W połowie lutego 1935 r. s. Faustyna otrzymała list od najbliższych krewnych z wiadomością, iż jej matka jest śmiertelnie chora i chce spotkać się z ukochanym dzieckiem. Za zgodą przełożonej natychmiast udała się w drogę i już następnego dnia przybyła do rodzinnego domu. Matka, choć była niemal umierająca, gdy tylko zobaczyła swoją córkę, od razu poczuła się lepiej. Faustyna - jak wspominała jej siostra, Józefa - przepowiedziała wówczas matce, iż będzie jeszcze długo żyć, a ojciec, chociaż bardziej zdrowy, umrze wcześniej. Po kilku dniach pobytu w rodzinnym domu, po wielu apostolskich spotkaniach z krewnymi i sąsiadami, którzy nad wyraz licznie odwiedzili wtedy Faustynę, powróciła do Wilna, do codziennych obowiązków.
W kwietniu 1935 r. oświadczyła ks. Sopoćce, że Pan Jezus życzy sobie, aby obraz Bożego Miłosierdzia został wystawiony do czci publicznej w Ostrej Bramie, podczas uroczystego triduum na zakończenie jubileuszu odkupienia świata. To niepojęte żądanie mogło zostać urzeczywistnione, gdyż ks. Sopoćko został zaproszony do udziału we wspomnianym triduum, jako kaznodzieja. Ks. Profesor przyjął zaproszenie, stawiając jednak warunek - umieszczenie obrazu w Ostrej Bramie.
W dniach 26-28 kwietnia 1935 r. odbyło się uroczyste triduum na zakończenie jubileuszu odkupienia świata. W przeddzień rozpoczęcia uroczystości wizerunek miłosiernego Zbawiciela umieszczono w oknie galerii ostrobramskiej, jako element dekoracji. S. Faustyna za zgodą przełożonej przybrała obraz zielonymi wianuszkami. Zawieszony wysoko był on widoczny z daleka i robił duże wrażenie. W pierwszym dniu triduum ks. Sopoćko wygłosił kazanie o Miłosierdziu Bożym, w którym wskazując na obraz namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego, powiedział, że domaga się ono czci publicznej. S. Faustyna słuchając słów swego kierownika duchowego, zauważyła, iż wizerunek przybrał żywą postać, a promienie zaczęły przenikać do serc ludzi, jednak w różnej intensywności. Po zakończeniu obchodów religijnych obraz Bożego Miłosierdzia powrócił do ciemnego krużganku przy kościele św. Michała i choć trudno w to uwierzyć, został zawieszony licem do muru, tak aby nikt go nie widział.
13 i 14 września tego samego roku Pan Jezus nauczył swą Powiernicę koronki do Bożego Miłosierdzia, którą nazwał modlitwą na uśmierzenie gniewu Bożego. Do jej odmawiania Zbawiciel przywiązał szereg obietnic, dotyczących łaski nawrócenia i szczęśliwej śmierci: Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą podawać grzesznikom, jako ostatnią deskę ratunku.
Od połowy 1935 r. s. Faustyna coraz częściej słyszała wezwanie Pana Jezusa do założenia nowego zgromadzenia, które miałoby całkowicie poświęcić się szerzeniu czci Bożego Miłosierdzia. Nowe zgromadzenie w zamyśle Apostołki Bożego Miłosierdzia miało mieć trzy stopnie: pierwszy z nich winny tworzyć siostry klauzurowe, błagające o Miłosierdzie Boże dla całego świata; drugi to Zgromadzenie apostolskie; trzeci natomiast to wielki ruch apostolski skupiający przede wszystkim ludzi świeckich. Święta wspominała swemu Kierownikowi duchowemu również o męskiej gałęzi zgromadzenia, o podobnym charakterze. Zakłotana zwróciła się z tym zadaniem otrzymanym od Pana Jezusa do przełożonej generalnej - Michaeli Moraczewskiej. Ta zażądała wyraźnego znaku i sprawę długo odwlekała, przyczyniając tym samym wielu udręk oraz cierpień s. Faustynie, u której właśnie w Wilnie wykryto postępującą gruźlicę. Motyw opuszczenia macierzystego Zgromadzenia w celu założenia nowego ostatecznie zdecydował o przeniesieniu s. Faustyny z Wilna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu