Wydaje się być oczywiste, ale czasem nie jest. Nie wszyscy przyszli, czy też już obecni rodzice zdają sobie z tego sprawę i bagatelizują tą jakże ważną w ich życiu decyzję. Jednak bywa też tak, że pojawienie się dziecka jest powodem do złości, kłótni, rozstania, czy innych bardziej nieprzyjemnych rozwiązań tego problemu. Wtedy „wyjściem awaryjnym” z całej sytuacji jest np. rodzina zastępcza, która zaopiekuje się tym dzieckiem. Znakomitym dowodem na to jest jedna z wielu istniejących na świecie - rodzina zastępcza w Janowicach. Biologiczni rodzice, z wielorakich przyczyn zdecydowali się na oddanie swych dzieci pod opiekę innych ludzi. Z pewnością była to niełatwa decyzja, ale może wiedzieli oni, że oddają swoją latorośl w dobre ręce. Opiekunami bowiem najmłodszych są bardzo odpowiedzialni, mądrzy i uczuciowi ludzie. Pani Urszula i jej mąż - bo o nich mowa - już kilka lat temu zdecydowali się na założenie takiej wielkiej rodziny. Z pewnością, dla wielu ludzi, realizacja takiego pomysłu byłaby w ogóle nie do przyjęcia, jednak oni cieszą się z możliwości wychowywania tych wszystkich dzieci.
- To jest największy dar mieć dzieci i móc je uczyć; pokazywać jak powinny się zachowywać, dawać im dobry przykład; mówić, co dobre, a czego nie wolno. Wychowywać na uczciwych i dobrych ludzi. To nie ma znaczenia, jak one się do mnie zwracają, czy mówią: mamo, czy ciociu. Najważniejszy jest fakt, że żyjemy jak rodzina; to jest bezcenne - mówi pani Urszula. Urszula i jej mąż zdają sobie sprawę z tego, że wychowanie wymaga z ich strony dużo poświęcenia, pracy, wysiłku, wyrzeczeń, zaangażowania, ale przede wszystkim wytrzymałości, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Przecież jak wszystkie dzieci, tak i te z rodziny w Janowicach mają swoje problemy, kłopoty. Te dzieci wiedzą, że ich rodzicom nie poukładało się tak, jak by tego chcieli, ale wiedzą również, że ci rodzice pamiętają o nich, kochają je. Istnieją też takie sytuacje, kiedy mama czy tata nie pojawi się na umówionym wcześniej spotkaniu i wtedy te dzieci czują się oszukane, zranione. Będąc wychowawcą, należy być nadzwyczaj ostrożnym i zwracać uwagę na to, co się mówi, jak się zachowuje. W przeciwnym razie mogą się czuć zranione, niekochane. Każde z dzieci mimo wszystko tęskni do swoich prawdziwych matek i ojców. Szczególnie ciężko taką rozłąkę przeżywają starsze, które nie mogą się pogodzić z obecnym stanem rzeczy i nie potrafią zrozumieć, że wyidealizowana mama czy tato, których chcieliby mieć - tak naprawdę nie istnieją. W związku z tym, mają pretensję do swoich rodziców, ale ponieważ nie mogą im o tym powiedzieć w danej chwili, wylewają swój żal na swoich zastępczych opiekunów.
Niektórzy z tych młodych często zamykają się w sobie i nie chcą podzielić się z drugim człowiekiem tym, co im doskwiera, co ich martwi. Wtedy należy poświęcić im trochę więcej czasu - porozmawiać, wytłumaczyć.
Te dzieciaki wychowują się wszystkie razem, wspólnie tworzą jedną wielką rodzinę i tak jak w rodzinie, czasem się kłócą, sprzeczają, ale także razem wspólnie siadają do stołu, wspólnie spędzają Boże Narodzenie i inne święta, wszyscy razem udają się na coniedzielne Msze św. do Kościoła, w maju na nabożeństwa majowe.
- Bóg jest najważniejszy i wiara w Niego. Gdyby nie to przekonanie wiem, że nic by nam się nie udało. To Bóg daje nam tyle siły i sprawia, że wszelkiego rodzaju trudności są do pokonania. Ważna jest też jedność w małżeństwie, miłość, więź między dwojgiem ludzi; wzajemne wsparcie, pomoc i możliwość podejmowania wspólnych decyzji. Dziecko musi być pewne, że między rodzicami jest dobrze, że się kochają - twierdzi Urszula.
Każdy rodzic ma własną „receptę” na wychowywanie swoich dzieci, ale jak twierdzą opiekunowie z rodziny zatępczej w Janowicach - należy brać pod uwagę również to, że istnieją określone zewnętrzne i wewnętrzne bariery w zachowaniu. Ważne jest to, żeby dzieci wiedziały, jakie są ich obowiązki, jakie są dobre maniery i że ważna jest też ciężka praca.
W czerwcu, choćby przy okazji Dnia Dziecka, niejeden maluch marzył o jakimś wielkim super-modnym prezencie. Dla podopiecznych z domu w Janowicach takim podarunkiem byłaby w zależności od wieku: dla najmłodszych - jakaś słodkość lub zabawka, a dla tych starszych - modna bluzka, albo inne ubranie. Jednak warto zastanowić się, czy dobrze jest dać dziecku wszystko czego pragnie? Czy nie lepiej pozwolić mu zapracować na to - dążąc wytrwale do celu i realizując powoli swoje plany i pragnienia? Każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu