Jesienny wieczór 16 października 1978 r. Nikt nie przeczuwał wielkiego wydarzenia, tej chwili, która miała nastąpić ok. godz. 18.00. Kardynał z balkonu Bazyliki św. Piotra ogłosił całemu światu znaną formułę: Habemus Papam. In Cardinale Karolum Wojtyla”. Wszyscy oniemieli ze zdumienia, nikt nie znał tego nazwiska, każdy był przekonany, że to papież rodem z Afryki. Jakie było zdziwienie, gdy na balkonie Bazyliki św. Piotra pojawiła się pełna spokoju, uśmiechnięta postać Polaka. Po pierwszych słowach, które wypowiedział do zgromadzonych w języku włoskim - „Otwórzcie drzwi Chrystusowi” - od razu zdobył sympatię. Pamiętam ten wielki dzień bardzo dobrze; miałem wtedy 18 lat i czułem się dumny, że z kraju o tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej Bóg powołał Papieża Polaka. Każdy zastanawiał się, jaki to będzie pontyfikat; dzisiaj już wiemy, że był niezwykły.
Dziś Jego pontyfikat jest oceniany jako wielki, a wierni zgromadzeni na Mszy św. pogrzebowej skandowali. Święty! Święty! Natychmiast Święty!”. I mieli rację, bo był to niezwykły Papież pielgrzymujący do lokalnych Kościołów, rozmawiający z politykami, dążący do pojednania między religiami, modlący się w synagodze i w meczecie; Papież, po którego pielgrzymkach uciemiężone narody odzyskiwały wolność na drodze pokojowej, który zapoczątkował przemiany polityczne w Polsce i całym „bloku wschodnim”, gdy 4 czerwca 1979 r. modlił się na Placu Zwycięstwa w Warszawie: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Papież, który nauczał swój Kościół, również i nas, Polaków, jak zagospodarować wolność, „która jest nie tylko dana, ale i zadana”.
Nie sposób nie wspomnieć momentu przełomowego Jego pontyfikatu - 13 maja 1981 r. - gdy kula tureckiego zamachowcy trafiła Ojca Świętego. W jednej chwili cały świat padł na kolana, każdy modlił się w swoim języku o zdrowie Jana Pawła II. Od tego momentu zaczęła się droga krzyżowa widzialnej Głowy Kościoła. W tym niezrozumiałym przez świat cierpieniu była siła Papieża. Jego odchodzenie do Domu Ojca nabrało wymiaru niezwykłych rekolekcji, a dla wielu - również i dla mnie - rekolekcji życia. Ojciec Święty pokazał nam, jak po godnie przeżytym ziemskim życiu przechodzić do życia wiecznego. Ukazał zbawczy sens cierpienia, do którego siłę czerpał niewątpliwie od swojego Mistrza, Jezusa Chrystusa i Jego krzyża. Ukazał, że wola Boża jest najważniejsza i trzeba ją wypełnić do końca. Z tym nierozerwalnie łączy się moje spojrzenie na ten niezwykły pontyfikat, mianowicie: bezgraniczne zaufanie Jezusowi i Jego Matce Totus Tuus; w najtrudniejszych momentach swojego życia trzeba zawierzyć Bogu; droga człowieka jest drogą Kościoła, stąd jego godność nie może być podeptana przez drugiego człowieka; każdego życia trzeba bronić od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci; solidarność, czyli jeden z drugim, jeden obok drugiego, a nie jeden przeciw drugiemu; każdy człowiek ma prawo do wolności osobistej i narodowej; żyjąc w wielkiej rodzinie narodów należy pamiętać o własnych korzeniach; całe swoje życie należy przeżyć godnie. Te okruchy papieskiego nauczania skłaniają również do powtórzenia za Nim: „Nie lękaj się”, „Wypłyń na głębię”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu