Piątek, 11 marca
Przejazd uczestników. Choć pogoda niesprzyjająca (wielu utknęło w zaspach i korkach), to przywitanie jest bardzo radosne. Pan pozwolił znów spotkać się razem, cieszyć się wzajemną obecnością, dzielić wrażeniami i troskami. Po Mszy św. wieczornej - spotkanie dyskusyjne. Temat spotkania: „Ból i cierpienie”. Płyną opowieści o własnym życiu, trudnym, zbrukanym, o cierpieniu. Pozbawieni rodziny, bliskich, przyjaciół, godności, sięgający dna, odkrywają własne cierpienie. Najbardziej bolesna jest prawda przez siebie odkryta. Cierpienie nie idzie na marne. To dzięki niemu próbują żyć pełnią życia, uczą się kochać Boga od nowa. I choć na początku pojawia się dręczące pytanie: „Dlaczego ja?”, to potem zaraz następuje refleksja: „Odnajduję sens w cierpieniu. Pozwala mi ono odnaleźć się w życiu, nabiera nowego znaczenia”. Kończąc rozważania, podsumowania dokonuje ks. Bronisław. Podkreśla znaczenie cierpienia, które:
- ukazuje nam nasz egoizm, pychę, upór;
- zmusza do zastanowienia się;
- niszczy powierzchowność, wchodzi w głębię naszego istnienia;
- akceptacja cierpienia oczyszcza ze skutków grzechu;
- cierpienie oddala od materialnych rzeczy;
- znoszone w jedności z Chrystusem przynosi siłę, wewnętrzny hart ducha;
- oczyszczenie przez cierpienie, lecz z dewocji i religijnych zabobonów;
- dzięki cierpieniu stajemy się spokojniejsi, wyciszeni.
Sobota, 12 marca
Temat dnia: „Każde cierpienie ma sens”. Dzień ten rozpoczyna się zgodnie z planem, ale śnieżna zawierucha nie pozwala na realizację „Wyprawy otwartych oczu”. Jest to Droga Krzyżowa (rozważania przygotowują sami uczestnicy rekolekcji, okazja do spowiedzi, adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie). Wieczorem mityng otwarty na temat: „Upadłem i...”. Szczere, otwarte wypowiedzi pozwalają zrozumieć, że choć czasem relacja z Panem Bogiem jest kiepska, to jesteśmy pełni wiary w odzyskanie tego Bożego ciepła, że choć człowiek jest słaby, często nie dotrzymuje obietnic, postanowień, jest pełen nadziei, jest tutaj, czuje się potrzebny i zrozumiały. Choć upada, Pan pomaga się podnieść z godnością, wstać, wzmacnia, pozwala iść z sobą razem.
Niedziela, 13 marca
Choć spać można trochę dłużej, to dręczy niepokój, że oto już dobiegamy do celu i niedługo trzeba się rozstać. Jutrznia, śniadanie, a potem spotkanie dyskusyjne na temat: „Spotkałem Pana. On kocha mnie”. Chociaż dociera świadomość, że nie można Boga zrozumieć zmysłami, pojąć umysłem, to pojawia się przekonanie o możliwości rozumienia Go sercem. Życie to ciągłe szukanie śladów Boga, sedna, istoty życia i człowieczeństwa. Narasta świadomość, że trzeba powierzyć swoją wolę i życie opiece Pana Boga, jakkolwiek Go rozumiemy. Bóg czyni dla nas to, czego sami zrobić nie umiemy, nie potrafimy. On sam wie, co jest dla nas najlepsze. To, że człowiek pokonuje własne słabości, rozwija się, poszukuje nowej drogi i sensu istnienia, utwierdza w przekonaniu, że dzięki Niemu człowiek żyje i tylko z Nim może iść dalej. Ta siła sprawcza ludzkiego działania odczuwana jest jako dotyk Pana Boga. Radosny krąg kończy spotkanie. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia, zapewnienia o wzajemnych kontaktach i z „naładowanymi akumulatorami” powrót do domu.
Pełne przeżycie i owoce tych rekolekcji nie byłyby tak obfite, gdyby nie zaangażowanie wielu osób. Szczególne podziękowania należą się ks. Bronisławowi Piśnickiemu, stojącemu na straży duchowych przeżyć oraz animatorom ruchu trzeźwości: Sabince, Wiesi, Andrzejowi (dzięki, któremu mieliśmy piękną oprawę muzyczną), Zbyszkowi, Elwirce, Lilii i wielu, wielu innym osobom. Na szczególną też wdzięczność zasługują osoby, które wspaniałymi posiłkami pozwoliły sycić ciało, a dzięki temu łatwiej było wznosić się na wyżyny duchowych rozważań. Kończąc, pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestników rekolekcji, prosząc, by pamiętali, że „Nie osiąga się wielkości, nie upadając”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu