Reklama
Sierosławice to mała, położona na południowych krańcach diecezji kieleckiej miejscowość. Stąd bliżej do Krakowa niż do Kielc, więc trudno się dziwić, że mieszkańcy tej miejscowości częściej zaglądają do tego królewskiego miasta, niż do stolicy diecezji. Z Krakowem też wiążą swoją przyszłość. W Nowej Hucie większość mieszkańców Sierosławic nadal pracuje, mimo redukcji i zwolnień. Co ciekawe, raczej nie wyprowadzają się ze swoich rodzinnych stron - po pracy wracają do siebie. I trudno się dziwić. Sierosławice to malowniczo położona miejscowość, w której wszyscy się znają i czują się jak w rodzinie. Czas płynie tu wolno, tak jak Wisła oblewająca od południa tę małą miejscowość, lecz zmiany postępują tu z dnia na dzień.
W przeszłości mieszkańcy Sierosławic oraz sąsiednich miejscowości, aby uczestniczyć we Mszy św., musieli przebyć długą drogę do Hebdowa, gdzie od dawna stał kościół. Duża odległość do świątyni - z najdalszego miejsca obecnej parafii prawie 7 km - jak również nie najlepsze drogi, zachęciły mieszkańców tej miejscowości do myślenia o własnej świątyni.
Na początku była kaplica. Przy głównej trasie na wzniesieniu, skąd widać w dole niosącą swoje wody Wisłę, wybudowana została mała kaplica. W niej w każdą niedzielę oraz święta odprawiana była Eucharystia przez księdza, który przyjeżdżał z Hebdowa.
Najczęściej Mszę św. sprawował pijar, ks. Kazimierz Zborowski, którego mieszkańcy parafii dobrze pamiętają do dziś. To on troszczył się o pogłębianie życia religijnego wiernych i głosił słowo Boże.
Taki stan trwał przez wiele lat, kaplica była mała, niewygodna, nie nadawała się na miejsce, gdzie można było właściwie przeżywać Eucharystię i rozważać Słowo Boże. W mieszkańcach Sierosławic dojrzewała myśl o wybudowaniu kościoła. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom wiernych, bp Stanisław Szymecki w 1982 r. erygował parafię. Pierwszym proboszczem został mianowany dotychczasowy opiekun tej społeczności, ks. Kazimierz Zborowski, który zżył się z mieszkańcami w ciągu wielu lat swojej kapłańskiej posługi. O tym, jak mieszkańcy Sierosławic pragnęli kościoła oraz o ich dobrym sercu świadczy fakt, iż ziemię pod cmentarz za darmo ofiarowali wspólnocie parafialnej.
W powstaniu parafii i w jej ugruntowaniu pomagało wiele osób. Częstym gościem w Sierosławicach był bp Jan Gurda, który brał udział w wielu uroczystościach w powstającej nowej świątyni.
Budowa przebiegała sprawnie, wiele osób pomagało wylewać fundamenty oraz wznosić mury. Wiedzieli, że czynią to dla Boga i dla siebie, że budują właśnie dom, który ich jeszcze bardziej zjednoczy.
Obecny proboszcz, ks. Henryk Bogdziewicz, pijar, zauważa, że „ludzie otaczają wielką troską kościół, który sami z wielkim trudem wybudowali. Modląc się w nim, pamiętają swój wysiłek i dzieciom przekazują miłość do tego miejsca. Kościołów „danych w darze” przez wcześniejsze pokolenia tak się nie szanuje i nie ma się z nimi takich więzów” - zauważa.
Chyba jest w tych słowach zawarta prawda, ponieważ, gdy zobaczy się otoczenie świątyni oraz jej wystrój, trudno nie zauważyć troski parafian o to miejsce.
Kościół został konsekrowany, w 2003 r. przez bp. Kazimierza Ryczana. Ksiądz Biskup podczas Mszy św. dziękował wszystkim parafianom za ich pracę i pomoc we wznoszeniu świątyni.
Mimo iż świątynia jest nowa, pracy nie brakuje, ciągle jest upiększana i modernizowana. Od początku jej budowy minęło przecież blisko ćwierć wieku.
Obecny Ksiądz Proboszcz przyjechał do Sierosławic - jak zapewniali przełożeni - „tylko na chwilę”. Chwila przerodziła się w tygodnie i miesiące. Ksiądz Proboszcz nie żałuje, że tak się stało. Jak twierdzi, spotkał tu wspaniałych ludzi, z którymi znalazł wspólny język. Zostawił naukowe prace, tłumaczenia i zamieszkał na wiejskiej parafii. Odprawia Mszę św., uczy katechezy w szkole, dzięki pomocy parafian upiększa świątynię, wypełnia swoje powołanie jako duszpasterz.
Chyba jest zadowolony ze swoich osiągnięć - a jest ich wiele - ponieważ ciągle się uśmiecha i o pracy w parafii opowiada z entuzjazmem. W ciągu ostatnich pięciu lat - czasu przewodzenia wspólnocie parafialnej - wiele się w świątyni i jej otoczeniu zmieniło. Wnętrze kościoła zostało otynkowane i pomalowane, zakupiono stacje Drogi Krzyżowej oraz wyposażenie świątyni, nowy wygląd otrzymało prezbiterium. To wszystko zostało osiągnięte dzięki pomocy wiernych - podkreśla Ksiądz Proboszcz, dodając, że parafianie dają mu wiele powodów do radości. W dzisiejszych czasach często wspólnoty parafialne kurczą się, ludzie umierają, jest mały przyrost naturalny, a w parafii w Sierosławicach od lat liczba mieszkańców utrzymuje się na stabilnym, stałym poziomie.
Dlaczego tak się dzieje? Według ks. Bogdziewicza mieszkańcy parafii mają silne więzy rodzinne. Kolejne dziecko przyjmują na świat z radością, nie zastanawiając się, czy dla rodzenia dzieci „mamy dobre czasy”, czy też nie.
Chwali wiernych za upór i zdecydowanie. To dzięki ich wysiłkowi w Sierosławicach powstała nowa sala gimnastyczna, jedyna w całej gminie Nowe Brzesko. To dzięki ich zapobiegliwości i determinacji powstaje nowa szkoła. Teraz walczą o pieniądze na jej dokończenie. Rzadko można znaleźć taką społeczność potrafiącą działać dla wspólnego dobra.
Z satysfakcją Ksiądz Proboszcz mówi o osiągnięciach na polu duchowym. Kilka kółek różańcowych, 25 ministrantów, scholka dziewczęca, licznie uczestniczący na Mszach św. oraz częste pielgrzymki, to jest to, czym żyje parafia. Chyba najlepszą wizytówką sierosławickich parafian jest coroczna piesza pielgrzymka do Mogiły. Bierze w niej udział zawsze co najmniej 200 osób. W ciągu kilkunastu godzin pokonują oni przeszło 35 km.
Patrząc na dokonania ks. proboszcza Bogdziewicza i jego parafian z czystym sumieniem można powiedzieć, że mogą być oni wzorem do naśladowania, jak w ciągu kilkunastu lat, z kilku miejscowości stworzyć prawdziwą wspólnotę.
Parafia liczy 1100 wiernych, w jej skład wchodzą miejscowości: Śmiłowice, Sierosławice oraz części wiosek Kuchary, Dolany i Jaksic.
Msze św. w niedziele: 8.30, 10.30 i 15.00
Dni powszednie: 7.00, w okresie letnim 18.00.
Pomóż w rozwoju naszego portalu