O projekcie przekształcenia Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Akademię Wschodnioeuropejską w Przemyślu pisaliśmy kilkakrotnie. Uważamy, że tę ideę należy wspierać i tworzyć wokół niej korzystny klimat. Sprawa ta była przedmiotem debat na sesjach Rady Miasta, stanowiła temat wielu wysokiej rangi spotkań, oficjalnych wystąpień i publikacji. Co najważniejsze, jest konsekwencją dalekowzrocznych decyzji, które najogólniej mówiąc, wpisują się w wizję Przemyśla na miarę uzasadnionych aspiracji miasta i ambicji jego mieszkańców. Potoczna opinia, iż Przemyśl zasługuje na więcej niż aktualnie posiada, nie wynika z megalomanii, a raczej goryczy, bowiem zbyt często przy mediacyjnych stołach pozbawiono nas szans i spychano na margines, czego społeczne skutki odczuwamy do dzisiaj. Dlatego też, skoro od pewnego czasu perspektywa powstania w mieście międzynarodowej uczelni jest czymś więcej niż samą koncepcją czy egzotyczną wizją, to w tej chwili bardziej od wątpliwości czy kontestacji potrzebna jest rzeczywista troska. Nie sądzę, żeby świadczyła o niej uparta krytyka, z góry skazująca ambitne i unikalne w kraju przedsięwzięcie na niepowodzenie, uważam także, że programowa bierność i stanie z boku nie jest wyrazem tej troski. Być może wśród przyczyn określonych zachowań czy reakcji jest również i taka, dla której łatwo znaleźć analogię, niekoniecznie na własnym podwórku. Naruszenie zastanych struktur, atywność, a także ryzyko, postawom zachowawczym zakłóca porządek świata, lub inaczej mówiąc, burzy ciszę skansenu. Jeżeli można spokojnie przetrwać, to po co zmieniać, narażać się, eksperymentować. Niech się ścigają inni. Cóż z tego, że tu jest sennie, skoro wygodnie i bezpiecznie. Wyrażone refleksje mają na celu obronę wyjątkowej szansy, jaka otwiera się przed miastem. Mimo zaawansowanych dyskusji nie sposób dzisiaj oszacować korzyści, które stwarza przyszła uczelnia. Bardziej widoczne są bariery, które należy pokonać, by pomysł doprowadzić do finału. Sprawy organizacyjne, kadrowe, finansowe, lokalowe to podstawowe i nie wszystkie zadania do wykonania dzisiaj i w najbliższej przyszłości. Zapewne ogrom problemów może budzić respekt, ale nie zniechęcać, tym bardziej, że zwolennikami powstania w Przemyślu uczelni wschodnioeuropejskiej są wybitne osobistości i autorytety.
W lutym br. odbyło się w Krasiczynie spotkanie okrągłego stołu poświęcone utworzeniu Akademii Wschodnioeuropejskiej zorganizowane przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich RP, Instytut Mosty na Wschód oraz Prezydenta Przemyśla. Wspominam o tym znanym wydarzeniu po to, by podkreślić jego wyjątkową rangę nie tylko ze względu na charakter omawianych kwestii, ale również uczestniczących w konferencji gości. W obradach, którym przewodniczył rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll oraz dr Janusz Onyszkiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, wzięli udział między innymi: prof. Franciszek Ziejka, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Andrzej Chwalba, prorektor UJ, prof. Marian Harasimnik, rektor UMCS, prof. Jan Pomorski, prorektor UMCS, prof. Roman Kuźnia, dyr. Akademii Dyplomatycznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W trakcie swego wystąpienia prof. Franciszek Ziejka wskazał zasady współpracy UJ i UMCS w zakresie najdalej idącej pomocy przemyskiej uczelni. Wyraził także życzenie, by 1 października 2006 r. doszło do oficjalnej inauguracji Akademii w Przemyślu. Podczas dyskusji nie brakowało głosów krytycznych powątpiewających w celowość lokalizacji przyszłej Akademii w naszym mieście i proponujących alternatywne rozwiązania. Pogląd taki wyrazili przedstawiciele środowiska naukowego, które przemyską inicjatywę chętnie widziałoby u siebie. Wynika z tego, że pomysł utworzenia międzynarodowej uczelni w Przemyślu jest trafny i budzi emocje. Sądzę, że władzom PWSZ, sojusznikom i zwolennikom różnych szczebli nie braknie determinacji, by sprawę doprowadzić do finału w tym określonym kształcie i wyznaczonym miejscu. Z dotychczasowych kontaktów wynika, że inicjatywa Akademii Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu zyskała poparcie abp. Józefa Michalika, metropolity przemyskiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski oraz abp. Jana Martyniaka, metropolity obrządku wschodniego. Od początku ideę Akademii wspiera arcybiskup senior Ignacy Tokarczuk, który podczas okolicznościowego spotkania podzielał wizję uczelni o międzynarodowym zasięgu i podkreślał jej rolę w przełamywaniu złych historycznych polsko-ukraińskich doświadczeń oraz budowaniu lepszej, wspólnej przyszłości. W jednym z wywiadów udzielanych lokalnej prasie rektor UJ prof. Franciszek Ziejka powiedział: „Idea utworzenia Akademii Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu jest ciekawym i potrzebnym projektem. Przemyśl, miasto na granicy UE w pełni na to zasługuje. Jeżeli zostaną podjęte konkretne działania jest szansa, by Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa stała się akademią w 2006/2007 r.”.
Rektor PWSZ w Przemyślu prof. Jan Draus twierdzi, że zależy to od woli politycznej, od sejmu i rządu. Uważa, że taka wola jest, a skoro tak, Przemyśl ma szansę na uczelnię międzynarodową, która będzie przyciągać studentów ze Wschodu i Zachodu.
4 marca w Sali Widowiskowej Zamku Kazimierzowskiego odbyła się wspólna sesja Rad Miejskich Przemyśla i Lwowa. Na zakończenie doszło do podpisania Deklaracji rozszerzenia i pogłębienia współpracy między Przemyślem a Lwowem. Jedno z zawartych porozumień brzmi:
„Ponadto samorządy miasta Przemyśla i miasta Lwowa dołożą wszelkich starań, aby w miarę swoich możliwości i uprawnień podejmować i wspierać działania zmierzające do utworzenia w Przemyślu Akademii Wschodnioeuropejskiej, otwartej dla studentów krajów Europy Wschodniej i stanowiącej swoisty pomost między Unią Europejską, a krajami pozostającymi poza jej strukturami”.
Wspomniałem wcześniej, że przed Akademią jeszcze długa i wyboista droga. Zapewne pojawią się nowe problemy i drażliwe lub fundamentalne pytania. Dzisiaj trudno przewidzieć ich treść, ale jeżeli przyjąć, że zasadnicze z nich może brzmieć: dlaczego Akademia ma być właśnie w Przemyślu?, to odpowiedź wydaje się banalnie prosta: a dlaczego nie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu