Parafianie nie mówią o „secesji”, pragną jedynie zachować dwudziestoletnią tradycję. Przyzwyczaili się, że mają kaplice u siebie i w nich modlą się w każdą niedzielę i święto. Budowę kaplic zainicjował ks. prał. Edward Skotnicki. Ich powstanie wiąże się z budową kolei. Nowy węzeł kolejowy, powstały na początku lat 80., odciął drogę, którą mieszkańcy Żelisławic i Łachowa udawali się do kościoła w Czarncy. Problem rozwiązano szybko. Dzięki pracy i wysiłkowi mieszkańców powstały 3 kaplice i od 20 lat mieszkańcy sami o nie dbają, pielęgnują wewnątrz i na zewnątrz.
W chwilach podniosłych pamiętają jednak, że są jedną wspólnotą parafialną. Dali tego dowód choćby w dzień pogrzebu Ojca Świętego, kiedy na Mszę św. wszyscy zebrali się w kościele parafialnym.
Według źródeł pierwotny drewniany kościół w Czarncy pw. św. Floriana powstał w 1184 r. W 1640 r. Stefan Czarniecki ufundował kościół murowany. Wnętrze świątyni wykonano w stylu wczesnobarokowym. Wiele jednak elementów wystroju strawił pożar w 1956 r. Spłonął wówczas piękny barokowy ołtarz główny z obrazem Matki Bożej. Zachowały się ołtarze boczne, ławy oraz kaplica Matki Bożej z pamiątkami po hetmanie. Całkiem nowymi elementami wystroju kościoła są witraże w prezbiterium: pierwszy przedstawiający Papieża Jana Pawła II i drugi - kard. Stefana Wyszyńskiego oraz witraż Jezusa Miłosiernego umieszczony u góry fasady.
Pomnożyć przez cztery
Choć potrzeba wysiłku, aby wszystko zorganizować - od wielkich uroczystych świąt liturgicznych po niedzielną Mszę św. - bo w parafii Czarnca odbywają się trzy-, lub czterokrotnie, wszystko się jakoś układa. Przyzwyczaiłem się do tego - mówi pracujący w parafii od 1995 r. proboszcz ks. Wiesław Balec, który dzieli liczne obowiązki z wikariuszem ks. Lucjanem Sańpruchem. Nawet Pierwsza Komunia święta, śluby i pogrzeby organizowane się również w kaplicach. Obchodzone są też odpusty w Łachowie i Żelisławicach. Najważniejszy pozostaje jednak odpust w kościele parafialnym - na św. Floriana. Może dlatego - żartuje Ksiądz Proboszcz - tak ciężko namówić jest księży na misje w naszej parafii, bo wiadomo, że będzie się to wiązało z poczwórną pracą. W duszpasterstwie pomagają również siostry służebniczki starowiejskie: s. Janina - zakrystianka, s. Bogusława - ucząca religii oraz s. Alicja - organistka, prowadząca też chór młodzieżowy i dziecięcą scholę. W każdym punkcie duszpasterskim do Mszy św. służy przynajmniej kilkunastu ministrantów - wszystkimi opiekuje się ks. Lucjan, który uczy także religii.
Również wszelkie prace remontowe, konserwatorskie to poczwórne wyzwanie. Na szczęście parafianie rozumieją potrzeby swojej wspólnoty. Na ich ofiarność, pracę i zaangażowanie Ksiądz Proboszcz mógł i nadal może liczyć, niezależnie czy inwestycje dotyczą kościoła parafialnego, nowej plebanii czy też kaplic i za to jest im wdzięczny. Pomagają także ludzie spoza parafii - chociażby prywatni przedsiębiorcy, którzy dostarczali niejednokrotnie materiałów budowlanych. Planów na przyszłość nie brakuje - wymiana dachu na kościele w Czarncy, pomalowania dachów kaplic i ogrodzeń, remont dzwonnicy. Fundusze są systematycznie gromadzone, bo są to drogie inwestycje.
Jak przystało na prężną wspólnotę, Czarnca może się pochwalić licznymi powołaniami. Z parafii pochodzą cztery siostry zakonne oraz księża: Stefan Rogula, Zenon Stępień, Wiesław Hart, Henryk Konofalski, Jan Teklak, Andrzej Waligórski. Na czwartym roku w kieleckim Seminarium jest Arkadiusz Pasoń.
W cieniu hetmana Stefana Czarnieckiego
W Czarncy wszędzie można napotkać na ślady po wielkim hetmanie. Centrum stanowi kościół parafialny pw. św. Floriana. Nieopodal kościoła mieści się siedziba założonego w 1992 r. Towarzystwa Pamięci Hetmana Stefana Czarnieckiego. Towarzystwo liczy 40 członków, a jego celem jest szerzenie i utrwalanie pamięci o S. Czarnieckim i zabezpieczanie pamiątek. Obok widać Park Arboretum, na terenie którego niegdyś stał dwór rodziny Czarnieckich. W tym osobliwym, pięknym miejscu rośnie ponad 200 gatunków egzotycznych drzew.
Rok w rok śladami hetmana przechadzają się liczne wycieczki młodzieży szkolnej z różnych zakątków Polski, a w czasy potopu szwedzkiego i zwycięskich bojów oręża polskiego przenosi ich prezes Towarzystwa - Zygmunt Fatyga.
W kościele zachowały się liczne pamiątki po hetmanie. Wszystkie zgromadzono w kaplicy. Centralne miejsce zajmuje w niej namalowany w stylu bizantyjskim obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem - z ołtarza polowego hetmana, który towarzyszył przy każdej bitwie i na każdym miejscu jego wędrówki. W gablotach ustawiono m.in.: złoty kielich, krzyż srebrny - wota hetmana dla kościoła, unikatowy portret Czarnieckiego wykonany na desce, zabytkowe zbiory monet, figurę Chrystusa Zmartwychwstałego z XIV w. i relikwiarze. Są tu również tablice pamiątkowe oraz portret wybitnego wodza. W 1997 r. staraniem Towarzystwa ufundowano mosiężną kratę do kaplicy, na której zamieszczono hasło Czarnieckiego: Bóg, Wiara, Ojczyzna. Z boku prezbiterium, przy ołtarzu, znajduje się sarkofag z piękną płaskorzeźbą przedstawiającą hetmana Czarnieckiego na koniu. Tu, po pogrzebie, spoczęły prochy Czarnieckiego w 1937 r. Byli obecni wówczas biskup polowy Gawlina oraz marszałek Edward Rydz-Śmigły. Na dzwonnicy umocowany jest wielki spiżowy dzwon, który hetman przywiózł z Rosji.
Młode pokolenie również poznaje spuściznę po hetmanie. Wybudowana w 1935 r. Szkoła Podstawowa w Czarncy, nosząca im. Stefana Czarnieckiego, ma izbę pamięci jemu poświeconą, a na placu przed szkołą stoi pomnik hetmana ze spiżu. Pamiątek jest znacznie więcej. Szkoła i Towarzystwo współpracują z 18 innymi w Polsce, których patronem jest Czarniecki - w tym z Wyższą Szkołą Oficerską Wojsk Pancernych w Poznaniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu