Gdy zbliżamy się do granicy włoskiej, otrzymujemy wiele niepokojących wieści; prawdopodobnie nie będzie możliwe dotarcie w pobliże Watykanu. W tym czasie ks. Rafał Nowiński, duchowy przewodnik i organizator pielgrzymki, opracowuje wraz z kierowcami p. Skórami strategię dojazdu do Wiecznego Miasta komunikując się ze znajomymi w Polsce. Może od strony morza, a może od południa, pociągiem, metrem - padają propozycje; gdy nas zatrzymają, zrobimy marsz na Rzym.
- Opatrzność Boża nad nami czuwa, nie martwcie się - zapewnia Stasia Wróbel. Ks. Rafał inicjuje modlitwę. Przejechaliśmy już ponad 1000 kilometrów bez żadnych kłopotów. Na godzinę przed celem podróży kierujemy się prosto na Rzym. Nikt nas nie zatrzymuje. Ok. godz. 24.00 z czwartku na piątek (7-8 kwietnia) dostajemy się w pobliże stadionu olimpijskiego, by stamtąd, w pochodzie pielgrzymkowym, udać się w okolice Watykanu. Na czele Basia Nawrot z Pacanowa niesie krzyż.
Ok. godz. 1.00 dostajemy się na Piazza Risorgimento, sąsiadujący z murami Watykanu. Zastajemy tu tłumy ludzi oczekujących na Mszę św. żałobną. W związku z tym, że grupa jest dość liczna i zróżnicowana wiekowo, zapada decyzja o pozostaniu na placu. Część pielgrzymów podejmuje próbę dostania się na Plac św. Piotra. Pielgrzymi z Bukowej, Pińczowa, Miechowa, Sancygniowa modlą się oczekując na brzask poranka. Krzyż pielgrzymkowy z wizerunkiem Ojca Świętego i pacanowskiego Pana Jezusa Konającego zostaje zatknięty na barierce odgradzającej pielgrzymów od drogi ewakuacyjnej. Za chwilę ktoś umocował obok flagę i z minuty na minutę przybywa flag i transparentów: „Solidarność”, „Tarnów”, „SGSP”, „Wilanów”. Na całym placu nie ma drugiego takiego miejsca. Pod krzyżem pielgrzymi zapalają znicze. Obecni na placu Włosi modlą się do wizerunku Pana Jezusa, całują zdjęcie Ojca Świętego. Henryk i Ania z Pacanowa rozdają obrazki z Jezusem pacanowskim wszystkim modlącym oraz fotografom, których ciągle przybywa. Powstały ołtarzyk budzi zaciekawienie także wielu ekip telewizyjnych. Sylwek ze Zborówka i Mirek z Kielc dbają, aby zapalone znicze nie gasły mimo mocnych powiewów wiatru.
Rozpoczyna się Msza św., którą obserwujemy na pobliskim telebimie. Co chwilę tysiące polskich flag unosi się nad modlącym tłumem. Ten widok uświadamia miłość do Papieża. W trakcie homilii prawie każdy ma włączone radio nastawione na częstotliwość 93.3. Lekka zazdrość budzi się na widok udzielanej Komunii św. na Placu św. Piotra. Też chcielibyśmy w pełni uczestniczyć we Mszy św. I tu Opatrzność nie pozostawia nas samych. Obok pojawia się duchowny z Panem Jezusem.
Gdy ciało Papieża jest przenoszone do krypty, nad placem znów powiewają polskie flagi, wielu pielgrzymów w skupieniu i milczeniu roni łzy. Po zakończeniu Mszy św. nastaje przerażająca cisza i... pustka, ale nie w sercach. Wszyscy wierzymy, że Papa jest w pobliżu i otacza nas swoją opieką.
Ks. Rafał zabiera nas na Plac św. Piotra. Obchodząc mury Watykanu spotykamy po drodze wielu Polaków z różnych stron Polski i świata. Gdy jesteśmy blisko wejścia, zatrzymują nas carrabinieri, gdyż zaczyna się wyjazd oficjalnych gości. Ogarnia nas smutek, że nie będzie nam dane dotrzeć w pobliże Świątyni Piotrowej i grobu Jana Pawła II. I znów podtrzymuje nas na duchu Stasia. Gdy już odwracamy się dochodzi z oddali głos dowódcy carrabinierów - Możemy wejść za mury!
A Polacy nie opuszczają Placu, jakby chcieli zatrzymać Ojca Świętego. Krzyż pielgrzymkowy od razu rzuca się w oczy dziennikarzom. Irena udziela wywiadu dla Polskiego Radia oraz włoskich stacji telewizyjnych. Reszta grupy, na tle bazyliki i wizerunku Pana Jezusa Konającego, rozmawia z dziennikarzami warszawskich, kieleckich i krakowskich gazet. Dziennikarze, podekscytowani nie mniej od pielgrzymów, opowiadają swoje przeżycia ostatnich kilku dni w miejscu, które stało się centrum świata. Grupy pielgrzymów z Wadowic, górale z Chicago, Londynu, „Bractwo Kurkowe” z Krakowa, fotografik krakowski W. Płaneta, wiele grup z Polski - fotografuje się przy naszym pacanowskim Krzyżu.
Mimo zbliżającej się pory odjazdu, nie chcemy opuzczać tego miejsca, świętego miejsca. Wrażenie, które sprawia, nie odda żadna fotografia ani przekaz telewizyjny.
Droga powrotna, refleksje, zmęczenie. Wracamy z pogrzebu, ale nastroje nie są żałobne. W modlitwie i śpiewie łączymy się z Papieżem, naszymi bliskimi, którzy pozostali w Polsce, towarzyszami pielgrzymki. Wszyscy prezentują parafie, z których pochodzą (Bukowa, Działoszyce, Pacanów, Sancygniów, Kraków, Miechów, Pińczów, Jędrzejów, Kielce), dziękują sobie nawzajem; siostrom za prowadzenie modlitwy, kierowcom Agacie i Gabrysiowi za bezpieczną drogę, a najbardziej ks. Rafałowi, wikaremu z parafii Bukowa, bo dzięki jego determinacji tak duża grupa nie znanych sobie dotychczas osób mogła uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu, ubogacając się duchowo przez wzajemne wsparcie, naukę, pielgrzymowanie i modlitwę. Umawiamy się na spotkanie popielgrzymkowe w Pacanowie 22 maja, na uroczystościach poświęcenia odnowionego kościoła oraz kaplicy i ołtarza Pana Jezusa Konającego. Jarka z Miechowa najbardziej raduje obecność najmłodszych uczestników - Ani i Filipa. Doświadczenia, których stali się uczestnikami, nie da się zmierzyć żadną ludzką miarą - mówi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu