał lud”, wypadło nam prawdziwość słów tej pieśni dostrzec także w tajemnicy paschy Jana Pawła II. Odszedł za swoim Mistrzem, szczęśliwy ze zwycięstwa Jezusa nad śmiercią, otoczony opieką Niepokalanego Serca Maryi i zapatrzony w twarz Miłosiernego Zbawcy, który już czekał, aby Go przygarnąć, jak niegdyś św. Jana Apostoła do swego kochającego Serca. Odszedł Pasterz Dobry.
Opuścił ten świat Wikariusz Chrystusa na ziemi, Widzialna Głowa Kościoła Powszechnego, Rzymski Papież, a jednocześnie Ktoś tak bliski, wrażliwy, pogodny; Ktoś, kto nie obawiał się spotkania z nami; Kto był wśród nas, również tutaj, na Podlasiu.
Dzisiaj jest nam trudno uświadomić sobie, kim tak naprawdę był, kim nadal jest dla nas Jan Paweł II? Z pewnością przez całe lata będziemy poszukiwali odpowiedzi, przypominając sobie Jego twarz, sylwetkę, gesty; Jego homilie, przemówienia, śpiewy; Jego modlitwy i cierpienia, a zwłaszcza to, że był taki wielki i taki swój!
Papież jakże ludzki, On, Mąż Boży, zawsze dostrzegał każdą i każdego z nas, z całą naszą rzeczywistością; ze wszystkimi naszymi kłopotami i radościami. On był prawdziwym Pasterzem, bardzo ojcowskim.
Odchodząc stąd, pozostawił nam, jak na dobrego Ojca przystało, szczególne dziedzictwo, wyjątkową ojcowiznę, nad którą natrudził się wiele.
Reklama
2. Nie ogranicza się ona do wąskiej grupy ludzi. Sam Papież nadaje jej szersze znaczenie, gdy mówi o ziemskiej ojczyźnie. „Wyraz «ojczyzna» łączy się z pojęciem i rzeczywistością ojca. Ojczyzna to jest poniekąd to samo, co ojcowizna, czyli zasób dóbr, które otrzymaliśmy w dziedzictwie po ojcach. To znaczące, że wielokrotnie mówi się też: «ojczyzna-matka». Wiemy z własnego doświadczenia, w jakim stopniu przekaz dziedzictwa duchowego dokonuje się za pośrednictwem matek” (Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, s. 66, Kraków 2005).
Wczytując się uważnie w pojęcie „ojczyzna” w nauczaniu Jana Pawła II, widzimy, że stanowi ono swoistą przestrzeń, gdzie łączy się to, co ziemskie z tym, co jest duchowe. Inaczej temu pojęciu brakowałoby jakiejś pełni. Nie byłoby po prostu prawdziwe. Dostrzegamy to zwłaszcza na przykładzie naszej historii, kiedy w chwilach zagrożeń społecznych, gospodarczych i politycznych, jakby na przekór temu rozwijała się kultura, przybywało świętych, wzrastało i umacniało się to, co duchowe.
Jan Paweł II mówiąc o tym wszystkim, odwołuje się do Pisma Świętego. I dlatego przypomina nam, „że w ustach Chrystusa (...) słowo: «Ojciec» jest słowem podstawowym (...). Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co On sam czyni i jeszcze większe dzieła ukaże Mu (J 5, 20; por. J 5, 21 i inne). Nauczanie Jezusa zawiera w sobie najgłębsze elementy teologicznej wizji zarówno ojczyzny, jak i kultury” (Jan Paweł II, Pamięć... dz. cyt., s. 68).
Papież nie może w takim momencie zapomnieć o roli i znaczeniu Matki Najświętszej. Sięga więc kolejny raz do Ewangelii. „Chrystus mówi: «Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat» (J 16, 28). To przyjście dokonało się za pośrednictwem Niewiasty, Matki. Dziedzictwo Ojca przedwiecznego zostało przeprowadzone w istotnym sensie przez serce Maryi i tak dopełnione tym wszystkim, co niezwykły geniusz kobiecy Matki mógł wnieść w Chrystusową ojcowiznę, w której bardzo znaczący jest udział Matki. I dlatego też Kościół bywa nazywany matką - Mater Ecclesia. Mówiąc w ten sposób, mamy na myśli tę Bożą ojcowiznę, która stała się naszym udziałem dzięki przyjściu Chrystusa” (Jan Paweł II, Pamięć..., dz. cyt., s. 68).
I chyba właśnie w tym miejscu wypada przypomnieć słowa naszego wieszcza, który Matce Bożej zawierzał możliwość powrotu „na ojczyzny łono”. Jan Paweł II wierzył głęboko i tę wiarę zaszczepia w nas, że Maryja jest dla nas wszystkich największym oparciem również w naszym dziedzictwie ojczyźnianym. Jakby całym swoim życiem woła razem z naszym wieszczem:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie!”
Jej się oddaje w opiekę i do niej się zwraca:
Ty „nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono”.
(A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, 6, 7, 14).
Papież jednakże nie zatrzymuje się tylko na tej przestrzeni od Bałtyku po gór szczyty, sięga znacznie dalej, otwierając przed nami także tę drugą, znacznie ważniejszą ojcowiznę, gdzie na nas czeka wieczne szczęście.
Reklama
3. Nauczanie Jana Pawła II pozwala odkrywać naszą ojczyznę, albo naszą ojcowiznę, która urzeczywistnia się w dwóch przestrzeniach: na ziemi i w niebie. Potwierdzają to słowa Jezusa: „«Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca» (J 16, 28). To odejście Chrystusa do Ojca - tłumaczy Jan Paweł II - oznacza zapoczątkowanie nowej ojczyzny w dziejach wszystkich ojczyzn i wszystkich ludzi. Mówi się czasem «ojczyzna niebieska», «ojczyzna wieczna». Są to wyrażenia, które wskazują, właśnie na to, co dokonało się w dziejach człowieka i narodów za sprawą przyjścia Chrystusa...” (Jan Paweł II, Pamięć... dz. cyt., s. 69).
Wzajemna relacja pomiędzy ojczyzną niebieską i ziemską nie jest czymś przypadkowym. Ma charakter wyjątkowo twórczy. „Wiemy z doświadczenia, chociażby na podstawie polskich dziejów, na ile inspiracja wiecznej ojczyzny zrodziła gotowość służenia ojczyźnie doczesnej, wyzwalała w obywatelach gotowość do wszelkich poświęceń dla niej - poświęceń niejednokrotnie heroicznych. Święci, których Kościół wyniósł na ołtarze w ciągu dziejów, a zwłaszcza w ostatnich stuleciach, świadczą o tym w sposób szczególnie wymowny” (Jan Paweł II, Pamięć... dz. cyt., s. 69).
Jan Paweł II ukazując nam więź, łączącą obie ojczyzny, stale odwołuje się do Jezusa Chrystusa. „Ojczyzna jako ojcowizna jest z Boga, ale równocześnie jest w jakimś znaczeniu również z tego świata. Chrystus przyszedł na świat, ażeby potwierdzić odwieczne prawa Ojca, Stwórcy. Równocześnie jednak dał początek zupełnie nowej kulturze. Kultura znaczy uprawa. Chrystus swoim nauczaniem, swoim życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem «uprawił» niejako na nowo ten świat stworzony przez Ojca. Ludzie samo stali się «uprawną rolą Bożą», jak pisze św. Paweł (por. 1 Kor 3, 9). Tak więc ta Boża ojcowizna przyobleka się w kształt «kultury chrześcijańskiej»” (Jan Paweł II, Pamięć... dz. cyt., s. 69).
4. W dniach cierpienia, śmierci i pogrzebu Jana Pawła II to wszystko, co słyszeliśmy przed chwilą, nabrało jeszcze większej wymowy. Jego bowiem oddanie się Panu Jezusowi sprawiło, że dla naszych czasów On, Jan Paweł II, Syn polskiej ziemi jest tym, który przywrócił nam poczucie, że w równej mierze mamy prawo przynależeć do obu ojczyzn, gdyż obie są ojcowiznami i obu tworzywem jest miłość Ojca, „który jest w niebie i na ziemi”. Niszczone zaś przez grzech związki odrodził Syn Boży swoim przyjściem na ziemię. Człowiek dzięki temu odnajduje swoje dziedzictwo, swoją ojcowiznę. Nie musi czuć się obcym ani sierotą. Dzięki temu może i powinien być współodpowiedzialnym za to dziedzictwo, za tę ojcowiznę.
Papież nie ustawał w trudach, żeby nam wszystkim dopomagać w odkrywaniu i ukochaniu tej prawdy. Nic bowiem tak nie osłabia woli człowieka, nic tak nie zniechęca, jak przeświadczenie o swoistym sieroctwie, o bezdomności, o zapomnieniu.
Przemierzając wszystkie kontynenty, Jan Paweł II zachęcał każdego spotkanego człowieka, aby nie lękał się Chrystusa, żeby otwierał się na Jego łaskę, iżby odważnie i z radością odkrywał swoją ojcowiznę. A nawet, gdyby się przytrafiło, że zapominając o swoim rodowodzie, odszedł od Stwórcy lub zagubił się w życiu, czekało i czeka nań Boże miłosierdzie.
Reklama
5. Na ziemi i w niebie jest miejsce dla każdej i każdego z nas. Jest to coś jakby oczywistego. Ale po doświadczeniach minionych i naszych czasów należy być ostrożnym, z takim niby zwyczajnym podejściem. Porażające miłość ludzką ideologie zmierzały do likwidacji narodów, religii, kultur i grup społecznych. A jakby tego było jeszcze mało, zaczęto pozbawiać prawa do życia dzieci nienarodzone, a nawet ludzi chorych lub starych. Terroryzm, przybierając coraz to inne postacie, za wszelką cenę zmierza ku temu, aby człowiekowi zabrać poczucie bezpieczeństwa, pokoju, aby wyrwać z korzeniami jakąkolwiek nadzieję, świadomość dziedzictwa, poczucie trwania na „swoim”, na ojcowiźnie.
W takich to czasach Jan Paweł II miał odwagę być świadkiem i głosicielem nadziei, otwierając przed nami coraz to większe możliwości współpracy z Bogiem, korzystania z łaski, uczestnictwa w życiu sakramentalnym, wskazując na przykład Matki Bożej i wielką rzeszę świętych oraz błogosławionych, także tych, których sam wyniósł na ołtarze, którzy czuli się i byli dziedzicami ojczyzn ziemskich, a obecnie są uczestnikami ojczyzny niebieskiej.
Nic więc dziwnego, że rodzi się szczere i gorące pragnienie, aby dziękować Papieżowi za ten wielki trud i wysiłek, dzięki któremu uwalniał i uwalnia nas od sieroctwa, ponownie wprowadza nas do naszej ojcowizny. O tym chyba myślano na Placu św. Piotra w czasie pogrzebu, gdy wciąż powtarzano w różnych językach: „Dziękujemy!”.
Reklama
6. Ojciec Święty, utrudzony i umęczony, cierpiący - odchodzi z tego świata w oktawie Zmartwychwstania Pańskiego, w pierwszą sobotę miesiąca, poświęconą Niepokalanemu Sercu Maryi, w wigilię Niedzieli Miłosierdzia. Odchodzi jak drugi Chrystus; ku któremu też podążył, chociaż z parodniowym jakby opóźnieniem, bo przecież pragnął kolejny raz usłyszeć zapewnienie Zmartwychwstałego, skierowane do poprzedników i do następców i do samego Jana Pawła II: „Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przy tym zachowywać wszystko to, co wam przykazałem. A Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 19-20). Pan jest z nami wciąż!
Tę obietnicę dał Syn Boży, żegnając się z Apostołami i uczniami przed swoim Wniebowstąpieniem. Ale te słowa nabrały wyjątkowej wymowy właśnie w tegoroczną oktawę wielkanocną. Gdy bowiem nasze myśli i modlitwy biegły ku cierpiącemu Ojcu Świętemu, nie mogliśmy zapomnieć o naszej siostrze Terri Schiavo. Oto największej potędze materialnej na świecie, najbogatszemu społeczeństwu zabrakło odwagi, aby podzielić się pokarmem i napojem z osobą umierającą z głodu.
Kolejny raz okazało się, że tam, gdzie nie ma miejsca dla Chrystusa, tam nie ma miejsca dla człowieka. I nic tu nie pomogą takie czy inne tłumaczenia. Wymowa faktów jest tu wyraźna! W tym samym czasie Chrystus jako jedyny pokarm w postaci Wiatyku znalazł się przy umierającej z głodu Terri i Janie Pawle II. Jezus nie lękał się o swój Kościół, chociaż tu na ziemi kierował nim w podeszłym wieku, schorowany Jan Paweł II. Tylko Chrystus może tak ufać człowiekowi. I jedynie dzięki Chrystusowi człowiek nie jest na ziemi sam, ma swój udział w dziedzictwie łaski. Oto nie osłabia Kościoła ani choroba, ani cierpienie, ani wiek! Wprost przeciwnie, on okazuje się jeszcze silniejszy mocą miłości.
7. Z całego serca dziękujmy Panu Jezusowi za tę przedziwną ufność, okazywaną w Kościele - naszej ojcowiźnie, za Jego obecność w życiu i działalności Jana Pawła II. Z wdzięcznością śpiewajmy uroczyste Te Deum, choć łzy się cisną do oczu, chociaż ból przeszywa nam serce, my jednak śpiewajmy, bo życie i śmierć Ojca Świętego jest i będzie wielkim hymnem uwielbienia względem naszego Najlepszego Ojca, który jest w niebie. Życie i śmierć Papieża jest także najpełniejszym i najwymowniejszym świadectwem o godności i wielkości człowieka, pielgrzymującego po ziemi z Chrystusem. Odczuwaliśmy to wyjątkowo w dniu pogrzebu. Miliony ludzi w Wiecznym Mieście, miliony przy środkach masowego przekazu i nikt nie patrzył na to, skąd kto pochodzi, jakiej jest rasy czy kultury, jakie zajmuje stanowisko - wszystkich zjednoczył i złączył serdeczny ból po śmierci Ojca; a słowa modlitwy i łzy - były tego bólu i miłości najczystszym na zewnątrz przejawem!
I dlatego wyznajemy ze skruchą, że wielkie dziedzictwo zostawiasz nam, Janie Pawle II. Nadałeś szlachetny i niemal bezkresny zarys ojcowiźnie, którą nam przypomniałeś i którą nam odbudowałeś.
Chcemy Cię zapewnić, że będziemy pamiętali o Tobie, również u nas, na Podlasiu. Już teraz obiecujemy, że zgromadzimy się wszyscy w Drohiczynie 10 czerwca, aby przypomnieć Twoją Osobę, aby być z Tobą. To Ci obiecujemy już dziś. Pragniemy Cię również szczerze zapewnić, że będziemy się modlić w intencji Twego następcy. Ludzkość przecież nadal potrzebuje dobrego sternika nawy Piotrowej. My zaś czujemy, że tego od nas oczekujesz, ukochany nasz Janie Pawle II! Bądź pewny, że Cię nie zawiedziemy.
Zresztą, obiecaliśmy Ci to zaraz po Twoim wyjeździe z naszej diecezji. Wyraziliśmy to w piosence, w tej formie, którą tak lubiłeś na ziemi:
„Drohiczyn wszystko pamięta:
Ojcowski uśmiech i słowa.
Do wspomnień tych chętnie sięga,
Na zawsze wdzięczność zachowa!”
Niech tak już będzie, niech pozostanie na zawsze, gdyż to Ty, Ojcze Święty, jesteś tym Dobrym Pasterzem, który podobnie jak Twój Mistrz, a nasz Pan, zawsze i z całym poświęceniem otwierałeś przed nami bramę ku nam samym, ku naszemu wnętrzu, ku naszej godności, ku naszej przyszłości, ku innym, aby doprowadzić nas do celu, poprzez ziemską ojczyznę do ojczyzny wiecznej.
Z ufnością chcemy iść z Tobą i za Tobą. Niech naszej wierności Twemu życiu i nauczaniu towarzyszy Twoje pasterskie błogosławieństwo, którego z pewnością udzielasz, stojąc w oknie niebieskiego domu i patrzysz na góry, a odwracając się na północ - uśmiechasz się ku Podlasiu i nucisz: „W dolinie góry Zamkowej...”.
Oddany w Panu
Drohiczyn, 9 kwietnia 2005 r.